wpis gościnny – Agnieszka Orlińska
Kiedy starasz się za bardzo, to nic nie wychodzi. Spróbuj zrobić coś z napiętym umysłem. Najpewniejszym sposobem stania się Napiętym, Niezdarnym i Skonfundowanym jest ukształtowanie sobie umysłu, który za bardzo się stara- takiego, który za dużo myśli.
Ja postępuję zgodnie z Drogą Puchatka, stale przydarzają mi się rzeczy z pozoru nieprawdopodobne. A to, Po prostu, właściwe rzeczy zdarzają się we właściwym czasie. A przynajmniej tak jest, jeśli pozwalasz im się zdarzyć, współdziałając z okolicznościami, zamiast mówić: „To na pewno nie zdarzy się w ten sposób” i starać się , aby zdarzyło w inny..
Jeśli jesteś w harmonii ze sposobem w jaki rzeczy działają,wówczas działają one tak, jak powinny, bez względu na to, co akurat w danej chwili o tym myślisz.
Później możesz spojrzeć wstecz i powiedzieć: „Teraz rozumiem. To musiało się zdarzyć, aby tamte rzeczy mogły się zdarzyć, żeby to teraz mogło nastąpić…”
I uświadamiasz sobie, że nawet gdybyś próbował tym wszystkim pokierować, żeby wyszło absolutnie doskonale, to nie mógłbyś zrobić tego lepiej, a jeśli byś naprawdę próbował, to pogmatwałbyś całą sprawę.
I chociaż czasami (hm, a nawet często:)) ludziom wydaje się, że mam Szósty Zmysł albo coś w tym stylu (znaczy szurnięta:)) – Wszystko polega na byciu Wrażliwym na Okoliczności.
I wiecie co? Taka Wrażliwość na Okoliczności jest baaardzo wygodna:)
ponieważ nie muszę podejmować tak wielu trudnych decyzji –
ONE PODEJMUJĄ SIĘ SAME.
I tu dochodzimy do Wu Wei .Podobno najbardziej charakterystycznego elementu taoizmu.
Dosłownie Wu Wei oznacza „bez działania”, „powodowania”, „zmuszania”.
A w praktyce- „bez nachalnego, wścibskiego wysiłku”.
Cóż, jak mówi moja Mama, całe życie kieruję się zasadą Najmniejszego Wysiłku ale dopiero niedawno odkryłam , że to …taoizm :)) a nie wrodzone lenistwo.
Teraz jeszcze wiem, dzięki badaniu MBTI (dzięki Arku! dzięki Iwono!)
że jestem typem ENFP.
Ale fajnie!
Dzieje się:)
No nieźle……………………………. Serdecznie dziękuję za ten wpis!
Jak coś zrobię to znaczy że „nic” nie robię ? Czy lepiej „nic” nie robić i to się zrobi? Za bardzo nie będę się wysilał…..:)
Znam, w sensie, że dużo na temat zasady „wu wei” słyszałam i czytałam już dobrych kilka lat… jednak zdarza się, że robię coś na siłę i dopiero po kilku próbach „wymuszeń” siadam i myślę sobie „Beata – spokojnie… usiądź i obserwuj… pozwól rzeczom/sytuacjom płynąć… nie rzucaj im kłód…” później sięgam jeszcze po lekturę dot. filozofii kaizen i… wszystko pięknie się układa… 🙂
a słowa „to taoizm, a nie wrodzone lenistwo” są wyborne! 😀
Pingback: HAKUNA MATATA | Pasja vs. Praca
Pingback: Dwa przypadki z Harukim | Pasja vs. Praca
Pingback: Podróż: Beijing – Wenzhou – Taipei | Pasja vs. Praca