„Żyj tak aby kiedyś logo Google było o tobie” grafika z takim napisem pojawiła się tablicy fb mojego przyjaciela. Długo nad tym myślałem. Najpierw bunt. Potem uznanie. Potem jednoczesny bunt i uznanie. Ale w końcu jednak bardziej bunt.
Takie hasła mogą rozbudzać odwagę do bycia sobą. Odwagę do robienia tego, w co się wierzy. Nawet jeśli jest to wbrew wszystkiemu. I to jest oczywiście dobre. To mi się podoba. Ale jest wielkie „Ale”. Wymyślanie (jakiejkolwiek) definicji sukcesu to tak naprawdę zakuwanie w kajdany. Wielu artystów i naukowców opisuje zdumiewające zniewolenie współczesnego człowieka. Wewnętrzny przymus do robienia rzeczy, które robić powinien, a nie takich, które robić by chciał. Kończy się to smutną refleksją na łożu śmierci o przegapionym życiu (pisałem o tym tu). Ale fakty, że ludzie żyją w stresie i nie mają na nic czas widać gołym okiem, ciekawsze jest pytanie: dlaczego tak robią? Odpowiedzi jest wiele, jedna z najważniejszych to: definicje sukcesu.
Sukces ma bardzo precyzyjne parametry. A te parametry są nam mocno wbite w głowy. Kończy się to tym, że człowiek (dla przykładu Arek z przeszłości) może marzyć o wspaniałym samochodzie, nawet kiedy nie lubi jazdy samochodem. Oczywiście taki Arek nie przyzna się, że nie lubi. Na pytanie: po co to robisz? znajdzie tuzin bardzo logicznych odpowiedzi. A jedyna logiczna odpowiedź jest taka, że Arek chciał aby logo Google było o nim – lub ma wgraną inną, może znacznie mniejszą, ale na równi niebezpieczną definicję sukcesu.
Prawda jest taka, że ludzie, o których rzeczywiście jest logo Google mieli w nosie, czy ktoś będzie im stawiał pomniki. Gdyby wierzyli w słowo „sukces” robili by to, co wszyscy, a nie coś na opak. Dlatego warto zainstalować sobie alarm na słowo „sukces”, albo położyć to słowo na półce zaraz obok takich słów jak „manipulacja” i „ambicja„.
Na koniec jeszcze moja próba zakucia w kajdany:
Żyj tak jakby nie istniało słowo pochwała, jakby nie istniał pomnik, nagroda czy okolicznościowe logo Google. Żyj tak jakby pamięć ludzka miała zakres pięciu minut. Żyj ze świadomością, że pewne jest tylko to, że wszystko się zmieni, pewne jest to, że wszyscy wszystko zapomną.
Pasja vs. Praca 
Czuję „zgrzyt” w sobie, gdy słyszę słowo: „sukces”.
Z jednej strony kojarzy mi się z moimi hektarami, inwentarzem i rezerwową pracą na etacie.
Z drugiej strony jednak jestem ochrzczony, więc „sukces” to być z Chrystusem tam gdzie On jest z Ojcem – na „złotym placu”. Boję się śmierci … jeszcze …
Jakiś czas temu znalazłem w profilu któregoś ze znajomych poniższy wiersz. Bardzo mi się spodobał, więc mam go na Pulpicie na żółtej karteczce i co jakiś czas na niego zerkam.
Co to jest sukces?
To śmiać się często i dużo,
zdobywać szacunek mądrych ludzi
i uczucia dzieci.
To zasługiwać na szczere uznanie
i znosić cierpliwie zdrady fałszywych przyjaciół.
To doceniać piękno
i znajdować w innych to, co najlepsze.
To pozostawić świat odrobinę lepszym,
czy to za sprawą zdrowego dziecka, ogrodowej grządki
czy lepszych warunków społecznych.
To wiedzieć, że dzięki twemu istnieniu choć jeden człowiek
miał łatwiejsze życie.
Właśnie to oznacza odnieść sukces.
Ralph Waldo Emerson
„pewne jest tylko to, że wszystko się zmieni, pewne jest to, że wszyscy wszystko zapomną”
– podoba mi się.
A mi właśnie się nie podoba, dla mnie to jest właśnie zgrzyt, bo jeśli pewne jest, że wszystko się zmieni, to nie warto nic robić. Dla mnie hasło powinno brzmieć wręcz przeciwnie: rób to, co ma szansę przynieść dobro innym ludziom w swoich czasach lub, jeszcze lepiej, przynosić dobro także po Twojej śmierci. Przykładem ludzi, którzy osiągnęli taki sukces są wszyscy znani naukowcy – od Archimedesa przez Mendla, Newtona aż po Einsteina (wybaczcie, że głównie fizycy, tych najlepiej znam 😉 ).
Błogosławieni, którzy niepostrzeżenie przejdą przez życie.
moim zdaniem recepta na znalezienie się w logo gugla padła kiedyś w przemówieniu podczas rozdania dyplomów na Stanfordzie:
„Pamięć o tym, że wkrótce umrę, stanowi dla mnie najważniejszą pomoc przy dokonywaniu poważnych życiowych wyborów. Ponieważ prawie wszystko – oczekiwania otoczenia, cała duma i cały strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy bledną w obliczu śmierci, pozostawiając tylko to, co naprawdę jest ważne.
Pamięć o tym, że umrzesz, to najlepszy znany mi sposób na uniknięcie pułapki myślenia, że masz cokolwiek do stracenia. Jesteś już całkiem nagi. NIE MA ZATEM ŻADNEGO POWODU, BY NIE PODĄŻAĆ ZA GŁOSEM SERCA.”
(Steve Jobs)
Poczucie sukcesu jest możliwe do osiągnięcia jedynie wtedy gdy można doświadczyć jak bardzo nie odnoszą sukcesu inni ludzie albo jak ja bardziej go odnoszę od innych np. w świecie w którym żyją sami Bille Gatesowie wszyscy to przeciętniaki, nic ponad normę. Ergo żadza posiadania swojego logo googla jest szczytem snobizmu, ba nawet faszyzmu, pragnienia postawienia się ponad wszystkimi innymi jednostkami. Oczywiście, jednostki których serca są pełne miłości, którym buduje się pomniki miały w nosie czy one powstaną. Te osoby same o sobie stanowiły. Pomniki albo dzisiejsze loga googla pragną mieć tylko takie małe karły moralne jak Hitler, Stalin czy niektórzy współcześni politycy z makiaweliczną pasją budujący swoją potęgę. Ich serca pełne są lęku, podszytej paniką agresji. Niestety żyjemy w kulturze małych Hitlerków i Józków Stalinów marzących o swoich logach na googlu.
Dobre ! 🙂
Pingback: Mówca DE motywacyjny | Pasja vs. Praca