Wirus celebryctwa działa na mózg powodując, że obcy ludzie (zwani celebrytami) zaczynają być uważani za bliskich znajomych. Wywołuje to zainteresowanie ich życiem i problemami oraz podświadomą skłonność do polegania na ich poglądach i opiniach.
Wyróżniamy następujące rodzaje infekcji:
- Brak obecności wirusa we krwi: Sytuacja spotykana sporadycznie. Jednostki pustelnicze, całkowite odcięte od mediów.
- Infekcja łagodna: mózg traktuje celebrytów jak dalekich znajomych. Nie są oni członkami własnego stada. To ludzie poznani podczas podróży poza rdzenny obszar. Mózg nie ma potrzeby naśladowania, niemniej zajmuje go kwestia atrakcyjności tych egzotycznych cyrkowców.
- Infekcja standardowa: mózg traktuje celebrytów jak dobrych znajomych. Są to najważniejsi członkowie własnego stada. Mózg czuje się zobowiązany aby ich naśladować. Powoduje to uczucie braku satysfakcji z własnego życia. Zakażony jest bardzo podatny na wszystkie sugestie, co należy robić (w szczególności, co kupować) aby do ważniejszej kasty dołączyć.
- Infekcja ostra: celebryci są traktowani przez mózg jak najbliżsi przyjaciele. Infekcja ostra powoduje swoisty rodzaj rezygnacji. Mózg pogodził się z byciem giermkiem, cieniem swoich wielkich przyjaciół i nie aspiruje do ich statusu. Jest za to fanatycznie posłuszny. Stan bycia dopuszczonym do informacji traktuje jak przeżycie duchowe.
Dlaczego się szczepić?
Szczepionka zadziała profilaktycznie jeśli mamy infekcję łagodną. W przypadku infekcji standardowej i ostrej jest skuteczność jest znikoma. Potrzebne jest kompleksowe leczenie. Należy nadmienić, że infekcja łagodna jest nieunikniona przy życiu w nowożytnych osadach ludzkich. Uważa się również, że jest całkowicie niegroźna. Niemniej wirus staje się coraz bardziej agresywny. Atakuje z nowych źródeł. Coraz trudniej utrzymać łagodny poziom infekcji. Zalecamy okresowe szczepienia.
Skład szczepionki:
40mg „Świadomości, że celebryta nie jest twoim przyjacielem”
Podświadomość traktuje celebrytę jak przyjaciela. Wyobraź sobie, że twój prawdziwy przyjaciel znalazł się na okładce magazynu „Pies, kot i świnka morska”. Łapiesz numer z miną „o kurczaki to Tadek!”. Umieszczanie celebrytów na okładkach, czy w reklamach dużo kosztuje ale się opłaca. Sprzedaż rośnie. Mózgi konsumentów odruchowo sięgają po produkty polecane przez przyjaciół. Należy sobie uświadomić, że uznanie celebryty za przyjaciela nie jest kwestią „chcę lub nie chcę”. To reakcja na wzmożony kontakt z danym człowiekiem. Jest tu tak samo jak z odchudzaniem. Nie można sobie powiedzieć: „Racja! zdrowiej jest być szczupłym, to chce być chudy”. Trzeba mózg od tych sztucznych przyjaciół uwalniać.
25mg „Świadomości, co się traci”
„No dobrze, wirus kreuje sporo wyimaginowanych przyjaciół. I co z tego. Może to nawet dobrze”. Ludzie mają różne gusty. Jeśli komuś ze sztucznymi przyjaciółmi jest wygodnie, to nie należy tego zmieniać. Przypomina to podawanie jedzenia w kroplówce. Cel jest spełniony, kalorie dostarczone. Jeśli kogoś męczy jedzenie to takie rozwiązanie byłoby idealne. Jednak na pewno są też tacy, dla których jedzenie jest ciekawym elementem życia. Tak samo jest z przyjaciółmi. Prawdziwi przyjaciele to różne i niepowtarzalne smaki. Celebryci to plastik wtłaczany nam wprost do żył. Ważna jest to, że masz ograniczoną pojemność. Przyswajasz sztuczne jedzenie to zmieścisz mniej tego prawdziwego.
