Mój poprzedni tekst powinien spowodować u mnie załamanie nerwowe. Albo ja jestem głupi, albo wszyscy inni są głupi. Pierwsze jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, także nie jest kolorowo. Pocieszam się myślą, że nie chodzi o głupotę, tylko o fakt, że nie jestem rozumiany, ale w sumie na jedno wychodzi. Nie miałem racji: kredyty nie są złe, kapitalizm nie jest zły, 1% też nie jest zły. Byłem w błędzie. Przepraszam.
Sporo ludzi próbowało rzetelnie punktować błędy w moim myśleniu. Jestem pod wrażeniem wiedzy i elokwencji. Próbowałem się bronić, ale nieskutecznie. Nie odniosłem nawet minimalnego zwycięstwa w jednej pobocznej bitwie, same porażki. Nie pozostaje mi nic innego niż złożyć broń i zmienić zdanie. Tak jak w tytule. Cofam swoje opinie o kredytach, kapitalizmie, 1% najbogatszych.
A teraz wolta. Nie cofam. Nie zmieniam. Nie muszę. Od początku moje opinie są takie same: kredyty dobre, kapitalizm dobry, 1% też dobry. Nie wiem jak można zrozumieć mój poprzedni tekst, że jestem przeciwko kredytom. Albo ja jestem głupi albo wszyscy są głupi, a że już ustaliliśmy, że to pierwsze, nie będę więcej pytał. Propaganda oczywiście jest silna i niezgodna z moimi mądrościami (głupotami), ale nie mogę zrzucić na karb propagandy wszystkich porażek w przekazie.
- O kredytach. Nie będę pisał rozprawki, krótko: dobre, potrzebne, umożliwiają szybszy rozwój, umożliwiają zdolnym, pracowitym, utalentowanym awans społeczny. Super narzędzie.
- O 1%. To zdecydowanie nie jest tak, że 1% najbogatszych jest zły, bezczelny, chciwy (oczywiście zdarzają się różne egzemplarze, jak w każdej grupie). Jeszcze raz porównam do ligi piłkarskiej bez końca sezonu, to, że pierwsza drużyna ma tysiąc punktów przewagi nie znaczy, że jest zła i chciwa, znaczy, że jest DOBRA. To, że mimo wielkiej przewagi nie poddaje celowo meczy, gra widowiskowo, z pasją, wygrywa i dalej powiększa przewagę to też DOBRZE.
- O kapitalizmie. Można bawić się w dyskusje godzinami, ale jedno jest pewne, nie wynaleziono systemu, który daje więcej możliwości i wolności. Wad są miliony, ale pierwszy argument kończy dyskusję. Wielka przymusowa solidarność kończy się wielką przymusową opresją i zbyt wielką władzą ludzi, którzy standardy solidarności wyznaczają.
Postaram się krótko, ponieważ im dłużej piszę tym gorzej wychodzi. Skoro nie chodzi mi to, że kapitalizm zły, że 1% zły, że kredyty złe? To o co mi właściwie chodzi? Chodzi o to żeby ocalić kapitalizm, ocalić kredyty, ocalić 1%. Nie jest to odkrywcza myśl, pisarz Kurt Vonnegut w listach pisanych w latach pięćdziesiątych (polecam książkę „Listy” Vonneguta) zauważał, że lewica nie walczy z kapitalizmem, lewica próbuje ocalić kapitalizm. Oczywiście są ekstrema, które chcą komunizmu, ale to jak Breviki na prawicy, zupełny odjazd.
Główny przekaz: Kapitalizm upadnie z hukiem jeśli trend rozkładu bogactwa się nie zmieni. To jak bogaty jest 1% najbogatszych w porównaniu z dolnym 90% jest tak dziwne i przerażające, że wykracza poza wyobraźnie. Ale nie to jest najgorsze. Najgorszy jest trend, różnice się pogłębiają od kilkudziesięciu lat. Jeśli nie wprowadzimy łagodnych metod zmiany trendu to musi dojdziemy do punktu, że będzie wybuch, rewolucja, koniec kapitalizmu. Poniżej obraz aktualnej sytuacji w USA. 1% ma 40% majątku (grupa A – nazwa dla potrzeb tekstu), brakujące na wykresie 9% też 40% majątku (grupa B), pozostałe 90%, 20% majątku (grupa C).
