MINIMALIZM

Nasz kraj przechodzi fazę narkotycznego odurzenia konsumpcją. Przypomina to sytuację z lat pięćdziesiąt w Stanach Zjednoczonych. Całkowite przekonanie, że to co mnie oddziela od pięknego i szczęśliwego życia to „posiadanie”.  Absolutnym priorytetem staje się wtedy zdobywanie środków finansowych na pozyskanie dużej ilości dóbr materialnych. Warto obejrzeć film Sama Mendesa „Droga do szczęścia”, który jest krytyczną analizą takiego sposobu myślenia.

Charakterystyką amerykańskich lat pięćdziesiątych było to, że taki system był bezkrytycznie uznany za doskonały. Świat zachodni do tej pory nie wynalazł innego systemu, ale wystarczy mieć kilku „zachodnich” przyjaciół, żeby odkryć, że myślą oni o tym teraz dużo bardziej sceptycznie. Kilka pokoleń zrealizowała swoje sny o potędze, ale nie poczuło się ani trochę lepiej. To co pozostaje to szukać dalej. Jednym z kierunków poszukiwań jest minimalizm. Nie chodzi o tu o minimalizm w sztuce, czy w wystroju wnętrz tylko o minimalizm w życiu.

Zainteresowałem się minimalizmem jesienią 2010 roku. Spodobało mi się to bardzo, choć nie mogą powiedzieć o sobie, że stałem się minimalistą. Wszystko to wydaje mi się dużo za radykalne żeby tak po prostu w to wskoczyć. Na razie przyglądam się i czerpię z tego tyle ile potrafię. W ostatnim artykule pisałem o badaniach, które przeprowadziło National Geographic.  Zbadano społeczności żyjące wyjątkowo długo i szczęśliwie. 9 czynników, które charakteryzują te społeczności może być traktowane jako manifest minimalizmu. Czy oznacza to, że minimalizm jest receptą na długie, spokojne i szczęśliwe życie? Może tak, a może nie. Według mnie oznacza to, że warto posłuchać o czym minimaliści mówią.

Podróżnik nigdy nie zazdrości drugiemu, że ten ma większy bagaż. To moim zdaniem idealny opis życiowego minimalizmu. Życie to podróż. Podróż bardzo niebezpieczna. Dlatego zabezpieczamy się na nią wszystkim możliwymi sposobami. W efekcie podróżujemy obciążeni gigantycznym bagażem. Czujemy się bezpieczniej ale zarazem niewiarygodnie zmęczeni i zestresowani. Podróż zamiast być przyjemna, staje się nieznośną torturą. W 2009 roku wybrałem się na rowerową podróż po włoskich Alpach razem z przyjacielem poznanym rok wcześniej w Finlandii. Olli nauczył mnie swojego sposobu podróżowania. Cały bagaż na 10 dni w maleńkiej torbie na kierownicy. Wydawało mi się to niemożliwe. Kupiłem sobie taką torbę jak Olli, ale postanowiłem zabrać też plecak.  Przed wyruszeniem na wyprawę Olli poświęcił kilka godzin, żeby porozmawiać o moich rzeczach i wytłumaczyć mi dlaczego ich nie potrzebuję. Udało się. Niepotrzebne rzeczy zostały w przechowalni, a ja odkryłem jak piękne jest podróżowanie z minimalnym bagażem.

Dokładnie to co zrobił Olli z moim bagażem, minimaliści robią z wszystkim co posiadają. Leo Babauta autor wielu bestsellerów, tata szóstki dzieci i prekursor życiowego minimalizmu publikuje listę swoich rzeczy w internecie. Ma ich 43.  Ja samych t-shirtów mam 47… Z tego ponad połowa to biegowe lub kolarskie. Czy wystarczyło by mi ich 10? Na pewno. Może kiedyś dojdę do takiej liczby. To co moim zdaniem jest piękne w minimalizmie to nie licytowanie się na ilość rzeczy, tylko zmiana sposobu myślenia. Właściwie to biegunowe odwrócenie myślenia. Zamiast rozglądać się tęsknym wzorkiem po witrynach sklepów, człowiek rozgląda się po szafie i zastanawia się co do odstrzału tym razem. Ciekawe jest to, że minimalizm wcale nie oznacza biedy. Najczęściej „mieć mniej” oznacza konieczność mieć rzeczy bardzo dobre. Olli ma niesamowity sprzęt na podróże. Leo też preferuje bardzo dobre rzeczy. Minimalizm nie oznacza też awersji do pieniędzy. Jest dużo innych możliwości na wykorzystanie pieniędzy niż kupno większego telewizora.

