Za-prezentuj się inaczej!

Jeśli zacznę dyskusję o prezentach to prędzej czy później trafię na Bertranda Russella i „Pochwałę lenistwa”. Moim zdaniem jest to kwestia kluczowa i całkowicie nieobecna w publicznej debacie. W prywatnych debatach też zapewne nie. Nikt nie zajmuje się jądrem problemu ludzkości. Jądro wszystkich spraw ekonomiczno-politycznych jest takie: technologia cały czas zabiera ludziom pracę, aby ten proces zbilansować gospodarka musi rosnąć. Jest to religia „rosnącego PKB”. Wyznaje ją 99,9% gadających głów. Prezydent Obama, bankowy ekonomista i robotnik portowy. Wszyscy są przekonani, że PKB musi rosnąć. Dlaczego nikt nie stawia podstawowego pytania „dlaczego produkcja musi rosnąć?” Czy istnieje inna recepta na brak pracy spowodowany rozwojem technologicznym? Istnieje? Oczywiście, że istnieje!

Załóżmy, że świat jest gigantyczną fabryką, w której wszyscy ludzie pracują ciężko po 8 godzin dziennie. Nagle ktoś wymyśla super maszynę, która sama robi wszystko za ludzi. Załóżmy, że dosłownie wszystko, nie ma już nic do roboty dla ludzi.  Fiesta i radość. Ludzie będą mogli teraz odpoczywać, bawić się, tańczyć, śpiewać. Produkcja jest taka sama, pensje są takie same, wszystko się zgadza, nikt nie traci. Niestety pojawia się chciwość. Gigantyczna chciwość. Ktoś wchodzi w posiadanie maszyny, zgarnia ogromne bogactwo, a reszta dostaje okrągłe nic. Z czego ma żyć reszta? Proste: do roboty lenie! Muszą iść do pracy. Do pracy, której nie ma, do pracy, którą trzeba dopiero stworzyć. Dlatego niezbędny jest element wzrostu PKB. Musi urodzić się zupełnie nowa produkcja. Aby w takim systemie się utrzymać trzeba pracować coraz więcej, ciężej i sprytniej. I tak technologia, która mogła dać ludziom odpoczynek i spokój daje coś dokładnie odwrotnego: stres i gonitwę za pracą.

Moim zdaniem bardzo mało ludzi to rozumie. Opowiadam to znajomym i jest cisza, nie ma „O kurczę!”, nie ma „Eureka!”. Jest cisza. Niedobór pracy to nowotwór naszej cywilizacji. Leczymy go rosnącym PKB. To jest kuriozalne do potęgi drugiej. Fakt, że jesteśmy wyręczeni od pracy powinien być dla nas korzystny, a działa dokładnie przeciwko nam. Jesteśmy jak dziecko, które dostało cukierka, ale w paranoicznym błędzie uznało, że cukierek to trucizna i zaczęło przed nim uciekać. Gadające głowy martwią się, że uciekamy zbyt wolno, że grozi nam recesja. Ludzie! Od początku szalonego rozwoju technologicznego grozi nam tak naprawdę jedno, że nie będzie zbyt wiele do roboty dla ludzi. Myślę, że lenistwo samo w sobie nie budzi strachu . Ciarki starców, mędrców i kapłanów budzi podział dóbr. Ludzkość zna tylko jeden mechanizm podziału dóbr, poprzez pracę. Praca dzieli dobra w miarę sprawiedliwie. W miarę* z wielką gwiazdką. Każdemu bogaczowi, który mówi „ludzi są biedni, ponieważ nie chce się im robić” zafundowałbym roczny turnus na wysypisku śmieci w Kalkucie. Może taki rok przeszukiwania odpadków spowodowałoby refleksje, że bieda nie wynika z braku zapału do ciężkiej pracy .