Wiele osób o prawicowych, albo o wyważonych, centrycznych poglądach zauważa, że podatki nie pomagają, tylko pogłębiają różnice. Być może znowu zaskoczę, ale w pełnie się zgodzę, że taka sytuacja ma miejsce. Podatki transferują pieniądze między ludźmi. Warto zauważyć, że jest to pełen transfer, to znaczy to nie jest tak, że państwo coś zjada. Każdy 1 zł od kogoś wypływa i do kogoś trafia. Jeśli 1zł wypływa od miliardera i trafia na pensje szeregowego urzędnika to mamy transfer z grupy A do grupy C, jeśli 1 zł wypływa od zwyczajnego Kowalskiego do prezesa Spółki Skarbu Państwa to mamy transfer z grupy C do grupy A. Największe transfery są jednak z grupy B do grupy C. I jest to sytuacja zła i patologiczna. Porównując znowu do ligi piłkarskiej, koniec sezonu wygląda tak, że drużyny ze środka tabeli oddają punkty drużyną z końca tabeli. Najlepsi nic nie tracą. Różnice się pogłębiają.
Jeśli uznać, że jesteśmy bezradni, nic na to nie można poradzić, nie zlikwidujemy rajów podatkowych, nie zlikwidujemy korupcji to staję się prawicowcem i głośno mówię: lepsze są niskie podatki niż głupie (odwrotne) podatki. Jednak ciągle pozostaję w nadziei, że można wprowadzić mądry system podatkowy, ukrócić raje podatkowe, ukrócić korupcję, lobbing, a przede wszystkim propagandę.
Może już nie powinienem się czepiać, ale uszczypnę moich dyskutantów. Wielu z nich potrafi publikować memy, że telewizor to pralka do zmiany sposobu myślenia, a zarazem nie zauważa jak sami mają przeprany światopogląd przez media. Dotknięcie tematu podziału bogactwa wywołuje wyszkolone reakcje. Dosłownie odruch psa Pawłowa. Każdą opinię niezgodną z propagandą traktują jak atak na kapitalizm i zasady ekonomii. Dyskusja zamienia się w bezsensowną rozstrzyganie o zasadach ekonomii i nie można dotknąć meritum. Większość moich dyskutantów należy do grupy B. Wymagała to ogromu pracy, motywacji, talentu. Zasady ekonomii, którym obecnie podlegają (i których bronią jak lwy) są takie, że płacą GIGANTYCZNE podatki. Można szacować, że grubo ponad 50% dochodu. Rarytasy dostępne dla grupy A takie jak raje podatkowe są poza zasięgiem. Cały czas czują też ryzyko powrotu do grupy C, nie mogą żyć z zysków kapitałowych, koronawirus pokazuje, że chwila bez ciężkiej pracy i z mozołem budowany zamek zaczyna się walić. Sytuacja powinna wywołać bunt i wściekłość. Propaganda jednak nie tylko wycisza bunt, a robi z Grupy B największych obrońców zasad, które są dla grupy B najbardziej krzywdzące. Sytuacja jest patologiczna, jedziemy czołowo w mur i należałoby wykonać ostry manewr w lewo lub prawo. Rozwiązania są dwa:
- Niskie podatki
- Mądre podatki
Jestem zwolennikiem drugiej drogi. Pierwsze rozwiązanie tylko spowolni trend, nie widzę szans, że niskie podatki są w stanie trend zmienić. Dużo osób nie widzi szans na realność puntu drugiego, czyli mądrych podatków. Na zasadzie: „piękne założenia, a wyjedzie jak zawsze”, czyli po tyłku dostanie klasa średnia. Rozumiem obawę, ale zauważam, że nie ma nawet prób wprowadzenia „mądrych podatków”. Ba! Nie ma nawet dyskusji jak mądre podatki mogłyby wyglądać. Nie ma żadnej dyskusji o tym jak zmienić trend rozkładu bogactwa. Jest „to się nie uda!”, „to wbrew zasadom ekonomii!”. Według mnie wbrew zasadom ekonomii jest to co się dzieje.
