Społeczeństwo lubi dzielić ludzi na pracowitych i na leni. W dzieciństwie pracowitym określany był ten, kto staranie odrabiał lekcje, a potem jeszcze długo powtarzał materiał. Leń to uczeń, który zamiast nauki preferował gonitwy za piłką czy też eksploracje osiedla. Mniej więcej tak samo patrzymy na ludzi w dorosłym życiu. Dla mnie takie postawienie sprawy zupełnie nie trzyma się kupy. Zapał do działania nie ma tu przecież najmniejszego znaczenia. Bardziej chodzi o ambicję, czyli potrzebę podobania się wszystkim dookoła. Ci pracowici są ambitni, ci leniwi najczęściej nie mają takiej potrzeby.
- Czy leń to indywidualista, który chodzi swoimi drogami i nie lubi wypełniać poleceń?
- Czy też leń to ktoś bezczynny i nie potrafiący poradzić sobie z tą bezczynnością?
Myślę, że zdrowy rozsądek podpowiada drugą definicje. Społeczeństwo jednak wybrało tą pierwszą. Lenistwo stało się przeto kolejnym batem na tych, którzy mają odwagę myśleć (działać) inaczej. Można bronić tej społecznej interpretacji lenistwa twierdząc, że człowiek nigdy nie jest bezczynny. Zauważył to pan Brzechwa. „A kto się w głowę podrapał?”. A skoro stan bezczynności nie istnieje to utożsamianie z nim lenistwa nie ma sensu. Lepiej nazywać leniami, obibokami, darmozjadami, wałkoniami tych, którzy mogą robić nawet bardzo dużo, ale niekoniecznie to czego się od nich oczekuje.
Zgłaszam tu swoje votum separatum. Moim zdaniem nazywanie leniem kogoś, kto realizuje tysiące pomysłów to jakby mówić, że słoń to małe zwierzę kiedy spojrzy się na nie z pewnej odległości. Nie ważne czy te pomysły są społecznie akceptowalne, użyteczne czy rozsądne. Ważne, że są. Uważam również, że jest taki stan, taki typ ludzi, do których słowo lenistwo pasuje. Nie dotyczy on jednak ani tych co mają odmienne pomysły na życie, ani nawet tych co są w danej chwili bezczynni. Dotyczy tych, co się nudzą.
Moim zdaniem lenistwo jest ściśle powiązane z nudą. Lenistwo jest przyczyną nudy. Leniwy człowiek to taki, który doprowadza sam siebie w bagno nudy.
Takie postawienie sprawy jest niepokojące. Ludzie mają w zwyczaju usprawiedliwiać nudę, lenistwo natomiast jest czymś czego usprawiedliwiać nie można. Woody Allen powiedział ostatnio, że na starość człowiek odkrywa, że nie ważne co się działo przez całe życie, ważne, że coś się działo. Na starość przestaje się dziać. Czasem człowiek myśli, że coś się właśnie zaczyna ale potem jednak nie ma na to siły. „Starzy ludzie często się nudzą” to zdanie nie budzi sprzeciwu. Ale twierdzenie „starzy ludzie są bardzo leniwi” powoduje jakiś opór. Mamy piękny dowód na to jak pejoratywnie traktujemy słowo „lenistwo” a jak ulgowo „nudę”.
Może takie słownikowe rozważania są dosyć nużące. Jednakże moim zdaniem w takich prostych definicjach, jak słowo „leń” możemy odkryć jak jesteśmy zaprogramowani. W drugiej kolejności ocenić czy nam się to programowanie podoba. To kim jest ten wzorzec „lenia”, który siedzi w naszej głowie? Buntownikiem czy nudziarzem?
Arek,
Myślałeś o wydaniu książki z Twoimi myślami?
Ja bym kupił…
Ja tylko w temacie technicznym – po przeczytaniu postu mam wrażenie, że miałeś na myśli, że zdrowy rozsądek wybiera pierwszą definicję a społeczeństwo drugą.
Pozdrawiam leniwy (wg tej pierwszej definicji) Orest 🙂
I tak i nie. Mam z tym nierozwiązany dylemat. Zależy to od tego czy powinno się prostować definicję czy też jej znacznie. To znaczy: czy głosić, że bycie leniwym znaczy de facto coś bardzo pozytywnego czy też zostawić negatywną konotację słowa „leń”, tylko przestać nazywać „leniami” ludzi z wielkim zapałem do życia.
Ten dylemat nie musi być rozwiązywany. Można to ugryźć i z tej, i z tej strony. Definicja i tak nie wpłynie na nasze życie. Wpłynąć może chociażby jedna chwila na zastanowienie.
Wychodzi tu też dodatkowa rzecz do rozważenia. W ustach dwójki ludzi, którzy mają identyczną intencję, to samo słowo może mieć sens bardzo pozytywny lub bardzo negatywny. Czyż nie łatwo tu o nieporozumienie? Moim zdaniem kłótnie są nie dlatego, że ludzie się nie zgadzają tylko dlatego, że się nie rozumieją.