To, że pracy jest coraz mniej to nie jest nowotwór. To błogosłowieństo! To dar dla nas od nas. Od Newtona i od Einsteina. Jesteśmy mądrzy, twórczy, pomysłowi po to aby ułatwić sobie życie, a nie utrudnić. Technologia powinna prowadzić do tego, że nasze życia są pełne wolnego czasu i beztroski.  Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Technologia wymusza coraz większy wysiłek do zdobycia i utrzymania pracy,  wpycha nas w los niewolników z batem kredytów nad głową. Właśnie kredyty. To kolejny efekt religii rosnącego PKB. Chciwi ludzie, którzy ukradli dla siebie fabrykę nie byli w stanie zarobić na pozbawionych pracy  ludziach. Zabrali ludziom pracę, ludzie nie mają pieniędzy i nie kupują. Co teraz? Jedyne wyjście to oddać ludziom pieniądze tak aby mogli oni nabywać towary pomimo tego, że nie pracują. Tu już było bardzo blisko tego, co powinna dać nam technologia. Uwolnić nas od pracy. Jednak ocalono nas przed tym szczęściem. Wymyślono, że można dać pieniędzy ale ich dać. Dać ale w zeszycie zapisać te kwoty jako długi. Wariactwo. Ale tak to jest robione. Jedni mają coraz większy majątek, a inni coraz większe długi. Nie jest to jednak bilans na zero. Świat nie stoi w miejscu. Przy prymitywnych technologiach tysiące lat temu powstawały wielkie i bogate miasta. Teraz wartość dodana do bogactwa ludzkości rośnie ogromnie każdego dnia. Wszyscy ludzie mogli by być z każdym dniem coraz bogatsi, jednak tylko promil jest coraz bogatszy, reszta jest coraz biedniejsza. Jest to możliwe dzięki długom, które urosły do kosmicznych, niewyobrażalnych i całkowicie bezsensownych rozmiarów. Jest to absurd, ale bardzo skuteczny absurd.  Gdyby nie długi ludzkość dawno obudziłaby się ze złego snu gonitwy za wzrostem PKB. Gdyby nie długi, już miliony ludzi zawołałoby „król jest nagi!”, „to nie może być tak, że przez technologię mamy więcej pracy i stresu, powinno być na odwrót!”. Długi to naprawdę genialne spoiwo tego chorego systemu. Długi dają niekończące się możliwości dla bogacenia się jednych, a przy okazji uniemożliwiają bunt na system drugich. Nikt nie krzyczy „król jest nagi” gdy król może mu zabrać mieszkanie.

Miał to być praktyczny tekst o mądrych prezentach. Widziałem w żartobliwym filmiku informacje, że statystycznie więcej czasu na zajmowanie się przedmiotem poświęca osoba, która musi go znaleźć i kupić, niż ta która go dostaje. Nie wiem czy to były realne dane, ale nie zdziwiłbym się jakby były prawdzie. Gdyby kosmici badali nas pod mikroskopem to trzymanie się zwyczaju obdarowywania przedmiotami, w sytuacji gdy każdy tonie od nadmiaru określili by zapewne jako rytualne samookaleczanie. Zbiorowy masochizm. Chciałem w tym tekście wyliczyć jak prezent obciąża darczyńce (nie tylko po kieszeni, ale i psychicznie, zakupy w grudniu to zajęcie nie mniej stresujące niż piractwo u wybrzeży Somalii)  oraz jak dociąża już i tak bardzo ciężki bagaż obdarowanego. Jeśli człowiek nie ma nastawienia „byle więcej” to w czasach nadmiaru ciężko jest mu pomóc zwiększając jego prywatny nadmiar. Ja jestem w sytuacji, że sporo moich przedmiotów dotarło do fazy  „dom spokojnej starości”. Powinienem pomyśleć o kilku zakupach. Teoretycznie łatwo zrobić mi prezent.  Mimo wszystko uważam, że nawet wróżbita Maciej nie dałby rady trafić z zakupem prezentu dla mnie. Nawet jakby przez pół roku obserwował z ukrycia każdy mój krok. Marne szanse. Mógłby po prostu zapytać mnie czego potrzebuję, ale to już zabija magię (konsumpcyjny bezsens) prezentów, prawda? Planowałem również w tym tekście stworzyć listę ciekawych pomysłów na niematerialny prezent. Jednak nie potrafię do tematu podejść inaczej niż od strony Russella. Morał jest taki: Jeśli  grzecznie wierzysz w religię rosnącego PKB to kup tony prezentów. Podkręcaj produkcję. Ratuj świat w ten sposób. Jeśli jednak tak jak ja uważasz, że wzrost PKB nie leczy choroby tylko ją wzmacnia to przemyśl sprawę prezentów! Ogłoś „NIE CHCĘ NIC!”, dla innych też w miarę możliwości szukaj alternatyw od galerii handlowych. Za-prezentuj się inaczej!

