I kto tu jest egoistą?

Anthony DeMello, jezuita, mistyk, autor głośnej książki „Przebudzenie” mówił, że jednym z oznak osiągnięcia oświecenia jest pełna świadomość tego, że życie według własnych upodobań nie jest egoizmem. Egoizmem jest wymaganie od innych żeby prowadzili życie według naszych upodobań. Oscar Wilde ujął tą samą myśl w piękne zdanie: „Czerwona róża nie jest egoistką, pragnąc pozostać czerwoną różą. Byłaby straszną egoistką, gdyby chciała, by wszystkie kwiaty w ogrodzie były czerwone i były różami„.

Śmiem twierdzić, że 99% ludzi nie rozumie o czym ci panowie mówią. Albo rozumie dokładnie na opak. Społecznie dominuje przekonanie, że egoistami są czerwone róże, które pragną pozostać różami, na dodatek czerwonymi. Egoistami są ci, co mają czelność żyć według własnych upodobań. Wszystko tu stoi na głowie. Egoiści szantażują „oskarżeniem o egoizm”, gdy ktoś nie chce być taki jak oni sobie to wymyślili. Przykład. Żona przyjaciela prosiła go o powieszenie w sypialni zasłon, które nabyła drogą kupna. Przyjaciel mówi po raz kolejny, że zrobi to, jak znajdzie czas. Po jakimś czasie żona traci cierpliwość i przeprowadza zmasowany desant słowny. Wykrzykuje, że nie może na męża nigdy liczyć i że lampa za oknem jej bardzo przeszkadza, i że źle śpi, i że jemu nie chce się poświęcić dla niej paru minut. Przyjaciel postanawia się nie ukorzyć, dolewa oliwy do ognia mówiąc „mi się śpi całkiem dobrze”. Po czym słyszy: „ty pieprzony egoisto!” i trzaśnięcie drzwiami.

99% ludzi będzie uważać, że mój przyjaciel rzeczywiście zachował się tu egoistycznie. DeMello i Wilde próbują nam uzmysłowić, że egoistką w tym przypadku była żona. Przykład jest drastyczny, ponieważ zachowanie męża budzi sprzeciw moralny. Mały wysiłek z jego strony mógłby bardzo pomóc żonie. To prawda.  Ale nie zmienia to faktu, że to ona stawia wymagania, to ona chce coś dla siebie. Może jego zachowanie jest łajdackie, ale to nią kieruje egoizm. Wyobraźmy sobie inną sytuację: XIX wiek, mroźny wieczór. Zamarzający żebrak siedzi na chodniku. Chodnikiem przechodzi elegancka, bardzo bogata kobieta. Żebrak wyciąga rękę i mówi „proszę… umieram z głodu… choć odrobinę”. Kobieta nie reaguje, żebrak krzyczy „ty pieprzona egoistko”.  Podłoże emocjonalne jest tu jeszcze silniejsze, czyn kobiety budzi jeszcze większy sprzeciw, ale nie zmienia to faktu, że to nie ona jest tu egoistą.  Zresztą żebracy rzadko krzyczą za kimś „egoista!”. Są zdecydowanie bardziej pokorni od osób, które szafując „egoistą” na lewo i prawo doszły do mistrzostwa w wymuszeniach, manipulacjach i w pozyskiwaniu rzeczy od innych.

Dlaczego piszę tu o egoizmie? Ponieważ ma to bardzo silny związek z naszymi pasjami. Takie rzeczy jak bezinteresowne pasje, zamiłowania, hobby są kojarzone społecznie z egoizmem. Skoro jest to coś, co robimy sami dla siebie to musi być to egoizm. Im więcej się tym zajmujemy, im bardziej mamy w nosie „poważne” rzeczy, tym jeszcze większymi egoistami powinniśmy być nazwani. Jakie to  tragiczne, że niektóre czerwone róże pomimo tak silnej krytyki ciągle nie przemalowały swoich płatków. Pieprzeni egoiści!

 

rys. Asia Boruc

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik, Informacje fałszywe, Pasyjne i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „I kto tu jest egoistą?

  1. tomasz_blonski@o2.pl pisze:

    Jesteś Geniuszem Arek:)))))))))

  2. Ada pisze:

    Bardzo trafne spostrzeżenia! Zgadzam się w 100% Ogólnie panuje presja, że jak już coś robisz to musi być to pożyteczne, albo przynosić zyski, albo spełniać oczekiwania innych. Mam wrażenie też, że niektórzy mają tylko po to hobby żeby mieć co wpisać w CV, albo zaimponować innym.

