Najpierw był uśmiech. Widoczny z 300 metrów. Ledwo zobaczyłem kontur człowieka, a już wiedziałem, że się uśmiecha. Czy to możliwe? Nie wiem. Ale jak był blisko okazało się prawdziwe. Uśmiech szeroki od ucha do ucha.
Potem była rozmowa. O spacerowaniu po lesie. Obaj to właśnie robiliśmy. Ja i ten niewiarygodnie uśmiechnięty dziadunio. Lat na oko 80 plus, strój doświadczonego piechura, mina najszczęśliwszego homo sapiens w układzie słonecznym . Pytam:
– Jak daleko pan spaceruje? do jeziora?
– Trochę dalej, a nie za dużo dzisiaj. Boli mnie jeszcze obojczyk po upadku trzy tygodnie temu.
– Po upadku… na rowerze?
– Nie. Podczas chodzenia. Za szybko pędziłem po tym asfalcie. Miałem iść do lekarza, ale te kolejki, procedury… poszedłem więc do lasu. Ruch, proszę pana ruch. Najlepszy lekarz i najtańszy aptekarz!
Cudowne, cieszyć sie z każdego udanego dnia, spotkanej po drodze miłej osoby.
Życzysz komuś „miłego dnia”, posyłasz uśmiech… i niemal czujesz jak świat sie zmienia, rozjaśnia… jest lepszy;)
Doskonale Cię rozumiem, Miłego Dnia;)
Wierzymy w ten ruch i dlatego codziennie uprawiamy jakąś aktywność. Rodzinie mówimy o eksperymencie, w którym bierzemy udział. Te „badania” mają dowieźć tego co już dowiedzione: ruch to zdrowie, to najlepszy lekarz i najtańszy aptekarz 😉
z doswiadczenia dodam, ze czesto nie doceniamy tego ” najlepszego lekarza i najtanszego aptekarza”, dodam jeszcze- najskuteczniejszego terapeuty; nie bez powodu zestresowani korporacyjnym wyscigiem ludzie uciekaja instynktownie w przyrode, dopiero niedawno to zrozumialam….. dotychczas traktowalam jak dziwakow moja siostre i jej meza , ktorzy o 6.00 w wolny dzien przysylali mi smsa ze szczytu jakiejs polskiej gory, lub gdy bez wzgledu na pogode pokonuja po kilkadziesiat kilometrow rowerem, cieszac sie jak dzieci. Kiedys szwagier powiedzial mi, ze gdyby nie ten styl zycia to juz dawno by zwariowal… ( oboje sa bankowcami)…
…od jakiegos czasu jestem trybikiem wielkiej korporacji, a moja wartosc jako jednostki zalezy od przekroczonych planow…. Rozumiem jakby lepiej filozofie zycia mojej siostry i jej meza 🙂 …….
I juz sie nie dziwie….
A w książkach dla lekarzy jest napisane, ze „ruch może zastąpic prawie każde lekarstwo świata, ale żadne lekarstwa nie zastąpią ruchu” wprawdzie w historii medycyny, ale jednak.
Gosia podesłała mi ten wpis jako „temat na kazanie”. Bo tym się codziennie zajmuję. Przypuszczam, że nie chodziło jej wcale o to, bym się orientował w tym, że teraz do lekarzy kolejki i leki drogie (wyszedłbym przez to na takiego „życiowego” kaznodzieję). Chodzi o to, żeby mi i każdemu życie smakowało. Żeby chcieć żyć. Kupuję to. Jezusowi też o to chodziło.