ps1 zadanie domowe, proszę zwróćcie uwagę jak się mówi o wzroście PKB w mediach, czy znajdziecie tam jedną osobę, która poddaje pod wątpliwość ten dogmat? Grupą, która potrafi zastanowić się nad zasadnością wzrostu PKB są ekolodzy. Zauważają oni, że im większy PKB tym więcej różnego rodzaju śmieci i bałaganu. Dla mnie to tak jakby komuś, kto tnie się żyletką powiedzieć, że powinien przestać ponieważ chlapie krwią po podłodze. Oczywiście porządek w mieszkaniu jest już jakimś powodem aby przestać ciąć się żyletką, do niektórych może to przemówić, ale do licha, po co w ogóle ciąć się żyletką?

ps2 Doskonały mem o długach. Media przy temacie długów zawsze rzucają światło na dłużników. Dlaczego się zapożyczyli? czy spłacą? Bardzo rzadko światło pada na drugą stronę. U kogo cały świat się zadłużył? Oto jedna z teorii:

dług

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Konsumpcjonizm, Pasyjne i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na „Za-prezentuj się inaczej!

  1. czytelnik pisze:

    Nawiązując do wpisu niektórzy pracodawcy na Zachodzie (na pewno Richard Branson dla swoich najblizszych menadżerów i niektóre firmy IT) wprowadzili coś takiego jak nielimitowany urlop. Po prostu bierzesz ile chcesz, bez ograniczeń narzucanych przez kogokolwiek. I co się okazało, średnia urlopowa spada bardziej niż gdy był limit narzucany z góry. Nikt mimo możliwości nie chciał go brać.

  2. Jotazof pisze:

    Zdając sobie sprawę ze sporej różnicy w podziale dóbr nasuwa się pytanie:

    Czy ten jeden promil zawiśnie kiedyś na własnych kiszkach?

    • qbago pisze:

      nowiuteńki Dzierżyński XXI wieku już się podobno narodził, chodzą słuchy że już trenuje, na razie wiersze pisze, ale przyjdzie czas na działanie 🙂
      mam nadzieję 🙂

  3. paulagotuje pisze:

    Moim zdaniem obecna kultura (sic!) pracy w naszym kraju (piszę w naszym, bo jak do tej pory tylko w naszym pracowałam) różni się od czasów niewolnictwa tylko małym niuansem. Kiedyś to pan wybierał sobie niewolnika, a teraz niewolnik ma prawo (przywilej?) wybrać sobie pana.

    Znam też niestety osobę, która tak jak napisałeś głosi, że jak ktoś jest biedny, to znaczy, że nie chce mu się pracować. A na dodatek, uważa, że jeśli ktoś kopie rowy, albo wylewa asfalt to dlatego, że nie chciało mu się w życiu uczyć. I nie da sobie przetłumaczyć, że gdyby ten „nieuk” który leje asfalt i kopie rowy to niemiałby jak dojechać do domu swoim volvo, ze skórzaną tapicerką. Przykre jest to, że niestety że tacy ludzie w większości mają władzę.