  3. Pingback: Przyjaźń jest po nic | Pasja vs. Praca

  4. Orest Tabaka pisze:

    Na taki aspekt egoizmu nie spojrzałem. Dzięki więc za ten post, bo lubię takie otwierające oczy „zaskoczenia” 🙂

    PS: Przybyłem na ten blog z polecenia Grześka z PK4 i chłonę archiwum 🙂
    Uśmiechy!
    Orest

  5. Monika Góralska pisze:

    Hej Arku,

    Miałam okres w życiu gdy spełniałam oczekiwania 🙂
    Jedna osobę podwoziłam gdzie chciała, robiłam jej zakupy, spełniałam jej potrzeby mojej wizji – solidna, odpowiedzialna, wspólczująca – cudowna.
    Druga pocieszałam w smutkach, dopompowywałam jej ego, trzymałam za rączkę jak jej się złamał paznokieć.
    Trzecią ….
    Mogłabym napisać elaborat. Sama nic nie chciałam, bo jak kiedys poprosiłam to spotkałam się z odmową ( jak ty możesz mnie teraz prosić jak ja mam takie problemy, sama powinnaś mi teraz pomóc ) więc odpusciłam.
    Doprowadziłam do sytuacji gdy:
    – Ta pierwsza osoba miała pretensję, że spóżniłam się 5 minut aby ja odwieśc do fryzjera.
    – A ta druga, że przezemnie nie kocha jej własne dziecko.
    – itp, itd.
    Wtedy stanełam przed lustrem, stwierdziłam, ze zniknęłam i zaczęłam być „egoistką”.
    Tzn. żyć własnym szczęśliwym życiem, realizować swoje pasje, otoczać się przyjaciółmi którzy nic nie chcą a jak chcą to nie maja potem pretensji, być pogodną i nie przejmować się opinią innych ludzi na swój temat …..

    Od 7 lat jestem sobą 🙂 i bardzo, bardzo, bardzo ciesze się ze swojego „egoizmu”.

    pozdrawiam
    Monika

    PS. Przybyłam na ten blog z polecenia Oresta 🙂 dzięki Orest!

  6. zdrowy rozsądek pisze:

    zasadniczo słuszne. nawet bardzo. ważne tylko, żeby egoizmu nie mylić z lenistwem czy tumiwisizmem czy czymś tam. szczególnie w związku, na który decydujemy się dobrowolnie, a tym samym godzimy z tym, że wieszając zasłony wcale nie tracimy własnego koloru. czy jakoś tak.

  7. Pingback: „Carpe diem” albo „Carpe nuces”. | Pasja vs. Praca

  8. oroyama pisze:

    Anthony de Mello stał się „kościelnie” wątpliwy, próbując pogodzić ogień z wodą, czyli chrześcijaństwo z religiami Wschodu. Jego książki badano pod kątem zgodności z doktryną katolicką. Nie znam wyników tych badań. Może jeszcze ich nie ma?

    Egoizmem nazwałabym świadome, złośliwe i pełne pychy zaspokajanie własnych pragnień czy potrzeb kosztem innych – wyrządzenie krzywdy. Według mnie, narzucanie komuś swojej woli, swoich poglądów do tego pojęcia przynależy.

    Realizowanie własnych pasji na ogół nie jest egoizmem, chyba że robimy to, krzywdząc przez to innych (patrz wyżej), np. ostatni grosz wydajemy na jakiś „superprzedmiot”, a przez to rodzina nie ma na chleb.

    Pomyśleć tu raczej należy o swoich talentach, jakie przy tej okazji rozwijamy. To czyni nas szczęśliwszymi, spełnionymi, bogatszymi. Zyskujemy też okazję do dzielenia się swoją pasją z tymi, którzy mają takie same czy podobne zainteresowania. Gdzież w tym dzieleniu się jest egoizm? Nie ma!

  9. Calliope pisze:

    Hm… zasadniczo zgadzam się z tym, że egoizm polegający na życiu tak jak nam się podoba jest dobry. Zdrowy egoizm w związku też, w końcu nie można, wg mnie, spełniać wszystkich zachciewajek drugiej osoby, bez przesady 😉
    Ale… z oceną historii przyjaciela się nie zgodzę – jeśli nie chciał zasłon i nie chciał ich wieszać mógł to powiedzieć od razu. Obiecując, że je powiesi, wyraził zgodę i aprobatę, przynajmniej na poziomie – „ok, niech wiszą”, a potem się „migał” od pracy.
    Nie chcesz człeku czegoś w swoim życiu, to powiedz to wprost, a jak się zgadzasz na coś, to się nie dziw, że inni tego od ciebie wymagają. 🙂

    • arrec pisze:

      Sformułowanie „zrobię to jak będę miał czas” to najczęściej jest grzecznościowa forma „zupełnie nie mam ochoty tego robić”. Niemniej zgadzam się, że nie powinno się tak mówić. Świadczy to o braku odwagi wyrażania swojego sprzeciwu. A to wprost prowadzi do nieporozumienia.

