Mądre dzieci

Wszystkie badania można ogólnikowo skrytykować, że udowadniają to, co chcą. Błędne są metody badawcze albo wnioski. Jak w słynnym badaniu, że spożycie lodów powoduje utonięcia. Nie powoduje. Przypadkowo obie czynności koncentrują się nad wodą. Spożycie loda w Warszawie nie zwiększy ryzyka. Podobny dylemat jest ze spożyciem mięsa i otyłością. Tu nie ma pewności czy mięso to tylko przypadkowa stacja pośrednia do wielu chorób. Dylemat ważny, ponieważ jeśli to nie mięso, a otyłość, chudy mięsożerca nie jest narażony. Spór trwa, a prawda może być pośrodku. Dzisiaj chciałbym opisać wyniki badań, z których bardzo ciężko wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Wyniki mnie jednak zaciekawiły. Prawdopodobnie z czystej próżności. Okazało się, że  mądre dzieci zostają wegetarianami jako dorośli.

Badania przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. W dwóch fazach. W roku 1970 rząd postanowił sprawdzić rozwój intelektualny dzieci  w wieku 10 lat. Przebadano kilkanaście tysięcy dzieci. Badano poziom rozwoju wszechstronnym wachlarzem testów i kwestionariuszy. Druga faza to rok 2007 i naukowcy z  Uniwersytetu w Edynburgu. Ktoś wpadł na pomysł aby odszukać dzieci, w owym czasie 37-latków i sprawdzić jak sobie radzą. Pytano między innymi o styl życia, w tym dietę. Okazało się, że pomiędzy dietą, a inteligencją występuje jedna z najciekawszych korelacji. Różnica jest duża. Obecni wegetarianie mieli średnie IQ jako dzieci 106,1, mięsożercy 100,6.  Tu bezpośredni link do papierów z badania.

Słyszałem o podobnych wynikach badań na temat poglądów politycznych, wyższe IQ jest przy lewicowych poglądach. Czy też o uprzedzeniach do mniejszości. Oczywiście więcej uprzedzeń mają mniej inteligentni. I co to zmienia? Nic. Odrobina satysfakcji dla wegetarian czy lewaków.  Żaden argument. Piszę to, po to żeby inaczej spojrzeć na taką historię:

Znajomi moich rodziców. Najpierw kobieta przez cukrzycę miała amputowane obie nogi, a po miesiącu mężczyzna zmarł. Kobieta została sama, nie potrafi poradzić sobie z wózkiem inwalidzkim. Smutna historia. Podczas rozmowy nikomu nie zapaliła się lampa o wpływie stylu życia na cukrzycę.  Znamy wyniki, wiemy, że dieta bogata w mięso ma ogromny wpływ. Wystarczy dodać 2+2. Takich historii można uniknąć.

Z moim IQ musi być problem, ponieważ długo zajęło mi obliczenie wyniku. Wiele lat. Ogrom informacji. Niektórzy nie mają okazji dowiedzieć się czegokolwiek. Ja dostawałem dużo, wszystko wpadało do wielkiej studni. Na szczęście studnia się w końcu wypełniła i przelała. Mój tekst to kropla do studni innych. Nigdy nie jest za późno.  Znowu wrócę do historii odmiany mojego brata. Dwa lata temu mój brat odprawiał Mszę na pogrzebie naszego ukochanego Dziadka. Pół roku nie jadł już mięsa. Nie widzimy się zbyt często, całą Mszę patrzę na niego z szeroko otwartymi oczami. Inny człowiek. Po Mszy pokazuję mu stare zdjęcie znalezione w telefonie. „Pamiętasz braciszku jak tak wyglądałeś tak? Trzymaj się dobrej diety – chyba warto”. Nie pamiętam czy coś odpowiedział, czy tylko się uśmiechnął, ale niedawno wspomniał ten moment. Powiedział, „to co wtedy zrobiłeś Arek pod kościołem było bardzo ważne, motywacja w idealnym momencie”.  Mam nadzieję, że mój prosty tekst też będzie dla kogoś ważny. Może komuś ocalić nogi. Na serio. A żeby nie było za poważnie:

vege

 

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Pasyjne i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na „Mądre dzieci

  1. franeqblog pisze:

    Samo mięso to za mało:
    „Trzecim problemem niedocenianym przez diabetologów w profilaktyce prowadzenia chorych z cukrzycą jest stosunek do owoców. W owocach występuje głównie fruktoza. Metabolizm fruktozy jest zupełnie inny od metabolizmu glukozy. O ile glukoza w ilości [po przeliczeniu], co najmniej 6 łyżek jest niezbędna do pracy serca i ok. 9 łyżek niezbędnych do pracy mózgu i musi być dostarczana, o tyle fruktoza od razu zmienia się w tkankę tłuszczową. Poza tym w profilaktyce cukrzycy istotnym jest unikanie wszelkiego rodzaju napojów zawierających tzw. cukier fruktozowy czy aspartam” – cytat z artykułu: Cukrzyca a sprawa polska! #3

    Natomiast co do mięsa, to „nadmiar protein, niezależnie od ich źródła, jest potencjalnie szkodliwy ze względu na:
    – powodowanie nadmiernej aktywności szlaków sygnałowych kinazy mTOR odpowiadającej za proliferację (namnażanie) komórek [por. Dieta ketogeniczna z ograniczeniem kalorii]
    – zwiększenie ilości IGF-1 [IGF-1, inaczej somatomedyna C to insulinopodobny czynnik wzrostu], który zwiększa niespecyficzną proliferację komórkową,
    – nadmierną obecność glutaminy oraz
    – nadmiar protein w stosunku do zapotrzebowania organizmu zostaje łatwo (w ok. 40%) przetworzony w cukier i wykorzystany jak cukier. A cukier (a nie czerwone mięso) jest podstawowym paliwem metabolicznym dla nowotworów” – cytat z artykułu: „Więcej histerii nt. czerwonego mięsa od och, jakże godnego zaufania, WHO”.