W zasadzie tak – leń może być w tym negatywnym znaczeniu jak i pozytywnym. Sam częstokroć lenię się dla relaksu, co bardzo sobie cenię, a czasem z nudy…
Więc może temat potraktować w kategoriach tego w którą stronę iść? Czy dla spokojniejszego życia (pracując mądrze, nie ciężko) czy obijania się. Wybieram 1 🙂
Len to indywidualista kotry nie lubi sluchac polecen innych? Na pewno nie jest to definincja lenia a tymbardziej definicja lenia zapozyczonego lub tez przyjetego przez jak to okreslil autor ( uzywajac srodka socjotechnicznego) spoleczenstwo. I to wlasnie budowanie na tak powyciaganej definicji ( ktora notabene wydaje mi sie defincja: osoby nieposlusznej) wywodu kotry nie ma zwiazku przyczynowo skutkowego nie trzyma sie kupy. i jescze jedno: lenistwo to nie nuda jak to okreslil autor, Lenistwo to niechec do robienia czegokolwiek, czego efektem moze ( choc nie musi ) byc nuda. Tak to odbieram
Pozdrawiam
Zgadzam się z toba każdy żyje jak chce i to sami wybieramy naszą drogę. Nie masz kasy, żyj skromnie, chcesz życ wystawnie naucz się zarabiać kasę. Ja wybrałem to drugie ale nie gardzę też pierwszym.
Pozdrawiam, Bardzo fajny blog
http://makapawel.pl/
Leń zawsze wybiera łatwą drogę. Mam lenia w pracy-odlicza 8h z zegarkiem w ręku, każde polecenie służbowe i cele sprzedażowe krytykuje. Jak już za coś sie zabierze po groźbach i prośbach to wykonuje to niedokładnie i bez zaangażowania. Potrafi załatwiac sobie lewe zwolnienia i tym sie szczyci i z tego korzysta…..jak ma zostac w pracy 3minuty dłuzej to dostaje konwulsji…… Ale za to po pracy jest facetem pełnym życia. Radością aż tryska w dniu wypłaty…i co najważniejsze realizuje spotkania przy piwie winie itp z dużym zaangażowaniem i rozmachem. Jest dusza towarzystwaskupia w jednym miejscu minimum 6 kolegów co dzień …frekwencja imponujaca….a w tym czasie 80lenia babcia odsnieża chodnik koło jego domu…..zaraz po tym jak ugotowała posprzatała wyprała wyprasowała opłaciła rachunki wnuczka…….TAAAAAAAki leń to ma dobrze
Lenistwo to dolegliwość woli powodująca zaniedbanie obowiązków małżeńskich, rodzicielskich, towarzyskich, zawodowych i wszelkich innych. W sferze fizycznej przejawia się nieróbstwem, miękkością charakteru, opieszałością w podejmowaniu wyzwań i trudnych decyzji, nonszalancją i ostatecznie obojętnością na dobro i zło. Jako przypadłość duchowa przybiera formę niechęci do duchowości, letniości w modlitwie oraz pogardy dla samodyscypliny, ascezy i poświęcenia. Lenistwo maskuje się przed innymi jako tolerancja i otwartość. Nie ma na tyle intelektualnej energii i konsekwencji, żeby odkryć prawdę i za nią podążać. Raczej rdzewieje, niż się zużywa. Im bardziej w nas wzrasta, tym większe brzemię narzuca na innych. Lenistwo jest tchórzliwe i egocentryczne. Samolubne odsuwanie innych na boczny tor obwołuje walką o słusznie należne mu prawa. Sąd nad innymi to dla lenia nazywanie rzeczy po imieniu. Lenistwo uważa siebie za szlachetne tylko dlatego, że może zawsze porównać się z kimś bardziej podłym. Osoba leniwa za swoje zalety uważa brak niektórych wad.
Lenistwo jest próbą ucieczki przed jakąkolwiek odpowiedzialnością. Leniwa jednostka pasożytuje na innych – osoby leniwe to najczęściej osoby materialnie utrzymywane przez innych ludzi (rodziców, współmałżonków, etc.). Z czasem lenistwo staje się bojaźliwością, dążąc do unikania jakichkolwiek czynów duchowo lub moralnie trudnych – sama perspektywa dokonania wyboru napawa lenia lękiem.
Leń okaże troskę o wszystko inne, zajmie się każdym problemem społecznym, aby tylko nie zająć się swoim smrodem. Leń nader często rozwija w sobie kompulsywne zainteresowanie kwestiami, które go dotyczą wcale lub tylko pośrednio, jako mechanizm obrony przed zajęciem się problemami, które go dotyczą bezpośrednio.
Największą nędzą lenistwa jest to, że tak naprawdę niczego nie kocha, nie żywi żadnej nadziei, żyje tylko dlatego, że nie ma za co umierać. Lenistwo jest nudne i gnuśne.
Kresem lenistwa jest rozpacz.