To co się dzieje pod adresem pasjavspraca.com można nazwać antyfanatyzmem. Przynajmniej bardzo bym chciał aby można było to tak nazwać. Chciałbym aby było to wskazywanie miejsc gdzie powszechny pogląd jest twardy jak beton. Zastanawia mnie często czy opisując jakiś fanatyczny sposób myślenia nie wpadam fanatyczną pułapkę. Przypomina to trochę sytuację z ateizmem. Ateizm dla mnie jest zbyt dogmatyczny. Nie różni się wiele od wiary, że tylko „moje” wyobrażenie Boga jest słuszne i prawdziwe. Moja przyjaciółka, zadeklarowana ateistka uważa, że można myśleć o ateizmie w kategoriach religii tylko jeżeli uznamy nie-zbieranie znaczków za hobby. Ciekawe czy tak samo możemy powiedzieć o antyfanatyzmie?
Fanatyzm to ślepa i bezkrytyczna wiara w słuszność jakiś poglądów. Jeżeli nie ograniczymy tego pojęcia do wąskiej dziedziny takiej jak polityka czy religia to odkryjemy, że wszyscy są fanatykami. Jeśli odkrycie sprawia problemy to przekierowuje na swój stary post. Największy światowy spec od mózgu mówi tam, że mózg do działania potrzebuje koncepcji. Koncepcji, czyli jakiegoś wymysłu. Następnie mózg musi w ten wymysł uwierzyć, czyli stać się fanatykiem swojego wymysłu. Wielu filozofów, mistyków, przywódców duchowych odkryło tą zależność. Podali na to przeróżne rady, ale bardzo często sprowadzają się one do tego, żeby mieć świadomość, że koncepcje to tylko koncepcje. Świadomość tego faktu uwalnia człowieka od fanatycznego trzymania się swoich koncepcji. Człowiek świadomy tego faktu nie będzie „rzucał kamieniem” tylko dlatego, że ktoś ma inne koncepcje. Ciekawy i najtrudniejszy do zrozumienia jest fakt, że osoba z świadomością bycia sterowanym przez durne koncepcje dalej funkcjonuje i coś tam robi. Czyli dalej ma koncepcje.
Powyższy akapit to przepis w pigułce na zostanie antyfanatykiem. Teraz pytanie: co robi antyfanatyk? Bardzo często ma potrzebę dzielenia się swoim odkryciem. Najczęściej robi to w taki sposób, że pokazuje, że różne fanatyczne koncepcje są głupie, szalone i niebezpieczne. Antyfanatyk może głosić, że wymysł, że niebo ma kolor szafiru jest równie genialny jak i równie idiotyczny jak to, że nieba ma kolor chabru. Zawsze jest jednak tak, że znajdą się chętni do ćwiartowania ludzi, którzy mają odmienną koncepcję. Los antyfanatyków bywa przewrotny. Bardzo często zyskują oni fanatycznych wyznawców, którzy znaleźli sposób na fanatyczne interpretacje ich antyfanatycznych słów. Ci wyznawcy są w stanie ćwiartować wszystkich myślących inaczej.
Zastanówmy się nad procesem w którym antyfantyk staje się fanatykiem. Według wikipedii „Przejawem fanatyzmu jest skrajna nietolerancja wobec przedstawicieli odmiennych poglądów”. Można by więc uznać, że antyfanatyk staje się fanatykiem, gdy wykazuje skrajną nietolerancje wobec fanatyków. Czy wykazując skrajną nietolerancję dla faszyzmu czy dla terroryzmu czy dla kultu pracy stajemy się fanatykami? Wychodzi na to, że tak. Cóż więc począć? Może klucz jest w tym aby nietolerancja nie była „skrajna”? Wiem, że żyły na tym świecie jednostki, które miały na to mądrą odpowiedź. Jest ona w sumie prosta „wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Mój przyjaciel Kuba podsumowałby to tak: „łatwo być Jezusem, gdy ma się ojca Boga”, z drugiej strony jeden z mistrzów Zen zapytał ucznia, który miał marzenie być tak mądry jak Budda: „dlaczego mierzysz tak nisko?”
Wygląda to więc tak, że bardzo łatwo można stać się fanatycznym antyfanatykiem. Mamy w głowie organ, który jest fanatyczny w każdym calu. Żeby coś zrobić musi w to najpierw uwierzyć. Żeby uwierzyć musi obalić wszystkie odmienne koncepcje. Ja niezmiennie się łapię na tym, że obalone koncepcje traktuję z fanatyczną pogardą. Moja „antyfanatyczna” lampka alarmowa jest bardzo awaryjna. Widać to często w moich tekstach. Zastanawiam się zatem często co począć z tym moim wewnętrznym fanatykiem. Może skorzystać z tej mądrej podpowiedzi. Wybaczyć mu, bo nie wie co czyni.
Bardzo ciekawy artykuł. David Hume oreślał fanatyzm jako przekonanie o posiadaniu najkrótszej i najwłaściwszej drogi do prawdy.Więc wszelkie stanowiska głoszące coś i anty-stanowiska można brać za fanatyczne. Jedynym wyjściem z tego wydaje mi się odrzucenie wszystkiego, odrzucenie ego jak w filozofiach wschodnich, ale- to też jest stanowisko twierdzące prawdę, więc ciężko jest wyjść z tej pułapki. Chyba jednak nasza ludzka głupota nie zna granic…