25mg „Świadomości bycia oszukiwanym”
Skąd i po co wziął się ten wirus? Może dla naszego dobra? Może ktoś pomyślał: „Ludzie bywają bardzo samotni. Wykreujmy celebrytów, którzy będą przyjaciółmi dla wszystkich. Nikt nie będzie samotny”. Niestety to nie tak. Wirus celebryctwa rośnie w siłę na plecach ludzkiej chciwości. Cel jest jeden: zarobić. Skoro ludzie są podatni na opinie sztucznych przyjaciół to są tacy, którzy to wykorzystują. W praktyce wygląda to tak: poznajesz nowego przyjaciela, macie wspólne zainteresowania, spędzacie dużo czasu razem. Po czasie okazuje się, że przyjaciel nie jest zainteresowany tobą (dosłownie to nawet nie wie, że istniejesz) tylko wciska ci nowe meble do salonu.
10mg „Anty-Obciachu”
Czy nosicielstwo wirusa celebryctwa jest obciachowe? Najlepiej odpowiedzieć sobie samemu. Znajomość imienia czwartego pieska, trzecioplanowej aktorki, drugorzędnego serialu jest nobilitująca? Jeśli uważasz, że nie, to jest szansa, ze ten składnik zadziała. Jak usłyszysz podniecony głos „widziałeś jak ten aktor x przytył?” to odeślesz delikwenta na to szczepienie 🙂
50mg „Zapału”
Aby szczepionka zadziała należy coś zrobić. W potoku lemingów wybrać inny kierunek. Zapytaj rodziców jak często się spotykali z przyjaciółmi. Porównaj to do życia teraz. Przyjaciele są teraz w telewizorach, na billboardach, w magazynach – więc po co się spotykać. Kroplówki zostały nam podłączone bez pytania o zgodę. Uwolnienie się to nie taka prosta sprawa. Trzeba naprawdę chcieć.
Życie bez wirusa, lub z bardzo łagodną infekcją jest o wiele przyjemniejsze. A radość jak towarzystwo omawia kogoś bardzo znanego, a my nie wiemy kogo – bezcenna!
Ja bym jeszcze dodał, że istnieje jeszcze mały procent populacji obdarzonej naturalną odporności na wirusa. Co nie oznacza, że wirus nie jest groźny. Im bardziej „odporni” wystawieni są na działanie wirusa (bo nie żyją w pustelni) tym bardzie nasila się swędzionka głowy. Taki człowiek chodzi w kółko, drapie się po głowie i powtarza „jak to możliwe?” „jak można być takim błaznem” „zaraz mnie tutaj trafi…” itp. 😉
W podstawówce miałem same trójki, w technikum nie było mnie 50 % czasu w szkole, na studia poszedłem aby nie iść do wojska, na etat poszedłem tylko po to aby dowiedzieć się jak to jest (wytrzymałem rok).
Nie oglądam telewizji, nie słucham radia (chyba, że muzykę), nie czytam gazet ani wiadomości.
Gwiazdy widuję tylko na niebie a głupotę na ziemi, ale co tam, gdybyśmy wszyscy byli mądrzy to by było nudno.
Wiem co to świadome życie i jest genialnie.
Pozdrawiam i dzięki za przyjemny artykuł. 🙂
ja jestem wrecz przerazony z jakim zacieciem niektorzy sledza losy bohaterow przeroznych seriali, niemal tak mocno jak realnych ludzi. Dochodzi do sytuacji gdy fikcyjne postacie wywoluja realne emocje (czesto negatywne), albo chociaz sam stres zwiazany z rozwojem akcji. Nie generalizowalbym, ale chyba powyzsze zaangazowanie rosnie wraz z wiekiem.
Osobiscie zaliczam sie do szczesliwych nie-ogladaczy tv.
Zartobliwy przyklad i cos w tym jest 🙂