Trzy mądrości mojego 95-letniego Dziadka

Adam i Arek, 24.12.2011

Mój Dziadek urodził się w roku 1917. W maju skończy 95 lat. Piorunujące wrażenie jakie robi ten człowiek nie wynika jednak z zacnego wieku, ale z radosnego podejścia do życia. Dziadek Adam uwielbia znienacka krzyknąć „Wszystko jest dobrze!”. Pomimo chorób, problemów z motoryką po niebezpiecznym złamaniu nogi, Dziadek przebija wszystkich w rodzinie swoim optymizmem i zadowoleniem z życia. Przy świątecznym stole padło pytanie o Dziadka patenty na długowieczność. Odpowiedzi pojawiły się po długim przemyśleniu:

  1. Nie objadać się
  2. Optymizm
  3. Dużo ruchu

Dziadek nie wspomniał nic o majątku, o ciężkiej pracy, o sukcesach czy o byciu poważanym przez innych. Pominął to wszystko, co jest celem naszych codziennych zmagań.

Przed Świętami trafiła do mnie ciekawa informacja. Niemiecka lekarka, podczas wieloletniej pracy w hospicjum spisywała rzeczy, których ludzie najbardziej żałują. Z jej zapisków powstała lista pięciu najczęściej powtarzających się żali. Kontakt twarzą w twarz ze śmiercią budzi w ludziach szczerość. Wykorzystują ostatnią szansę żeby zdjąć wszystkie maski i powiedzieć, co myślą naprawdę. Oto top5:

  1. żałuję, że prowadziłem życie w zgodzie z oczekiwaniami innych, a nie takie jakie sam uważałem za słuszne
  2. żałuję, że tak dużo pracowałem
  3. żałuję, że nie byłem odważny w wyrażaniu uczuć
  4. żałuję, że nie utrzymywałem relacji z przyjaciółmi
  5. żałuję, że nie pozwalałem sobie na szczęście

Podkreślę zaszczytne, drugie miejsce dla pracy. Pasja vs. Praca powstała po to aby przywrócić równowagę między tym, co robimy dla pieniędzy, a tym, co robimy dla czystej radości. Informacja, że ludzie w obliczu śmierci mówią „Żałuję, że tak dużo pracowałem” jest dla mnie potwierdzeniem, że ten blog ma jakiś sens. Wyobrażacie sobie te tysiące, miliony ludzi analizujących swoje żywoty i dochodzące do takiego wniosku. Dlaczego w obliczu śmierci mają takie przemyślenie? Dlaczego nie obudzili się wcześniej? Kto im wmówił, że ciężka praca przyniesie im nagrodę i ukojenie? Na którym miejscu listy jest: „Żałuję, że tak dużo czasu poświęcałem swoim pasjom”?

Problem z informacją o najczęstszych żalach, z radami mojego wspaniałego Dziadka, czy też z wszystkim innymi radami, badaniami i artykułami (np. o niebieskich strefach) jest taki, że całe to nauczanie nie działa. Wszystkie mapy, drogowskazy, przewodniki i poradniki nie uchronią nas przed błędami . Człowiek i tak musi sam dotknąć, sam się oparzyć. Pytanie brzmi: dlaczego w sprawie stawiania pracy ponad wszystkim innym, w sprawie marginalizacji swoich pasji, w sprawie odkładnia szczęścia na potem, w sprawie durnej zabawy w materializm i status społeczny – cały czas trzymamy rękę we wrzątku?

Na 2012 życzę wszystkim aby poparzoną łapkę z wrzątku wyjąć! I przypomnę, sprawa jest banalnie prosta:

  1. Nie objadać się
  2. Optymizm
  3. Dużo ruchu

🙂

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 odpowiedzi na „Trzy mądrości mojego 95-letniego Dziadka

  1. Michał pisze:

    O tak : )
    Zdrowia Dziadkowi życzę i dwustu lat szczęśliwego życia 🙂

  2. Krolisek pisze:

    Najlepsze życzenia dla Dziadka! Jest pomiędzy Wami pewne podobieństwo 😉

    • arrec pisze:

      Tak. Obydwaj mamy ponadnormatywny rozmiar łba 🙂 Ostatnio byłem na imprezie, gdzie facetom rozdawano kapelusze, byłem jedynym na kilkudziesięciu, co nie wcisnął tego na głowę.