  4. wieśniak pisze:

    W tym roku każdy kto chce mi wręczyć prezent pod choinkę otrzymał ode mnie druk przelewu z wypełnionym numerem konta fundacji którą sam wspieram. Zadaniem darczyńcy jest wpisać kwotę, swoje dane i wysłać. Żeby nie było za łatwo, to na kopii przekazu (po wymazaniu wartości „prezentu”) ma napisać dla mnie życzenia. To taki mój mały protest przeciw komercjalizacji Świąt Bożego Narodzenia.

    • Agata pisze:

      Zadziwiające i godne pochwały:-)

    • Ans pisze:

      Super! Ja poprosilam rodzinę o podobny prezent, ale juz wiem, ze tylko maz spełni moja prośbę. Reszta uznała to za uderzające w ich dobre intencje dziwactwo. W następnym roku wykorzystam Twój pomysl i przygotuje druki przelewów 😀

  5. MEL. pisze:

    Dopiero co obchodziłam urodziny i imieniny. Były też mikołajki, zbliża się gwiazdka (to święta, ale specjalnie nie piszę z wielkiej litery). Rodzina i znajomi dobrze wiedzą, że nie gromadzę dóbr, dlatego wysyłam zwykle listę tego, co by mnie ucieszyło (w tym także, podobnie do wpisu wieśniaka powyżej, podaję nr rachunków bankowych fundacji dobroczynnych). Dzieciom podpowiadam jakieś drobnostki na ich kieszeń (kalendarzyk, krem), od rodziców czasami dostaję wpisowe na jakiś maraton albo buty biegowe (kupuję je sobie sama), znajomi przynoszą mi coś do zjedzenia/wypicia, w szczególności jakieś wykonane własnoręcznie produkty spożywcze (coś w słoiczku – na dłużej, coś w miseczce lub wypieczone do natychmiastowej konsumpcji podczas imprezy urodzinowo/imieninowej). Ja również swoich gości obdarowuję, bo uważam to za fajny zwyczaj – w tym roku był to kwas z buraków własnej roboty, którego produkuję zawsze w nadmiarze.
    Jeśli chodzi o prezenty to i tak najbardziej cenię sobie te, które sama sobie darowuję. W tym roku lecę z córką do Malagi na kilka dni. Bilety lotnicze to także prezent dla niej (również urodzinowy). Lecimy oczywiście tylko z bagażem podręcznym (wiwat minimalizm!).

  6. Oleg. pisze:

    Odnosząc się do jednego z wątków twojego wpisu, przyklasnę, bo inaczej tego nazwać nie można. I nie trzeba. Jakiś czas temu znajomy, po którym raczej się nie spodziewałem troszkę mimochodem rzucił: wszystko przez chciwość, to jest największy problem ludzi.

    Miał rację, masz rację.

  7. Tadek pisze:

    Drogi arrec’u. Nie jesteś sam w pojmowaniu wzrostu PKB i tego wszystkiego co napisałeś.
    Już dużo ludzi tak myśli. Tylko władza jest po stronie tych co im to nie na rękę. A nawet jeżeli ktoś to pojął to i tak nie ma możliwości by zatrzymać ten absurdalny porządek ekonomiczny.

  8. Czytelnik pisze:

    @Tadek Myślę, że warto mądrze promować taką podstawę. My jako konsumenci mamy ogromną siłę, nasze portfele. To wystarczy żeby wykończyć największe firmy.

    Niestety mało kto zdaje sobie sprawę, że kupowanie to tak naprawdę głosowanie. Kupuję, więc zgadzam się z polityką danej firmy, zgadzam się na tyle, że wspieram ją swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi. Ale większość ludzi podchodzi do zakupów bezrefeksyjnie, sterowana odgórnie przez społeczeństwo, rekalmę i media lansujący taki a nie inny styl życia. Ponadto mało kto zdaje sobie tak naprawdę sprawę ile kosztuje dana rzecz. Polecam wpis na blogu Leo http://mnmlist.com/the-true-cost-of-stuff

  9. Remark pisze:

    Światem rządzi chciwość, a lenistwo pomogło w rozwoju ludzkości. Na szczęście co raz więcej ludzi to zauważa, hamuje swój konsumpcjonizm i włącza myślenie. Przyglądając się swojemu życiu z boku jednak najbardziej smuci mnie to, że „Czas biegnie wolno, ale ucieka szybko”

  10. Praca pisze:

    Konsupcjonizm i dążenie do rzeczy które nam sa nie potrzebne, a na które cieżką pracujemy doprowadza do tego.
    Wiele osób szczególnie korporacji nie pojmuje ze jeżeli płaca mało to automatycznie daną osobe wykluczają z tego obiegu produktów. Bo biedny nie kupi sobie rzeczy.

