HAKUNA MATATA

Najpierw pisałem tu bardzo często, a potem na długo zamilkłem. Taka nieregularność i niekonsekwencja to cały ja. Tym razem jednak nie było to moje wrodzone lenistwo ale zajęcie mózgu, rąk, a przede wszystkim nóg czymś innym. Pokonałem na rowerze trasę liczącą 1250 kilometrów. Miało to miejsce na tej drugiej półkuli, a dokładnie w Kenii i Tanzanii. Jechałem, a raczej leciałem do Afryki po przygodę. Chciałem robić to co kocham czyli obserwować, słyszeć, czuć, dotykać, wąchać świat z perspektywy rowerowego siodełka. Na dodatek miało się to dziać w miejscu dla mnie zupełnie dziewiczym. Już od pierwszego dnia okazało się jednak, że była to wyprawa po mityczną wiedzę zwaną „Hakuna Matata”.

Hakuna Matata to zwrot w języku suahili. Dosłownie znaczy on „Nie ma zmartwień”. W dosłownym znaczeniu Hakuna Matata jest bardzo podobna do amerykańskiego „no problem”. Jednak w skomplikowanym świecie zachodnim „no problem” może kojarzyć się ze sztucznym uśmiechem na fasadzie i bałaganem w środku, tak w prostym świecie afrykańskim Hakuna Matata oznacza bardzo złożoną i co najważniejsze praktykowaną filozofię życiową. Oznacza świat, w którym reakcją na większość zdarzeń jest uśmiech.

Hakuna Matata to termin osławiony dla cywilizacji zachodniej przez bajkę „Król lew”. „Król lew” to piękna bajka. Moja ulubiona bajkę ze wszystkich bajek Disneya. Fabuła jest następująca. Bohaterem jest Simba młode lwiątko, syn króla zwierząt Mufasy. W wyniku podstępu złego stryja ginie Mufasa, a winą za jego śmierć obarczony zostaje Simba. Simba cudem unika śmierci, udaje się na wygnanie, gdzie poznaje Timona (surykatka) i Pumbę (guziec). Timon i Simba wychowują Simbę w filozofii Hakuna Matata. Czas mija im słodko i szczęśliwie. Pewnego razu, dorosły już Simba ratuję Pumbę przed atakiem lwicy. Lwica Nala rozpoznaje Simbę i opowiada mu tragiczną sytuacje królestwa pod władzą złego stryja. Początkowo beztroski Simba nie jest zainteresowany tym co się dzieje w jego starym świecie. Ale z czasem zmienia decyzje. Razem z przyjaciółmi rusza na ratunek, odzyskuje koronę i przywraca ład w królestwie zwierząt.

Hakuna Matata z całą pewnością pokazana jest w filmie z sympatią. Jako coś optymistycznego, dobrego i przyjemnego. Film Disneya podaje receptę jak żyć szczęśliwie. Jednakże Simba w końcu porzuca takie życie i podejmuje się bardzo niebezpiecznej misji. Co go skłoniło? Można wymyślać wiele powodów. Na przykład seksualną perswazje Nali 🙂 Ale najbardziej „oczywiste” wytłumaczenie jest takie, że Simba dorósł do tego, że czas porzucić Hakuna Matata. Czas na dorosłe, odpowiedzialne życie. Czas podjąć się tego czego wymaga ode mnie społeczeństwo. Jak widać „Król Lew” jest pięknie niejednoznaczny. Hakuna Matata to coś dobrego, mądrego ale być może nie zawsze działa. Nie zawsze wyciszy nasze żale czy wyrzuty sumienia. Przypomina to wiele komentarzy jakie przeczytałem do swoich tekstów. Komentarzy w stylu „może i tak… ale z umiarem” albo „może i tak… ale nie w każdej sytuacji”.

Ale co innego zobaczyć bajkę i podśpiewywać piosenkę „Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi” a co innego zobaczyć jak ta filozofia działa w rzeczywistości. No wiec jak to działa? I czy naprawdę działa? Działa! Obserwowane na żywo, pozwala zauważyć to o czym piszę tu najczęściej. Czyli to, że Hakuna Matata, beztroskie i optymistyczne podejście nie oznacza, że jestem aroganckim dupkiem, mam wszystko i wszystkich w nosie. Oznacza coś dokładnie odwrotnego. Oznacza, że szczęśliwi, otwarci ludzie czynią dobro. Nieszczęśliwi, obrażeni na świat czynią zło. I to od sprawy typu kłótnia rodzinna, przez napady rabunkowe do wywoływania wojen. Simba nie musiał porzucać swojej filozofii aby ratować świat lwów. Tak samo jak nie musiał porzucać swoich hippisowskich przyjaciół Timona i Pumba. Na naszym rodzinnym podwórku mamy przykład Aliny Margolis, mistrzyni Hakuna Matata i wielkiej działaczki społecznej. DOBRO wynika z Hakuna Matata. Jeżeli jest inaczej, jeżeli DOBRO jest wynikiem poświęcenia, cierpienia w imię czegoś to jest to tylko inwestycja, która może zgodnie z zamierzeniem się zwrócić lub w gorszym przypadku nie zwrócić się i wywołać gorycz i zło.