  3. bolkobrody pisze:

    Ale wspomnień… Dziękuję autorowi za ten tekst. Peace.

  4. vysogot pisze:

    Wg mnie problem ze szczerością nie polega na tym, że ludzie nie chcą być szczerzy. Najgorszy błąd to omijanie smutku i samotności, a tam się przecież poznaje własną szczerość. Parcie na szczęście i pozytywne myślenie to taka trochę choroba ostatnio. Co dalej się dzieje to chyba wypadkowa. Dzięki za post! Fajnie przeczytać takie refleksje starszej osoby 🙂

  5. Nobody pisze:

    @up Dokładnie 🙂
    Jednak zawsze jest ten strach przed wszystkim, ale jeśli chodzi o ten przed mówieniem co trzeba. Zawsze daję radę go jakoś pokonać, bo boję się że kiedyś mógłbym żałować bardziej tego czego nie powiedziałem niż tego co usłyszałem.

  6. Wojtek pisze:

    miałem szczęście otworzyć wp właśnie wtedy, kiedy ta notka pojawiła się na mojej głównej. dziękuję Panu za ten tekst.

  7. voytas pisze:

    inspisujące!
    artykulik zasługuje nawet na miano motywatora.

  8. Moja rodzina też jest reguły długowieczna. Pradziadek mimo bycia w obozie koncentracyjnym dożył 88lat. Jego żona, a moja prababcia, dziś w tym samym wieku, zawsze powtarza, żeby się dobrze konserwować. Codziennie rano 50 nalewki albo innego mocnego trunku, do tego paczka papierosów na dwa dni i trzyma się lepiej od niektórych 40 latków. Starsze pokolenie miało coś w sobie, niesamowitego.

    • Zimekk pisze:

      Z tymi naleweczkami cos musi byc… moja prababcia zawsze powtarzala, ze „synus zamiast kawy, bys sobie 50 -tke strzelil” i dociagla tak do 100…

    • arrec pisze:

      haha… w temacie nalewki zwrócę uwagę na zamieszczone zdjęcie, a szczególnie na to, co znajduje się uchwytach dłoni 🙂

      Niemniej te nalewkowe przykłady z żyć naszych rodzinnych długowiecznych zostały potwierdzone w dużych badaniach. Polecę punkt 6 w tym tekście: https://pasjavspraca.com/2011/03/05/nieszczesliwe/ (z przypomnieniem, że tekst jest pisany „na odwrót”, czyli dla tych, co sobie życzą żyć krótko i nieszczęśliwe)

  9. kaja pisze:

    Ja też żałuję – ale ocknęłam się w miarę wcześnie myślę…ale czasem nie ma wyboru. Codzienność, powtarzalność pracę także można polubić, a może nawet pokochać i wtedy rutyna może zamienić się w swego rodzaju świętość. Takie były chyba nasze babcie – potrafiły uświęcać codzienność – takie postacie znalazłam też w Siedmiopiętrowej Górze u Mertona

  10. Przede wszystkim gratuluję dziadka – wygląda na góra osiemdziesiątkę, także trzymam kciuki, aby lekko przekroczył setkę i dalej cieszył swoimi radami 🙂
    Świetnie spotkać takie osoby w świecie, gdzie większość starszych ludzi licytuje się między sobą kto bardziej chory, oraz kto więcej łyka tabletek. Widząc jak wiele oni mogą, jak bardzo się cieszą i że wcale nie są na większość rzeczy zbyt starzy widzimy, że dla nas tym bardziej świat stoi otworem 🙂 Również życzę Tobie Arku (oraz wszystkim) aby ten rok 2012 był szczęśliwszy od minionego, niezależnie od czynników zewnętrznych i straszenia kryzysem.

