Bez zabawy ani rusz

Zabawa obok oddychania, odżywiania i rozmnażania się jest jedną z najbardziej bazowych czynności ludzkości. Jest aktywnością służącą rozrywce, sięgającą najgłębszych początków ludzkości. Z antropologicznego punktu widzenia nie istnieje cywilizacja, której członkowie nie znaliby zabawy. Słowem, zabawa to podstawa, oś życia i mylą się wmawiający nam, że praca jest sensem życia człowieka. Bez pracy można się obejść, bez zabawy ani rusz.

Wbrew pozorom nie są słowa tego lekkoducha, który wymądrza tu się najwięcej. Czyli mnie.  Jest to fragment artykułu z Magazynu GAGA, czyli gazety o dzieciach i dzieciństwie. Artykuł jest mądry i ciekawy. Nie tylko dla rodziców, ale szczególnie dla rodziców. Dzięki niemu uświadomiłem sobie, że jeden z moich synów nieustannie preferuje zabawy z grup agon – alea, a drugi z mimicry – ilinx. O czym ja mówię? Przeczytajcie całość. Poniżej lub na stronach GAGI.

SŁOŃ A SPRAWA POLSKA, CZYLI WYCHOWANIE WEDŁUG TEORII GIER

tekst: Anna Szabłowska

Dywagacje na temat temperamentów, osobowości, charakterów naszych dzieci są nieskończone. Tym razem prezentujemy teorię francuskiego filozofa i socjologa, Rogera Caillois, która klasyfikuje ludzi ze względu na sposoby zabawy. Ruch jest ważnym wyznacznikiem tego podziału.

Wiktor ma osiem lat i od najmłodszych lat nie wypuszcza z ręki kredek. Kiedy wraca ze szkoły, siada prosto do rysowania – w puchówce, szaliku i czapce, jeżeli jest to akurat zima. Jego brat, Olek, jest w zerówce i, ku zgorszeniu brata i rodziców, pisze kulfonami, rysuje schematyczne postacie, a kolorowanki wypełnia na czas: byle szybciej, strona estetyczna jest drugo-, jeśli nie trzeciorzędna. Umie za to sam pływać, od piątego roku życia jeździ na rowerze, nie ma też takiego drzewa, na które nie potrafiłby się wspiąć.

Skąd te różnice?

Dwójka dzieci, dwa światy. Dlaczego jedne dzieci najchętniej wisiałyby głową w dół na trzepaku (gdyby oczywiście znały tę tradycyjną osiedlową zabawę), a inne cały wolny czas poświęciłyby budowie stacji kosmicznej z klocków? Czemu Maja, gdy przychodzi do przedszkola, wciąga do zabawy koleżanki, a Maks od progu antagonizuje wszystkie dzieci, wrzeszcząc: „Moje buty są najlepsze, a ty jesteś głupi”?

Różnice osobowości, które tak bardzo wyraźne są między dziećmi nieoszlifowanymi jeszcze społecznymi normami, można tłumaczyć na sto sposobów, sto pierwszym może być „teoria gier i zabaw” Rogera Caillois. Francuski antropolog, autor klasycznej pozycji „Gry i ludzie”, nigdy nie zajmował się pedagogiką i pewnie byłby szczerze zdumiony, że trafił na łamy GAGI. Caillois w latach 40. ubiegłego wieku napisał książkę będącą rozwinięciem „Homo Ludens” Johana Huizingi, innego klasyka europejskiej antropologii. Obie książki poświęcone są zabawie: dzieci, dorosłych, społeczeństw wysokozaawansowanych i tych tradycyjnych, historycznych i nowoczesnych.

Pokaż mi, jak się bawisz, a powiem ci, kim jesteś.

Obaj panowie doszli do wniosku, że zabawa obok oddychania, odżywiania i rozmnażania się jest jedną z najbardziej bazowych czynności ludzkości. Jest aktywnością służącą rozrywce, sięgającą najgłębszych początków ludzkości. Z antropologicznego punktu widzenia nie istnieje cywilizacja, której członkowie nie znaliby zabawy. Słowem, zabawa to podstawa, oś życia i mylą się ewangeliści wmawiający nam, że praca jest sensem życia człowieka. Bez pracy można się obejść, bez zabawy ani rusz. W swoich „zabawowych” rozważaniach Huizinga, a potem Caillois opisali sześć fundamentalnych reguł zabawy. Po pierwsze, gracze spotykają się dobrowolnie; dwa: zabawa jest nieproduktywna; trzy: jest ona „wydarzeniem” ograniczonym miejscem i czasem; cztery: stanowi proces określony regułami; pięć: w jej trakcie człowiek żyje w rzeczywistości fikcyjnej; sześć: jest to proces otwarty, a jego koniec jest niepewny.