    Pieniądza jest coraz mniej, i coraz mniej, np u rosjan 1% ludności wytwarza z 90% pkb.

    Nie oszukujmy się ze edukacja i fachowośc doprowadza do normalnego życia, a człowiek bez wykształcenia i kwalifikacji staje sie niewolnikiem pracującym za 1200 zł

    • | Przychylny | pisze:

      Ad vocem MEMA „Świat jest zadłużony na 40 bln USD wobec Jowisza?”. Moja odpowiedź: NIE! Nie wobec Jowisza lecz wobec najlepiej zorganizowanych mniejszości, która dąży do władzy nad większością i wciągnięcie większości w spiralę zadłużenia jest środkiem do tego celu! Tajna Konferencja grupy Bilderberg odbędzie się między 11 a 14 czerwca 2015 roku w Telfs-Buchen w Tyrolu. Weźmie w niej udział ponad 140 polityków, przedsiębiorców, bankierów, wojskowych i naukowców – NAJBARDZIEJ REALNA WŁADZA W GLOBALNYM WYMIARZE DZIAŁAJĄCA ZAKULISOWO Z POZYCJI TYLNEGO SIEDZENIA! To realna grupa „Masters of Puppets”. W Stanach Zjednoczonych Nowy Porządek Świata reprezentowany jest podobno przez „Komisję Trójstronną” – siostrzaną organizację grupy Bilderberg o węższym zakresie, z którą ma wspólnych członków i zadania. Kilka słów nt. tej prominentnej grupy wpływu. Z historii wzięte: w późnych latach 70. japońskie, zachodnioeuropejskie i amerykańskie banki – wszystkie powiązane z Komisją Trójstronną, grupą Bilderberg i innymi elitarnymi grupami – pożyczyły ogromne sumy pieniędzy Brazylii i innym krajom Trzeciego Świata. Już wówczas wielu finansistów zdawało sobie sprawę, że spora część tych krajów nigdy nie zdoła spłacić długu. Kilka lat później Brazylia rzeczywiście zbankrutowała, zaś Komisja Trójstronna zaoferowała jej układ, polegający na tym, że Brazylia, w zamian za redukcję długu, zrzecze się praw do swych bogactw naturalnych. Brazylia, kraj bogaty w zasoby naturalne, została zmuszona do oddania swych zasobów drewna i minerałów.

      W konsekwencji jej lasy tropikalne zostały zdziesiątkowane, zaś drewno poszło na zapłatę państwowego długu, natomiast kopalnie zaczęły prowadzić rabunkową gospodarkę brazylijskimi minerałami, złotem, kamieniami szlachetnymi i rudami metali szlachetnych. W ten sposób Brazylia jest utrzymywana w stanie ciągłego ubóstwa (podobnie jak wiele innych krajów na świecie), a duży odsetek jej społeczeństwa mieszka w slumsach, podczas gdy państwa należące do tzw. Nowego Porządku bogacą się jej kosztem w myśl przesłania, że biedni są sami sobie winni, bo są głupi albo są nieudacznikami, zaś bogaci z racji swojej pozycji są tymi mądrzejszymi, a więc zasługują na większe bogactwo zgodnie z libertariańskim dogmatem.

      A co czeka Polskie Lasy Państwowe? Jest to ostatnie realne aktywo obok dóbr muzealnych i narodowych, których wyprzedaż czeka w poczekalni legislacyjnej – już trwają prace nad odpowiednią ustawą, która to będzie regulować. Czyżby były to karty przetargowe na wzór brazylijskich negocjacji z Komisją Trójstronną? Pozostawiam do Waszej refleksji.