Chińskie przysłowie mówi żeby być całkowicie wolnym trzeba nie mieć nic. To „nic” oznacza naprawdę nic. Nawet pasji, nawet przyjaźni, nawet skarpetek. To „nic” jest praktycznie niemożliwe. Niemniej nasza wolność naprawdę reguluje się tym co posiadamy. Im więcej mamy tym bardziej zniewoleni jesteśmy. Minimalizm, czyli ograniczenie swoich dóbr działa jak zdjęcie kajdan z rąk i zerwanie łańcucha z szyi. Taka wolność od materialistycznej pogoni oczywiście nie jest łatwa. Wolność nigdy nie jest łatwa. Niejeden niewolnik po zdjęciu łańcucha nie wiedział co robić. Myślał, że u pana była ciężko, ale coś było. Teraz jestem zdany na siebie i nie mam pomysłu co dalej.

Mam zamiar raz na jakiś czas pisać tu o minimalizmie. Zobaczymy jak to się będzie rozwijać i co tego wyniknie. Póki co ruch minimalizmu życiowego ma swój miesiąc miodowy w zachodnich mediach. Będę też pisał czy udało mi się zmniejszyć ilość moich t-shirtów 🙂

rys. Asia Boruc

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik, Konsumpcjonizm i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

26 odpowiedzi na „MINIMALIZM

  1. Monika pisze:

    A pamiętasz Arku jak miałeś najlepszą furę na parkingu w Twojej pierwszej pracy? 🙂 A teraz promocja minimalizmu…proszę…proszę…Pozdrówka 🙂

  2. arrec pisze:

    To musiał być inny Arek 🙂 A tak na serio to pamiętam. Na dodatek byłem z tego auta bardzo dumny. Teraz mam najbardziej zakurzony i nieużywany samochód na świecie i marzenie żeby nie mieć go wcale (co proste nie jest i na razie owocuje burzliwymi rozmowami, czyli brakiem zrozumienia moich marzeń przez najbliższych).

    • Monika pisze:

      Nawet w delegacji nim byliśmy całą ekipą – taka czarna lśniąca limuzyna więc się nie wymiguj 🙂 Ale ludzie się przecież zmieniają, uczymy się zdobywając doświadczenie i weryfikujemy swoje poglądy w tym także podejście do posiadania…Tylko może nie przeginaj w drugą stronę z tym minimalizmem 🙂

    • arrec pisze:

      Nie wiem czy peugeot może być przegięciem w jedną stronę, ani czy minimalizm może być przegięciem w drugą. Mi się minimalizm bardzo spodobał. Chciałbym iść w tym kierunku, czy się uda? zobaczymy.

  3. zdrowy rozsądek pisze:

    „tata szóstki dzieci i prekursor życiowego minimalizmu ” 😀

    Minimalizm jest super. Ale też trzeba znaleźć granicę. Czego pewnie nikt nie neguje. Można bez samochodu, dopóki nie ma się chorego ojca, którego trzeba regularnie lub znienacka wozić do szpitala. I tak dalej.

    Ja z tą drogą mam akurat kłopot i pewnie musiałbym się grubo zastanowić dlaczego tak jest i czy chcę to zmienić. Ale tak jak rano odkryłem Twój blog (przez napieraj.pl) to już wiem, że będę zaglądał. I się zgadzał, lub nie. Ale czytał.

    • Monika pisze:

      I ja będę też czytać chociaż nie koniecznie się ze wszystkim zgadzać…. Ale myślę że poczytać warto …Nie wiedziałabym nic o blogu, ale Bartek mi podesłał linka 🙂 By the way pozdrów go ode mnie 🙂

  4. zdrowy rozsądek pisze:

    Albo inaczej: nie tyle minimalizm jest super co chory konsumpcjonizm jest zły. Ot, znowu kwestia pastylki równowagi. (jeszcze kilka razy napiszę o równowadze to sam uznam, żem bezbarwny i nijaki, ale zrównoważony)

  5. Witaj Arku w gronie polskich minimalistów! Dzisiaj trafiłam na Twój blog i widzę, że będę tu zaglądać. Skoro masz zamiar pisywać o minimalizmie, może dopiszę Ci do listy polskich blogów na ten temat, którą prowadzę u siebie?
    Bardzo spodobało mi się Twoje zdanie „Podróżnik nigdy nie zazdrości drugiemu, że ten ma większy bagaż. To moim zdaniem idealny opis życiowego minimalizmu.”
    Pozdrawiam ciepło.

