Minister destrukcji środowiska udzielił wywiadu radiowego, który miałem szczęście usłyszeć. Informacji o postępkach tego pana mam dużo, ale mogłem myśleć, że moje źródła są mało przychylne i stronnicze. Tym razem słuchałem wywiadu w reżimowym medium. Moje poglądy polityczne nie są szczególnie antypisowskie, mam schorzenie buntownika, jestem przeciwko władzy i hierarchii jakakolwiek by nie była. Na swoją obronę mam tylko tyle, że skoro natura tworzy egzemplarze jak ja, to ma cel. Poprzednia partia władzy wydawała mi się równie absurdalna. W każdej siedzibie PO powinien wisieć portret Gandhiego ubranego w luksusowy garnitur, opartego na ręce, którą zdobi błyszczący rolex. Gandhi w zamyśleniu mówi „Co zrobiliśmy nie tak?”
Wracając do ministra destrukcji. Program był zabawny od początku. Miało być o ochronie środowiska, więc zaczęło się od obchodów święta myśliwych. Po informacjach o hucznych obchodach wywiad z ministrem. O tym jak kultura myśliwska jest cenna i ważna. Pojawiła się pytanie o przeciwników. Minister powiedział, że złe słowa o myśliwych rozgłaszają producenci mięsa, który trzymają zwierzęta w ciasnych klatkach i szprycują antybiotykami. Naprawdę to powiedział. Może naprawdę tak myśli. Wybuchłem śmiechem, ale po chwili zamilkłem, a może lud to kupuje. Przypomniała mi się historia u mechanika w starej komedii. Ważny pan jest wpuszczony przed kolejkę, co wywołuje bunt szarego Kowalskiego. Mechanik podchodzi do sprawy rzeczowo, wylicza, że Kowalski czeka bardzo długo, trochę więcej, to tylko kilka procent, żadna strata, a pan który został wpuszczony, czeka krótko, każda minuta to procentowo wielka strata, nie można sobie pozwolić na tak duże straty.
Nie muszą tłumaczyć, że to nie producenci mięsa krytykują myśliwych, tylko obrońcy praw zwierząt. Nie muszą tłumaczyć, że producenci mięsa tak samo jak myśliwi mają problemy z obrońcami praw zwierząt. Mógłbym tłumaczyć, że rzeczywiście dziczyzna będzie dużo zdrowsza niż mięso z hodowli przemysłowej, ale nigdy nie będzie dostępna dla Kowalskiego tylko dla notabli w stylu ministra. Chciałbym jednak wytłumaczyć dlaczego myślistwo jest nieetyczne. Według mnie jest bardziej nieetyczne od najgorszej hodowli mięsa.
Ostatnio telewizja pokazywała drastyczne materiały z polskiej hodowli. Bicie zbyt wolno idących krów młotkiem. Zwyrodnienie, które dla wielu osób jest niewyobrażalne. Kto postępuje gorzej pan, który bił młotkiem krowy, czy myśliwy który zabija leśne zwierzęta? Według mnie myśliwy. Słynny eksperyment więzienny Philipa Zimbardo, pokazuje że wszyscy możemy stać się potworami w danych okolicznościach. Oczywiście wiele ludzi myśli, że potworami mogą stać się inni, tylko nie oni sami. Takie świętobliwe osoby najczęściej już są potworami. Potrafią życzyć dzieciom uciekającym przed wojną śmierci na morzu, a zarazem nie stracić o promil wiary we własną świętobliwość. Człowiek, który bił krowy młotkiem, to każdy z nas, zmęczony ciężką pracą, niską pensją, zirytowany tym, że krowy mają w nosie normy, które on ma spełnić. Oczywiście nie będę go usprawiedliwiał. Sfrustrowany rodzic nie będzie usprawiedliwiony jeśli użyje młotka na dziecku. Niemniej pewne jest że pracownik hodowli nie marzy o torturowaniu zwierząt, nie robi tego z satysfakcją, na swój sposób jest też ofiarą świata opartego na zysku, na przedmiotowym traktowaniu ludzi i zwierząt.
Co innego myśliwy. Myśliwy zabija bo lubi. Nie płacze nad ofiarami, nie zachowuje się jak kowboj, który skraca męczarnie konia. W necie jest wiele filmów, gdzie konającemu zwierzęciu towarzyszą salwy śmiechu myśliwych. Ból i cierpienie zwierzęcia wywołuje radość tych ludzi. Po to to robią. Bo lubią zabijać, dręczyć, torturować. Są tacy ludzie na świecie. Zadawania bólu i cierpienia przynosi niektórym przyjemność. Ciężko wyobrazić sobie coś bardziej nieetycznego. W porównania myślistwa do hodowli przemysłowej nie ma znaczenia fakt, że każdy z nas wolałby być jeleniem, który żyje wolne życie, zakończone tragiczną śmiercią, niż krową, której życie od początku do końca jest torturą. To, że jeleń był wolny nie usprawiedliwia sadystycznego hobby. Nie ma również usprawiedliwienia w konieczności. Myśliwi często mówią o konieczności, o gospodarce leśnej. Większość ekologów się z tym nie zgadza, ale nawet jeśli byłoby w tym ziarno prawdy to nie usprawiedliwia to rozrywki. To jakby karę śmierci wykonywać przez puszczenie człowieka na plac gry i gonienie za nim z pistoletami. Niektórzy konserwatyści wierzą jeszcze w karę śmierci, ale chyba nikt nie myśli, że konieczność tworzy okazję do sadystycznej rozrywki.