      Słusznie zostało to wypunktowane 🙂 mam nadzieję, że nie psuje to sensu całego tekstu. A sens jest taki, że egoiści nie proszą, tylko rozkazują. Na ogół na początku jest to niewinna prośba, ale w wypadku odmowy, okazuje się, że był to stanowczy rozkaz. Czyli coś co definicji nie uwzględnia odmowy.

      Ciekawe doświadczeniem jest otwarcie pytanie stawiających wymagania „czy jest to prośba czy rozkaz?”

  10. Kenjiko pisze:

    Jeżeli ktoś woli zostać sobą i zawsze robić wszystko na co ma ochotę, nie liczy się ani trochę z partnerem, zostawia go samego w każdej trudnej sytuacji i jeszcze ma czelność się upierać, że to niby nie jego wina i twój problem, to JEST pieprzonym egoistą i manipulantem!

  11. grudziński pisze:

    Podany przykład z tą żoną spłyca problem. Albo innymi słowy wymaga doprecyzowania bo owa bliska nam osoba może nie być w stanie samodzielnie powiesić tych pieprzonych zasłonek.

  12. Ela pisze:

    Cześć Arku,
    Bardzo ciekawe to co napisałeś. Ale mam pewną wątpliwość, czy mógłbyś pomóc mi się z nią uporać?
    Od dłuższego czasu mieszkam w obcej kulturze. Jako osoba dobrze zorganizowana mam ogromne problemy z niepunktualnością innych osób, która to ewidentnie wynika z tutejszej kultury i nie jest postrzegana za brak szacunku. Jednak jest szalenie niepraktyczna… Niepunktualność traktuję „po polsku”, czyli jako egoizm i wymagam od innych by przychodzili na czas (po 30 minutach przestaję czekać i idę do domu – uważam to za bardzo tolerancyjną postawę, zawsze noszę przy sobie książkę na taką okazję i muszę przyznać, że czytam baardzo dużo w ten sposób).
    Spotkałam się z zarzutem, że to ja jestem egoistką, bo chcę „zmienić cały świat zamiast się do niego dostosować”. Według tego co napisałeś, rzeczywiście nazwałbyś mnie egoistką? A ten ktoś, kto karze mi na siebie czekać i dostosowywać się do jego planu dnia kim jest zatem?
    Dodam, że spóźnienia są rzędu 2-3 godzin, a nie kwadransa… Odwoływanie spotkania po kilku godzinach spóźnienia również nie należy do rzadkości.
    I kto tu jest egoistą? Ja, chcąc by ta obca kultura dopasowała się do moich wymagań, czy ten, kto marnuje mój czas, chociaż wie, że przyjdę punktualnie i będę czekać?
    Dzięki. Pozdrawiam.
    Ela

    • arrec pisze:

      Cześć Ela,

      Ja tak to czuję: najprostszy sposób na wykrycie egoizmu to oskarżenie o egoizm. To znaczy: oni nie są egoistami bo lubią się spóźniać 2-3 godziny, a Ty nie jesteś egoistką, dlatego, że po 30 minutach nie masz ochoty czekać. Tacy po prostu jesteście. Takim czerwonymi różami jesteście -zgodnie z tym, co mówi Wilde. Stajecie się egoistami wtedy gdy chcecie aby inni byli tacy jak wy. To znaczy Ty jesteś egoistką jak chcesz żeby oni się nie spóźniali, a oni gdy chcą żebyś Ty czekała wiele godzin tak jak oni.

      Dodam jeszcze, że warto przemyśleć co znaczy „niepraktyczny”. Nasze życie to prosty proces: narodziny, jedzenie, spanie, śmierć. Gdyby to była uprawa zboża to można by zwiększać efektywność i unikać niepraktycznych działań. Ale to chyba głupie patrzeć na swoje życie w ten sposób. Rzeczy przyjemne i wartościowe najczęściej są bardzo niepraktyczne. Cywilizacja zachodnia cierpi na chorobę praktyczności, wszystko ma być gładko i na czas, tak aby mieć to życie jak najszybciej z głowy.

      Ja na Twoi miejscu cieszyłbym się z tej genialnej niepunktualności. I uczył się tego. Wiem, że to nie łatwe. Miałbym tak samo jak Ty. Godzinę czekał spokojnie z książką, no ale potem, myślał „no nie to już przesada” i nie mógł się skoncentrować na książce, przez nerwy. Jednak za kazdym razem próbowałbym przenieść moje myślenie z „dlaczego oni się tak spóźniają?!” na „dlaczego ja na to tak reaguje?! dlaczego moje kultura wgrała mi taki program w głowę?! jak to wykasować?!”

      Pozdrawiam
      Arek

Dodaj komentarz