  6. veronica pisze:

    minimalizm fajny jest 🙂
    a tak na poważnie- we wszystkim trzeba rozwagi i tego złotego środka 😉
    sama mam może równe 10 tishirtów, i nie przejmuę się tym, że mam ponad 100 rzeczy 🙂

  7. glsh pisze:

    prawda, prawda, sparafrazuje tekst, który kiedyś odnalazłem – „żyj poniżej standardów, które możesz osiągnąc” – czyli zamiast bmw, kup matiza. powoli również wkraczam w minimalizm, co nie jest łatwe 😉
    Pozdrowienia dla Autora nowo odkrytego bloga

  8. zdrowy rozsądek pisze:

    tak się przebudziłem i pomyślałem może i błędnie czy aby porady minimalistyczne nie kłócą się z receptą z zapisu o tym kto tu jest egoistą… na pewno nie muszą się kłócić, ale z drugiej strony…

  9. oroyama pisze:

    Aha! Tak myślałam, że najpierw było (jest nadal?) u Ciebie jakieś „bogactwo, co szczęścia nie dało”, a potem zwrot w drugą stronę – do minimalizmu. 🙂 Czemu myślę, że to u niektórych ludzi jest… typowe? 😉 Po jakimś czasie dochodzą do podobnych, co Twoje, wniosków.

    Zastępuję minimalizm rozsądkiem w korzystaniu z dostępnych mi dóbr bez dobijania się o wielkie bogactwa, ponieważ one to w gruncie rzeczy kłoda u nogi. Każą się na nich za bardzo skupiać, budują nam życiową klatkę.

  10. Pingback: O kulcie pracy jeszcze trochę (bardziej poważnie) | Pasja vs. Praca

  11. „Nasz kraj przechodzi fazę narkotycznego odurzenia konsumpcją. Przypomina to sytuację z lat pięćdziesiąt w Stanach Zjednoczonych”.

    W Stanach konsumpcyjny tryb życia został już przetestowany. Dlaczego Polacy nie próbują się dowiedzieć, jakie są konsekwencje takiej orientacji życiowej i nie uczą się na cudzych błędach?

    Dopiero co zajrzałem na Twoją stronę, a już mi się podoba. Sam piszę o minimalizmie na swoim blogu, gdzie serdecznie zapraszam.

    • Moim skromnym zdaniem ,-minimalizm życiowy-jesli masz takie podejście to chwała Ci
      za to ,przynajmniej nie będzie zaskoczony ,jeśli życie potoczy się inaczej,
      poznajesz kazde jego strony ,ćwiczysz swoją odporność na swoje niepowodzenia,wartościujesz,szukasz sensu w zyciu,-moze BMW? -może cos innego jest większą wartością? -ciekawa jestem jakie jest obecne Twoje spojrzenie na życie , ile tych koszulek w szafie?

    • arrec pisze:

      No tak… obiecałem o tym napisać 🙂 Muszę te koszulki na nowo policzyć. Ale poczekam z tym chwilę… obawiam się, że mogły się nawet rozmnożyć. Na zawodach biegowych jest zwyczaj wręczania pamiątkowej koszulki – a ja ostatnio sporo startowałem…

      Czy to znaczy, że z tym minimalizmem życiowym idzie mi słabo? Może tak. Ale już na pewno bardzo, bardzo powoli. Niemniej jakiś postęp jest. Od dwóch miesięcy nie mam samochodu. Wydawało się to niemożliwe ale na razie sprawdza się znakomicie. Jestem bez samochodu dużo szczęśliwszy.

  12. Pingback: Rok fascynacji minimalizmem | Pasja vs. Praca

  13. Pingback: To (nie) sposób na kryzys | Pasja vs. Praca

  14. Ako pisze:

    Przez przypadek tutaj wpadlam i mysle, ze zostane dluzej. Tez bardzo podobalo mi sie zdanie: ” Podróżnik nigdy nie zazdrości drugiemu, że ten ma większy bagaż. ” i mysle, ze oddaje sedno minimalizmu. jestem pod wrazeniem tego nurtu, ale czerpie z niego umiarkowanie by nie popasc ze skrajnosci w skrajnosc. jakis czas temu wpadla mi w rece ksiazka traktujaca o minimalizmie- na pewno ja znasz- byla swego czasu bardzo glosna na Zachodzie i w polsce rowniez ( cos z „prostota” w tytule, ale w tej chwili nie pamietam) Zaczerpnelam z niej kilka prostych zasad, ktore wprowadzilam w moje zycie. I wszystko stalo sie prostsze! Wiele zasad minimalizmu jest genialnych, chociaz nie wszystko chce zmieniac w sobie by slepo za nim podazac 🙂 Mysle, ze minimalizm mozna i trzeba traktowac bardzo indywidualnie. Nie wbrew lecz w harmonii ze swoja osobowoscia.
    Pozdrawiam 🙂

  15. aukcje pisze:

    Nie jest łatwo tak myśleć. Jednego dnia skromne życie Ci nie przeszkadza, a następnego jesteś zły na siebie, że jesteś na dnie.