To może być już tradycyjna klauzula do wszystkich moich tekstów. Być może nie mam racji. Odnośnie przeciwników ideowych, szeroko pojętej prawicy mam dwie opinie. Myślę, że część ludzi zakochanych w doktrynach prawicowych ma niski poziom inteligencji, wierzą ślepo w półprawdy i manipulacje. Ale jest też grupa niezwykle inteligentna, która ma pesymistyczne (oni uważają, że realistyczne) zdanie o ludzkości. Człowiek jest zły, głupi, wymaga bata, wymaga trzymania w strachu, wymaga trzymania w ryzach. Teoria mniejszego zła. Przykładem może być myśliwstwo. W każdym społeczeństwie jest duży udział psychopatów, którzy lubią zabijać, gnębić, torturować. Na dodatek często są to ludzie ważni, wpływowi, bogaci. Mogą oni mordować przypadkowe ofiary, mogą wywoływać wojny i niepotrzebne konflikty, a mogą postrzelać sobie do zwierzątek. Mniejsze zło. Wtedy ja mogę powiedzieć, ale niech przynajmniej zdejmą maskę hipokryzji, kultura łowiecka? ochrona przyrody? Zwykłe bestialstwo! Na co realista powie, Arek, tak się nie da, wtedy tego nie kupią, oni lubią czuć się święci. Być może, być może. Mam też takie myśli. Jednak Arek idealista zawsze wygrywa z Arkiem realistą. Dlatego istnieje ten blog.
Trawestując myśl św. Teresy z Kalkuty, chciałem zadać Ci pytanie: jeżeli możemy zaakceptować to, że matka zabija swoje dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali drugiego człowieka lub tym bardziej zwierzęcia? Odpowiadając na to pytanie, oszczędź nam ideologicznego doktrynerstwa w stylu „aborcja dziecka, adopcja pszczoły” i histerycznego tonu z cyklu „w obronie bożonarodzeniowego karpia”. Proste kobiece pytanie, prosta męska odpowiedź proszę.
W tekście nie było słowa o aborcji. Temat aborcji jest bardzo trudny i to czego brakuje dyskutantom to pokora. Pokora żeby nie wydawać sądów. Gdybym czuł się na siłach to bym napisał tekst o aborcji, gdy kiedyś będę się czuł to napiszę. A Twoje pytanie jest brzydką manipulacją, teza zawarta jest w samym pytaniu, na zasadzie „dlaczego się pan nie przyzna, że bierze pan łapówki?” z bezczelnym „tylko bez wykrętów, prosta męska odpowiedź” 🙂
To prawda co pisze Arek, wzorcowa manipulacja (jak uczciwy interlokutor może tak postępować, wyjątek to nieświadoma manipulacja, ale nie posądzam Cię o nią – jesteś zbyt inteligentny). To prawda jesteś mistrzem dyskusji… , bardzo niebezpiecznym.
„Nie muszą tłumaczyć”, a właśnie, że powinieneś to wytłumaczyć jeśli wpis ma być zdjęty ze sfery bełkotu.
1. Myśliwi czyli Polski Związek Łowiecki (PZŁ) – na ich likwidację najbardziej naciska minister Jurgiel – dlaczego? Ano dlatego, że jego naciskają i nie kto inny ale PRODUCENCI MIĘSA, a konkretnie wieprzowiny. Do wypowiedzi Jurgiela i problemu ASF (afrykańskiego pomoru świń) odsyłam do netu.
2. Obrońcy praw zwierząt to co najwyżej mogą skrytykować oprotestowywanych, że tak późno dają im „w łapę” i tak długo muszą siedzieć przykuci do drzewa broniąc motyla. Czy sprzedajność tych środowisk nie dorównuje hienom dziennikarskim?
3. KASA … Każdy obrońca praw zwierząt powinien udać się do najbliższego koła łowieckiego i zadeklarować, że dokona oględzin i wypłaty za szkody w uprawach rolnych. Na pewno jego superinteligencja, arcyuroda i hiperoświecenie sprawi, że prosty kmiotek zrzecze się odszkodowania i pozwoli dzikom wypasać się w jego kukurydzy.
4. Każdy obrońca praw zwierząt powinien również zawiązać oddział partyzancki do walki z naszymi żołnierzami psychopatami bo „o włączenie wojska do akcji zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF) wystąpiło z wnioskiem do MON pięciu wojewodów”.