Gdy kiedyś napisałem o City of London, to zarzuciłeś mi teoryjne spiskowanie. Teraz chyba powinieneś mnie przeprosić 😁
Uważam, że Kulczykowa i prezes Orlenu, to nie żadna grupa A. Kulczykowie, to co najwyżej turbo B, a prezesi to chwilowi namiestnicy. Grupy A upatrywał bym raczej w FEDzie.
Przed chwilą czytałem, że Morawiecki ma wprowadzić podatek dla netflixa. Jeśli tak, to przypuszczam, że ten rząd nie przetrwa dwóch miesięcy – oficjalnie z powodu koronawirusa 😁
Franek, nie pamiętam sytuacji z City of London, ale przepraszam za zarzut tak czy siak, za łatwo mi to zarzucanie wychodzi.
Odnośnie grupy A, to jest ona większa niż się wydaje, 1% to w Polsce 400tys ludzi, nie wiem jak to jest liczone (pracujący, dorośli, dzieci) ale na pewno jest w niej prezes Orlenu czy Kulczykowa, można zaryzykować tezę, że w każdej gminie jest ktoś z grupy A, a bez ryzyka powiedzieć, że na pewno w każdym powiecie. Na pewno jest w niej też cała śmietanka polityczna, która sprytnie dokapitalizowała się na reprywatyzacji i innych szachrajstwach.
Grupa B to 3,6 miliona ludzi, a grupa C to 36 milionów. Tak z grubsza licząc. Przypominając, że dane USA a nie z Polski, powiedzenie, że 400tys osób ma dwa razy więcej majątku niż 36 milionów osób robi wrażenie.
Aha, zasady ekonomii oczywiście obowiązują grupę C i B.
No, tak używając statystyki wychodzi na twoje ale uważasz, że lokalny, kolonialny kacyk ma taki sam wpływ na prawodawstwo i handel jak gubernator imperialny? Kulczykowa przy mnie to bogini ale przy takim Kołomojskim to już blado wypada, a gdzie tam do góry tabeli. Popatrz na partie, do Sejmu może może się dostać i Czarzasty i Braun ale władzę może sprawować tylko ten kto złożył hołd lenny albo Moskwie, albo Berlinowi albo, tak jak obecnie, Waszyngtonowi. Wymieniając te stolice mam na myśli zarówno władze oficjalne jak i deep state. Podsumowując, uważam, że gdy zlikwidują gotówkę, a obecny masowy dodruk pieniędzy na to wskazuje, ja i Kulczykowa będziemy musieli przyjąć chipa (w szczepionce?) aby móc dokonywać płatności.
Arku, powoli chyba odkrywasz, że walka kapitalizmu z socjalizmem jest jedynie świecą dymną i mydleniem oczu ludziom, którzy niczym świnie, brodzą nosami w błocie. Oba systemy w ich aksjologii NIC NIE RÓŻNI! Zarówno kapitalizm, jak i socjalizm mają TEN SAM materialistyczny korzeń. Różnica dotyczy jedynie rodzaju a nie samej grzesznej natury obu szatańskich utopii: kapitalizm masowo zwodzi ludzi bazując na grzesznej skłonności człowieka do chciwości, zaś socjalizm bazuje na grzesznej skłonności człowieka do zawiści i zazdrości. Szatan dobrze i swobodnie rozgrywa materialistów po obu stronach barykady i napuszcza jednych na drugich, śmiejąc się z tylnego siedzenia z ich głupoty i naiwnej gorliwości. Nie bądźmy wyznawcami iluzji i pionkami w szatańskiej grze!