  16. garam_masala pisze:

    Przypadkiem (o ile takowe istnieją) zajrzałam tutaj …
    Stojąc niby jeszcze na rozstajach, a zarazem wiedząc już w którym kierunku zrobię kolejny krok …
    Wyruszam w stronę wolności
    W stronę pustki, z której powstać może … WSZYSTKO !
    Uwalniam się … od wczoraj
    Uwalniam się od … dziś
    A jeszcze nie ma jutra
    Piszę to ja – która przechodzi właśnie na drugą stronę lustra
    Mam 40 lat 🙂
    Moja córka lada chwilka będzie miała swoją córeczkę
    Ja tymczasem jeszcze studiuję, ponieważ nigdy nie jest za późno na realizację marzeń
    Jeszcze się uczę … i niech tak pozostanie na zawsze
    Czasem myślę, że nigdy nie dorosnę – i … jest to największy dar jakim mogło obdarzyć mnie życie !!!
    pozdrowienia
    dla wszystkich, którzy noszą w sobie niezmiennie pragnienie poznawania świata i odkrywają pomalutku WIELKĄ WOLNOŚĆ jaką niosą wszelkie nieposiadania 🙂

  17. garam_masala pisze:

    Dziś płoną Krzyżacy …
    Oto przed moim kominkiem piętrzy się stos nikomuniepotrzebnychbzdur ….
    Kilka starych zdjęć – na resztę niebawem także przyjdzie czas
    Wszystko układa się pomału – tak, jak porządkują się emocje … wspomnienia …
    Przecież nie wszystko chcemy zostawić
    Tak więc kominek rozpalony 🙂
    Płonie pierwszy i drugi rok studiów … Trzeciego jeszcze się nie odważyłam, choć robię właśnie pracę dyplomową – czyli mam za sobą cztery 🙂
    Ileż nadmiarów dziś znalazłam … I że niby to wszystko jaaa ??? Że ja nazbierałam ? Kieedy ?!
    Teraz robię z tego najlepszy użytek – będzie cieplutko w domu ….
    Nazywam to sobie WIELKĄ ENERGIĄ z UWALNIANIA
    STOEN niech wymięknie 😉
    A że z ciężkostrawną, polską martyrologią w tle … Cóż …
    Ze wszystkim trzeba się kiedyś zmierzyć
    Nie żebym nie miała w sercu kraju, w którym rozpoczęła się moja droga ….
    Kocham Polskę … Jej dymne jesienie … Mgliste pola … Pachnącą ZIEMIĘ (tak – piszę dużymi, ponieważ tak czuję) … Ludzi cudownych, choć czasem tak zmęczonych, i co smutne – tak nieświadomych … Kocham. Tak, jak kocha się najbliższych sercu – BEZWARUNKOWO
    Lecz z szeroko otwartymi oczami
    Każde Drzewo obejmę szeroko ramionami. Każde Źdźbło smagnę delikatnie palcem wiotkim …
    Cud przemijania
    Czy może być coś piękniejszego ….. ?
    Zawsze mnie to wzrusza
    ***

  18. Rene pisze:

    Witam, zaciekawil mnie Twoj artylkul, gdyz w Polsce wlasciwie to niektorzy poprostu nie z wyboru zyja minimalistycznie. Idealnie by bylo gdyby to byl wybor i w dodatku jeszcze bardzo swiadomy, jak Twoj czy moj rowniez.

    „Mysle, ze minimalizm mozna i trzeba traktowac bardzo indywidualnie. Nie wbrew lecz w harmonii ze swoja osobowoscia.”

    Czasem roznie sie uklada w zyciu a dzieki temu ze zyjemy w swiadomosci – jestesmy wolni. Niektorzy wybieraja minimalism bo majac duzo i chcac wiecej zastanawiaja sie co ich glod konsumpcji zaspokoji zadaja sobie pytania, ci nieswiadomi poprostu zyja w tym kregu i napedzaja gospodarke komercyjna.
    Lubie zyc minimalistycznie ale z wyboru, gdy go nie mam to stresujace a nie „mniej to znaczy wiecej”.

  19. egoistka pisze:

    Nawet jak nie jest z wyboru, w domysle z nadmiaru konsumpcji i dobr, moze byc przyjemnie, po prostu wystarczy nadac wtedy sens temu, ze jest dane minimalistycznie zycie, nie znaczy ze biedne. Tak jak zycie ogolnie jest bez sensu, a sam sens trzeba mu nadac. Po nadaniu sensu przyjac, ze ten sens byl odgornie dany.

  20. Alicja pisze:

    Ja nie jestem minimalistką, ale rozczytuję się w temacie i bardzo powoli przygotowuję emocjonalnie.Będę na pewno tu wracać.