Dzień dobry! 🙂
Dzień dobry Franku!
Po różnych dyskusjach wiem, że mój tekst poszedł w złym kierunku. Za bardzo oskarżam zadawanie bólu, a za mało, to co zamierzałem, czyli niewiarygodną hipokryzję. Tu nie chodzi, że myśliwi robią coś szczególnie strasznego. Każdy kotlet na talerzu jest strzałem do zwierzyny. Ba! Każdy kawałek sera jest torturowaniem zwierząt, żeby nie oskarżać tylko innych, ale też siebie. Chodziło mi o to, że myślistwo stworzyło coś na kształt religii, bajki, w którą wiele osób ślepo wierzy.
Bez bajki, bez hipokryzji mamy prosty fakt: bardzo okrutna, ale dla niektórych przyjemna zabawa. Być może jako ludzie mamy w sobie mrok, mamy w sobie zło, i dobrze, że myślistwo istnieje jako jeden z katalizatorów.
Bardzo dobrze widać na czym polega religia myślistwa na przykładzie konfliktu między rolnictwem a… no właśnie kim? Między rolnictwem a lasem. Nie między rolnictwem a myślistwem. Czy oni są władcami i obrońcami lasu? Nie są. Nie muszą być. To straszna hipokryzja. To jakby grupa pedofilii prowadziła przedszkole, karmią i opiekują się dziećmi, a czasem gwałcą i mordują. Na dodatek ma ją o sobie tak wysokie mniemanie, że jak dziecko zbije piłkę szybę sąsiada, to mówią, że jest konflikt sąsiadów z pedofilią. Z jaką pedofilią! Z dziećmi, a nie z wami. Kto wam w ogóle pozwolił prowadzić przedszkole skoro lubicie zabijać.
Twoja opinia o obrońcach praw zwierząt jest totalnie pomylona. Ja znam tylko ludzi o złotym sercu i bezinteresownie oddanych sprawie. To jakby ktoś powiedział, że Katolicy chodzą do Kościoła, żeby dostać „w łapę”. Potem myślisz, znam tyle Katolików, jakoś nikt nie dostał w łapę, finansowo trochę tracą na swoim zaangażowaniu. Oczywiście jakiś ksiądz, biskup, czy nawet zwykły człowiek, wykorzystał czasem religię do przekrętu. Ale zwyczajny człowiek chodzi do Kościoła, bo w coś wierzy, ta wiara coś mu w życiu daje.
Arku, nie, nie … To nie kwestia odcieni i ścieżek twojego tekstu. To kwestia ogólnej niewiedzy/rozmycia twojego przesłania.
Ale Franuś, to poukłada 🙂
1. „religia, bajki” – to sprawa motywacji. Wstępuję do PZŁ, bo: „wszyscy w rodzinie w tym są”, „bo chcę mieć broń, a inaczej nie dostanę pozwolenia”, „bo uwielbiam zawody skit i trap”, „bo jestem smakoszem dziczyzny”, „bo jestem psychopatą i lubię zabawę zabijanie”.
2. „funkcje, konflikty” – ustawa z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie art. 2 „Zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność SKARBU PAŃSTWA” Natomiast władcą lasów jest Dyrektor Generalny Lasów Państwowych lub właściciel danego lasu prywatnego – nie myl administracji lasu z PZŁ!
art. 46 „Dzierżawca [myśliwi] lub zarządca obwodu łowieckiego obowiązany jest do wynagradzania szkód wyrządzonych: w uprawach i płodach rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny” – oni są obrońcami ROLNIKÓW! I dlatego plantatorzy oraz świniarze chcą likwidacji PZŁ, bo za MAŁO ZABIJAJĄ! Są nieskuteczni, zagęszczenie dzików wzrasta, dlatego chcą, żeby wojsko wzięło się do roboty.
3. „ludzie o złotym sercu” – jestem rozdarty pisząc to, bo brzmi to jak obrona przez atak i mam nadzieję, że ten wątek szybko utniemy. To co mnie boli, to ich wybiórczość. Jakoś o nich cicho gdy lewicowe rządy podpisują CETA, która da jeszcze więcej władzy megakorporacjom. Cicho o nich gdy stawiają elektrownie wiatrowe pomimo sprzeciwu mieszkańców. I kiedy słyszałeś ostatnio, żeby przebąknęli coś o karach za kłusownictwo?! Widziałeś sarnę złapaną na wnyk? Żywcem gnijącą?!
Ból serca (lub dupy) jak u Yody wyczuwającego zniszczenie Alderaan. Mój tekst trafił na bloga niemal jednocześnie z informacją o zabiciu rowerzysty przez myśliwego, ja o wypadku dowiedziałem się teraz, dzień później. http://www.tvn24.pl/poznan,43/mysliwy-zastrzelil-rowerzyste-cialo-odnaleziono-przy-drodze,687302.html
Tą tragiczną wiadomością udowodniłeś, że myśliwi lubią zabijać rowerzystów?