No ale wróćmy do tego obserwowania „na żywo”. Co takiego można zobaczyć na kontynencie kojarzonym z aids, głodem i uzbrojonymi w karabiny watachami żeby wychwalać Hakuna Matata. Trzy słowa: życzliwość, radość, uśmiech. Tu zdradzę sekret jaki jest najpiękniejszy moment rowerowych wypraw. Są to przystanki w maleńkich wiejskich sklepach. Im mniejsza wieś i mniejszy sklep ty jest to bardziej magiczne doświadczenie. Jeden z najpiękniejszych moich przystanków to zapomniana przez świat wieś Rosocha koła Polanowa, ze sklepem jako wydzielonym pokojem w starym domu z czerwonej cegły. Na kawałku kartonu przybitym do zewnętrznej ściany napisano „sklep”. Pobyt w takim sklepie kończy się tym, że pół wsi wyjdzie porozmawiać, wypytać, pozdrowić, przekazać uśmiech. Piękne jest to, że są takie miejsca na mapie Polski. Ale w Afryce stanie się tak w każdym miejscu w którym się zatrzymasz. Nie ważne jest nawet to, że nie zrozumiesz ani jednego słowa (może oprócz Hakuna Matata) – uśmiech, przyjacielskie klepnięcie w plecy mają wymiar międzynarodowy. Innym przykładem może być obserwacja afrykańskich dzieci. Co prawda mają one często poszarpane t-shirty i brak butów, ale w każdej wsi, w każdym miasteczku są to bandy krańcowo roześmiane i rozbawione. Jeden patyk, czy opona daje więcej szczęścia niż najbardziej wyszukany warszawski plac zabaw.

Antagoniści beztroski, zwolennicy odpowiedzialności społecznej i powagi mogą powiedzieć: „no i dobrze niech sobie mają Hakune Matate, bród i smród na ulicach i średnią życia poniżej 50 lat. Ja się cieszę, że żyję w Europie bez Hakuny Mataty i tych bonusów”. Pewien antropolog udowodnił, że rozwój cywilizacyjny poszczególnych kontynentów jest proporcjonalny to liczby zwierząt, które dało się na tym kontynencie udomowić. To może być argument za tym, że to nie Hakuna Matata powoduje to, że Afryka jest daleko na końcu w peletonie cywilizacyjnym. Ale może być też tak, że jest to prawdą. Nie ma to dla mnie w tym momencie znaczenia. Podobno po wizycie w Afryce człowiek się w tym kontynencie albo zakochuje ale go już na zawsze nienawidzi. Ja dołączam do tej pierwszej grupy. I uważam, że jak ktoś ma kogoś czegoś uczyć, to my od nich. Nasze technologie i wiedza to bardzo mało w porównaniu do tego, co wiedzą tam, a myśmy o tym po drodze zapomnieli.

Hakuna Matata!

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „HAKUNA MATATA

  1. Wasp pisze:

    Arrec , jest pod wrażeniem Twojego bardzo pozytywnego bloga. Właśnie wrzuciłam go do Czytnika RSS. Już od kilku osób słyszałam, że w Afryce można się zakochać i będąc tam zostawia się kawałek siebie. Afryka + rower – fajne połączenie.

    PS Ja zawsze myślałam, że „Hakuna matata” znaczy coś w rodzaju „Carpe diem”. Dzięki za wyjaśnienie. Tak czy siak jest to pozytywny zwrot. „Król Lew” to moja ulubiona bajka z dzieciństwa.

  2. Pan Jan pisze:

    Gratuluję udanej wyprawy 😀
    Równiez w Polsce znam takie miejsca.
    Na szlakach kajakowych zdażają się takie właśnie wioski z kartką na drzwiach pt sklep. W sklepie papierosy ‚mewa’ czipsy lokalne piwo, kiełbasa i polokokta 😀

  3. Pingback: Tour d’Afrique. 1250km Nairobi – Mbeya. « York System AT

  4. Anekdoten pisze:

    Gratulacje!!! 🙂
    Z jednym tylko się nie zgodzę – Rosocha nie jest taka zapomniana. Przejeżdżam przez nią co najmniej raz w miesiącu pokonując na rowerze trasy w okolicach Polanowa, Warblewa, Wielina, Krągu, Żydowa…
    Pozdrawiam,
    A. (Koszalin)

  5. Sara pisze:

    Fajny z Ciebie gość 🙂 życzę Ci z Serca wszystkiego najlepszego… a resztę to już masz w sobie 🙂 tak trzymaj… pozdrawia Sara

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s