Szczególnie wtedy gdy jako niemowlak płonie się w pożarze. Nie jest to sarkazm. Aczkolwiek musi wydawać się to sarkazmem komuś kto myśli, że szczęście to coś co wymaga spełnienia pewnych warunków. Dla mnie olśnieniem były wyniki badań o sparaliżowaniach w wypadkach samochodowych i wygranych na loteriach (ani jedno, ani drugie wydarzenie nie zmieniło trwałego poczucia szczęścia badanych). Dlatego będę przypominał tu wynik tych badań aż zanudzę wszystkich na śmierć. Będę też pokazywał prawdziwe historie o tym, że albo człowiek jest szczęśliwy bez względu na okoliczności albo jest zgorzkniałym osłem, który potrafi winić za swoje nieszczęścia córkę kolegi ciotki sąsiada. Zapraszam bardzo serdecznie do przeczytania tekstu Mówili o nim „Frankenstein” autorstwa Wojciecha Szczawińskiego.
Najnowsze komentarze
Najpopularniejsze wpisy i strony
-
Najnowsze wpisy
- Mikroprzygoda
- Trudna kwestia nieruchomości – nie tylko prezesa Orlenu
- Książka i Zin – czyli dwie łapki w górę
- Czy afera ze szczepionkami dla celebrytów może uratować życie Twojej mamie?
- Orlen kupuje gazety czyli o wolnym rynku do Libków
- Katofobia i zabijanie Smerfów
- Mit nieróbstwa – czyli dlaczego wykształciuchy przegrywają wybory
- Wegetarianizm i alkoholizm
- Zmieniam zdanie: kredyty dobre, kapitalizm dobry, 1% też dobry
- Prosty sposób na brak recesji – skasować długi
Kategorie
- Antyporadnik (117)
- Bez kategorii (11)
- Informacje fałszywe (41)
- Konsumpcjonizm (34)
- Kulturalne (42)
- Pasyjne (78)
Archiwum
Hej! Polecam więc jeszcze jeden swój tekst:
http://szczaw.wordpress.com/2011/02/17/wspomnienia-pelnosprawnego-reportazysty/
Ale myślę, że nie można też twierdzić, iż tylko ktoś, kto jest niepełnosprawny czy ciężko chory poznaje autentyczny smak szczęścia. I masz genialną rację: szczęście to cecha świadomości, niezależna od materii i warunków, w jakich żyjemy. Nasze poczucie szczęścia zależy wyłącznie od nas samych. Szkoda, że tak niewielu ludzi to rozumie.