Typy zabaw, typy osobowości

Najciekawsza i najbardziej płodna okazała się jednak klasyfikacja zabaw utworzona przez Caillois, który podzielił wszystkie zabawy, niezależnie od wieku czy kraju pochodzenia graczy, na cztery kategorie:

agon (współzawodnictwo) – należą do niego gry i zabawy oparte na wyłonieniu zwycięzcy. Każdy z bawiących się (osób/zespołów) ma identyczne szanse na początku zabawy i jest zobowiązany do przestrzegania określonych reguł. W dążeniu do wygranej bardzo liczą się umiejętności zawodników, np. wszelkie wyścigi, mocowanie się, lekkoatletyka, boks, szermierka, piłka nożna, bilard, warcaby, szachy, w ogóle wszelkie zawody sportowe.

alea (los) – to kategoria zabaw związanych z przypadkiem. Bawiący się mają takie same szanse na początku, jednak w czasie zabawy (gry) nie tyle zdają się na swoje umiejętnoiści, ile na zrządzenie losu, np. „entliczek-pentliczek”, orzeł czy reszka, zakłady, ruletka, różne rodzaje loterii.

mimicry (naśladowanie) – do tej kategorii przynależą zabawy oparte na graniu jakiejś roli, udawaniu kogoś innego. Podporządkowanie się ścisłym regułom nie jest tak istotne; ważniejsza jest wyobraźnia i wczucie się w inną osobę. Do dziecięcych zabaw w naśladowanie należą zabawy „w dom”, „w lekarza”.

Elementami związanymi z naśladownictwem w przypadku zabaw mogą być: iluzjonizm, bawienie się lalką, przebieranie, przedstawianie sztuk widowiskowych.

ilinx (oszołomienie) – to kategoria skupiająca wszelkie zabawy oparte na doznaniach transowych, upojeniu i panowaniu nad adrenaliną, np. „kręcenie się”, karuzela, huśtawka, chodzenie po linie, narty, alpinizm, ćwiczenia na trapezie.

Klasyfikacja utworzona przez Caillois okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko antropolodzy, ale również kulturoznawcy oraz psychologowie zobaczyli, że w tym poczwórnym podziale kryje się potencjał pozwalający opisać nie tylko zabawy, ale wręcz typy osobowości, społeczności czy kultury. Przyjmując te cztery kategorie jako osie organizujące całe cywilizacje, teoria gier stała się teorią kultury. I tak, mówiąc w wielkim skrócie, kultury Afryki czy Indian Ameryki Południowej zorganizowane są według osi mimcry – ilinx, ze względu na rolę, jaką odgrywają w nich maski, rytualne przedstawienia i stany oszołomienia czy opętania. Z kolei cywilizacje starożytnego Rzymu czy Chin oparte były na duecie agon – alea, gdzie współzawodnictwo, zasady, hierarchia były wartościami cenionymi najwyżej, a równocześnie dominowały gry oparte na czystym przypadku.

Małgosia maluje, a Jaś biega

To, co w Caillois może być interesujące dla rodziców, to właśnie zasada łączenia kategorii mimicry – ilinx i agon – alea. To, że temperamenty dzieci również można opisać według Cailloisowskiej klasyfikacji, nie jest zaskoczeniem. Zabawa jest najważniejszą działalnością w życiu dzieci (przynajmniej dopóki w ich życie nie wkroczy szkoła) i zaobserwowanie, jakiego rodzaju aktywnościom oddaje się dziecko, nie wymaga wysiłku, jedynie chwili uwagi i obecności w dziecięcym pokoju. Każdy rodzic pewnie mógłby bez specjalnego zastanowienia określić swoje dziecko jako jeden z typów: mimicry, ilinx, agon czy alea. Dzieci preferujące zabawę z jednej kategorii lubią przeważnie wszystkie inne zabawy zawierające się w tej kategorii. Do zabawy wynikającej z temperamentu i naturalnych talentów nie trzeba dzieci namawiać. Gorzej, gdy mamy wrażenie, że jeden typ zabaw zdominował życie małego człowieka i dobrze byłoby go trochę popchnąć w innym kierunku. Czy rysującą Małgosię lepiej zapisać na malarstwo (bo chce), czy może na tenisa (bo za dużo siedzi i przydałoby jej się trochę zdrowego ruchu)? Czy biegającego Janka zapisać na karate (bo się wyżyje), czy może rozszerzyć mu horyzonty i posłać na kółko teatralne? Na te odwieczne dylematy rodziców nie ma prostej recepty. I choć większość psychologów zaleca, by zajęcia pozalekcyjne korespondowały z naturalnymi zainteresowaniami dzieci, to jednym tchem dodają, by równocześnie w czujny sposób popychać dzieci w różne strony, bo tylko za młodu człowiek jest na tyle elastyczny, by przełamać swoje naturalne predyspozycje. Jednak często kończy się tak, że Małgosia po dwóch lekcjach tenisa wymawia się bólem brzucha, a Maks roznosi kółko teatralne w drobny mak, kompletnie się tam nie odnajdując. Warto przypomnieć sobie zasadę łączącą typ mimicry z ilinx oraz agon z aleą i posłać rysującą Małgosię (typ mimicry) raczej na zajęcia ruchowe wymagające poczucia równowagi (typ ilinx) jak łyżwy, a Maksa (typ agon) zachęcić do gier planszowych (alea), w których o zwycięstwie decyduje przypadek, co nauczy skrajnie rywalizujące dziecko umiejętności szacunku dla innych graczy, przestrzegania zasad i radzenia sobie z przegraną. Czy teoria gier może przydać się w wychowaniu? Nikt oficjalnie takich badań nie przeprowadzał, GAGA jest tu prekursorką teorii, a wy, rodzice, możecie przeprowadzić te badania w praktyce.

źródło: http://www.gogaga.pl

Dzieci, czyli Arek i Ignacy, czyli autor bloga i jego syn. Niby podobni ale w zabawie bardzo różni. Jeden preferuje agon - alea, a drugi mimicra - ilinx.

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik, Pasyjne i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s