    Zaś co do poglądów politycznych, to najprawdopodobniej i ci z lewa i ci z prawa są tak samo ubodzy intelektualnie, nie zdając sobie sprawy z tego, że są marionetkami teatrzyku reżyserowanego przez kilku gości z branży bankowej: „USA i Europa mnóstwo zainwestowały w szerzenie „islamofobii” po atakach z 11 września 2001r., żeby wspomóc napędzanie niekończących się wojen, wynikłych z zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Pensylwanii. Powstały takie grupy jak Angielska Liga Obrony (English Defense League, EDL) i nowsza PEGIDA (Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu) i od tego czasu są one wspierane przez tych samych inżynierów wojen, którzy przyczynili się do migracji ludzi ze swoich krajów do Europy. Jak na ironię ta „wojna z terroryzmem” była toczona przez armie terrorystów, uzbrajanych i finansowanych przez te same grupy interesów i ich saudyjskich partnerów” – z „Zachodnie wojny imperialistyczne i krajowe zawieruchy: faszyści, terroryści i „wielokulturowość”

  2. To ja mam pytanie, od czego zacząć zmianę?

    • arrec pisze:

      Bartłomiej, nie ukrywam, że jestem słaby w praktycznych poradach. Mięso na szczęście to nie nałóg jak papierosy, to bardziej jak przeklinanie, silne przyzwyczajenie. Dla mnie, czy dla mojego brata lepsza była radykalna zmiana, od „tu i teraz” koniec. W sumie bardzo prosty sposób 🙂

      Dla wielu osób lepsze jest powolne odchodzenie, np mięso tylko w weekendy, ostatnio słyszałem panią dietetyk w radio, która mówiła, że je mięso raz w miesiącu. Takie systemy mają wadę, że mogą nobilitować mięso. Ważne jest aby nie robić z mięsa nagrody, a raczej dać sobie luz w sytuacjach społecznych, jak obiad u cioci czy restauracja. Taka dieta ma nawet swoją nazwę: http://tupacz.com/2013/01/7-powodow-dla-ktorych-zostalem-fleksitarianinem

  3. Jak zwykle wszystko obija się o średnią – ja i mój pies mamy średnio po 3 nogi.

    Jako dziecko zmierzono mi IQ na poziomie 154.

    Jestem szczupły i codziennie jem mięso. Owoce też. Co więcej, jadam nawet ciasta i pizzę. Ale: jeżdżę na rowerze, ćwiczę na siłowni, pływam, tańczę i gram w siatkówkę. A do tego – a może przede wszystkim – liczę kalorie. Efekty są.

    Nie wiem, czy jestem lewakiem czy mam poglądy prawicowe. Nie starałem się nigdy ich przyporządkować.

    Jako już-za-bardzo-niedługo-lekarz mogę z głębokim przekonaniem stwierdzić, że najczęściej dostajemy owoce naszego myślenia i postępowania – zarówno w kwestiach zdrowotnych, jak i np. finansowych (to już z obserwacji świata).

    Przykład z zajęć z medycyny rodzinnej: rozmawiam z panią doktor pracującą w przychodni o populacji pacjentów zgłaszających się do niej na wizytę. 90% z nich to chorzy z cukrzycą, nadciśnieniem, otyłością, hipercholesterolemią – a więc sami sobie na to zapracowali. Ciekaw jestem, ilu z nich jest tego świadomych.

    Pozdrawiam

  4. franeqblog pisze:

    No, i mamy coraz więcej sprzymierzeńców w promowaniu wege i wega: „Grupa naukowców z angielskiego uniwersytetu Oxforda sugeruje, że nałożenie ogromnych podatków na żywność przy której produkcji emitowane są duże ilości CO2 – szczególnie pokarmy bogate w białko, takie jak mięso i nabiał – mogą pomóc w walce ze zmianami klimatycznymi”.

    • arrec pisze:

      Już dawno powinno być nałożone ogromne podatki. Produkcja mięsa to ukryte koszty na niewyobrażalną skalę. Już teraz jest to doskonały przykład, że podatki płacą biedni na bogatych. Wielcy producenci robią zyski, a bałagan który zostawiają sprząta po nich państwo. A to dopiero początek sprzątania, prawdziwe koszty odkręcania zniszczeń dopiero przed nami. Kto będzie za to płacił?

      Odnośnie kosztów produkcji mięsa polecam film „Cowspiracy”, link poniżej. Bardzo ciekawy film. Większość ludzi wie, że należy segregować śmieci i brać krótszy prysznic, ale prawie nikt nie wie, że sto krótszych pryszniców nie nadrobi starty wody na jednym kotlecie.

      http://www.cda.pl/video/194448a2

  5. franeqblog pisze:

    Prawdopodobnie dobrodziej Al Gore i dobrodzieje z Banku Światowego skasują produkcję mięsa np. w Polsce [vide: CETA, TTIP], i będą je przysyłali z Wenezueli, Brazylii gdzie wytną kolejne tysiące hektarów lasów tropikalnych. No, ale za to w Polsce będzie ekologiczny raj.

  6. franeqblog pisze:

    A propos „troskliwości” Banku Światowego:
    „Pod koniec XX wieku i na początku XXI wieku, ogólna oświata ludności na całym świecie gwałtownie obniżyła poziom. Przyczyną każdej reformy oświaty, nie tylko w Polsce, ale w każdym innym kraju, który miał zadłużenie, były tzw. zalecenia czy to Banku Światowego czy MFW”.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s