    • | Przychylny | pisze:

      Trochę historii nt. władzy monetarnej FED i Idei Kryzysu Ostatecznego:

    • | Przychylny | pisze:

      A tutaj wersja krótsza, dla tych bardziej zabieganych 🙂
      „Podstawa bankowości – kreowanie permanentnego długu” – fragment z filmu „International”, być może oglądaliście:

    • | Przychylny | pisze:

      Dlaczego Grecja bankrutuje? Ponieważ nie chce sprywatyzować swoich obywateli międzynarodowej banksterce!?
      Zalinkowany raport obnaża mechanizmy międzynarodowej feudalizacji społeczeństw na przykładzie Grecji. Kiedy Polska?

      Zachęcam do zapoznania się i dzielenia się tą wiedzą z rodziną i znajomymi: http://www.slideshare.net/CGTCatalunya/informe-preliminar-del-comit-de-la-veritat-del-deute-pblic-grec-eng

    • | Przychylny | pisze:

      Z ostatniej chwili: zgodnie z przedwczorajszym raportem MFW (datowanym na 14.07.2015r.), Grecja nie jest w stanie spłacić aktualnego zadłużenia (ok. 320 mld EUR / 176% PKB). Diagnoza została postawiona jasno i precyzyjnie. Jakie jest lekarstwo na tę chorobę? Hair-cut? Nie! Rolowanie? Nie! Default? Nie! Według UE, najlepszym lekarstwem na tego kaca jest klin w postaci zwiększenia tego zadłużenia o kolejne 82-86 mld EUR! Pokraczna i złowieszcza filozofia, której ukrytym motorem działania jest poszerzanie strefy wpływów Niemiec w Europie i na świecie metodami „cywilizowanymi” i „pokojowymi”. Jeżeli ktoś zapyta, jak to możliwe, odpowiem: w Unii Europejskiej pokutuje coś, co w etologii nazywa się „hierarchią dziobania”. Nadrzędnym dziobaczem w UE są Niemcy, które być może bezwiednie, ale jednak skutecznie realizują strategię Hitlera, który w swoich przedśmiertnych zapiskach prorokował, że powstanie IV Rzeszy Niemieckiej może nastąpić jedynie drogą pokojową, w wyniku gospodarczego podboju Europy i świata, a więc ekonomicznej hegemonizacji Niemiec na arenie międzynarodowej. UE wydaje się ku temu wręcz idealnym wehikułem, nieprawdaż? Grecja akceptując porozumienie zobligowała się do zastawienia na swoich aktywach 50 mld EUR w postaci greckich fabryk, wysp (sic!), a nawet źródeł mineralnych, nie mówiąc o sieciach przesyłowych czy portach. Jeżeli ktoś powie: „No tak, ale dostaną przecież te 86 mld EUR, zainwestują, odkują się i będą mieli z czego to spłacić”, odpowiem: 95% otrzymanej pożyczki ma pójść na „darcie flaka”, czyli spłatę bieżących długów wobec rządów innych państw oraz dla greckojęzycznych międzynarodowych banków, jedynie 5 procent środków ma pójść dla Grecji na inwestycje strukturalne. Poza tym jak wspomniałem na początku: bez restrukturyzacji zadłużenia, niespłacalne zadłużenie po jego zwiększeniu będzie tym bardziej niespłacalne!
      Ten drakoński dyktat Niemiec wobec Grecji, mimo oczywistych błędów popełnionych w przeszłości przez zdemoralizowane i sprzedajne greckie elity niczego oczywiście nie załatwia. Długi Grecji będą jeszcze wyższe i jeszcze bardziej niespłacalne, bieda jeszcze większa, a ład społeczny jeszcze bardziej zagrożony. Wymagania i surowe reformy wytyczone dla Grecji są nie do zrealizowania przez długie lata. Poza tym, głupotą jest oczekiwać innych rezultatów, stosując te same metody: skoro w wyniku dotychczasowych reform PKB Grecji spadł o 1/4, to wprowadzenie nowych i jeszcze głębszych reform wydaje się kontrproduktywne!
      Były minister finansów Grecji Janis Warufakis wyraził się dosadnie o porozumieniu UE-Grecja: „To nowy Traktat Wersalski. Premier Cipras zostanie przeklęty”. Wydaje się, że po wczorajszym głosowaniu w greckim Parlamencie, który zaakceptował to porozumienie, Grecja stała się kondominium niemiecko-brukselskim pod banksterskim zarządem powierniczym, takim nieformalnym protektoratem Niemiec.

      Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Przykład brazylijski mógł być przestrogą, ale dla ludzi krótkowzrocznych, rozleniwionych przesytem i nadmiarem dóbr, skoncentrowanych na sobie i swoim doraźnym interesie, czerpanie mądrości z historii jest najwyraźniej zbyt ambitnym wysiłkiem.
      Ktoś mógłby zapytać: „Czy Grecy nie myśleli, czy nie chcieli myśleć o ryzyku związanym z życiem ponad stan?”. Według mnie zarzucanie Grecji bezmyślności jest błędem, wszak jest to kolebka europejskiej filozofii. Raczej nie chcieli myśleć i jest to tym samym dowód na to, że wpadli w sidła syndromu „złotej klatki”, w które wpada człowiek chodzący na skróty, korzystający w sposób niemoralny z okazji i zasobów mu nienależnych. Jeżeli ktoś stwierdzi, że Grecy są sobie sami winni będzie jednak w błędzie: ten cyniczny mechanizm kolonizowania krajów jest znany i praktykowany przez międzynarodową banksterkę od dawien dawna. Jest ćwiczony również w Polsce. Na czym on polega? W skrócie: obywateli uzależnia się od dobrobytu i dobrostanu na kredyt, niczym ucznia od narkotyków, które diler podaje mu na początku „za free”, by po uzależnieniu odbić to sobie z nawiązką. Obywatele żyją sobie w tym dobrostanie pysznie zakładając, że im się to należy, gdy nagle w pewnym momencie pojawia się kelner z politycznym rachunkiem do zapłacenia i nagle beztroska wrzawa przycicha, milkną perliste śmiechy. Zapada grobowa cisza, gdyż po niej nastaje koniec suwerenności i wszyscy budzą się w roli prawdziwego niewolnika-bezpaństwowca wystawionego na zlicytowanie na pobliskim targu próżności.

      P.S. 1. Arku, no to jak to jest z tym długiem? Skoro Grecy są zadłużeni wobec Jowiszan, to dlaczego o dług upominają się Niemcy? Doszło do wrogiej zwrotnej cesji należności, czy też ten mem jest pokazem najzwyklejszej zwodniczej sofistyki? 🙂

      P.S. 2. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz mówi na łamach prasy o potrzebie stworzenia europejskiego rządu. W opublikowanym wywiadzie Schultz powiedział o konieczności dalszego zacieśnienia integracji europejskiej w kontekście obecnego kryzysu wokół Grecji – czyżby kryzys Grecji miał posłużyć za probierz dla wprowadzenia NWO w wymiarze ogólnoeurpejskim? Upiec na jednym ogniu dwie pieczenie łącząc „dobre” z „pożytecznym”, czyż nie jest to przykład efektywnego i nader racjonalnego działania, godnego naśladowania dla każdego EU-citizena święcie przekonanego o prymacie rozumu nad wszystkim innym? 🙂

      P.S.3. Oczywiście nie wykluczam, że praprzyczyną tego stanu rzeczy jest też to, że cały system Euro już nie nadąża z wymianą bielizny – tak często robi w gacie. Być może strefa Euro w gastrycznych spazmach dogorywa swoich ostatnich dni, wypatrując kloaki i przezornie acz z rozżaleniem przeczuwając, że za tym odbytniczym światełkiem czeka go jedynie ciemność latryny.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s