  11. zbooY pisze:

    polecam http://www.inspirationandchai.com/archives.html i tamtejsze TOP 5 regrets of dying i inne
    co do pasji – idealnie opisuje stan umyslu w trakcie zycia pasją książka „Przepływ” Mihaly Csikszentmihalyi’ego
    oczywiście najważniejsze jest działanie a nie samo motywowanie poza tym ważna jest swoboda działania więc za wczesne zobowiązania wiążą nam ręce… pułapka polega na tym, że nie możemy zacząć bo mamy furę błędnych przekonań poczynając od poczucia własnego bezpieczeństwa a na traktowaniu osób blisko spokrewnionych jako jakiejś wyroczni na nasze życie kończąc itd

    idealnie to znaleźć swoją pasję i zamienić to z czasem na $$$ a nie odwrotnie z tym, że trzeba być otwartym na zmianę pasji bo może to się zmieniać w czasie a życie to dość długoterminowa zabawa 🙂

  12. kimiko pisze:

    Słowa Twojego Dziadka, można śmiało przyjąć za życiowe motto. Z upływem lat, kolejnymi doświadczeniami rodzinnymi i zawodowymi, pozytywnymi i negatywnymi, spotkaniami z Ludźmi i ludźmi, zaczynam rozumieć sens i moc takiej osi życia, jaką prezentuje Dziadzio. Kiedy czytałam Twój tekst natychmiast pojawił mi się cytat z ,, Po zmierzchu,, Murakamiego – ,,chodzić powoli i pić dużo wody,, – jako motto bohatera powieści. Bardzo mi ono podpasowało, ale dopiero kiedy zaczęłam się do niego stosować, kiedy pojęłam, że o ile pić wodę w sporych ilościach jeszcze jestem w stanie, o tyle z powolnym chodzeniem mam poważny problem, non stop spieszę się, zamiast spokojnie iść – lecę, bo nie zdażę… Ok, trudno jest żyć uczciwie wobec samego siebie, trudno zachować dystans do samego siebie, trudno przezwyciężać własny strach..itd, itp :), ale tak samo trudno, albo trudniej jest: jak już chodzić to powoli (za Murakamim); jak już jeść to nie obżerać się (za Dziadkiem); jak już pić to nie upijać się (za mną, pozwolę sobie…)…

  13. Pingback: Witamy na prawdziwej sawannie (czyli WTF is minimalism for…) | Pasja vs. Praca

  14. Pingback: Good Bye (na trochę) | Pasja vs. Praca

  15. Pingback: Definicje sukcesu czyli coś o logo Google | Pasja vs. Praca

  16. Michał pisze:

    Ostatnio usłyszałem:
    „inteligencja, cierpliwość i poczucie humoru”
    Pierwsze by „nie kopać się z koniem”, drugie by nie tracić bez sensu energii i trzecie by nie mieć kompleksów ;))

  17. Zenobio pisze:

    wszyscy tylko tu piszecie a zaden nie daje sposobow w jaki sposob uwolnic sie od monotonii harowki pn-pt gdy trzeba oplacic rachunki. blog genialny gratuluj 😉

  18. Ludzie dają się bez oporu wsadzić w koleiny cywilizacji, spolecznych oczekiwań. Dają sobie wmówić, że tylko przez karierę, posiadanie tego czy tamtego są godni szacunku, są wartościowi. W większości,w głębi siebie czują, że coś jest nie tak, ze nie chcą tak zyć, ale nie potafią się do tego przyznać, albo spychają ją jako myśl mało poważną. A przecież już samo to, że się jest, jakim się jest ,że każdy jest inny, jest niesamowitą wartoscią. Mamy prawo być tacy, jacy jesteśmy i żyć tak, jak czujemy. Czyli w zgodzie ze swoją misją. Bo każdy ją ma i przypuszczam, ze nie jest nią bycie wyrobnikiem na usługach konsumpcjonizmu. :D. Dla mnie to zdrowy egoizm i całkowicie uprawniony, chociaż by z punktu widzenia zdrowia psychicznego. Rozdźwięk między tym, co naprawdę chcemy w życiu a tym co rzeczywiście robimy, żeby sprostać oczekiwaniom innych, rodzi frustrację. Tak jest zawsze, gdy godzimy się na zbyt daleko idący kompromis w dziedzinie zaspakajania rzeczywistych potrzeb. W następnej kolejności pojawia się nerwica, depresja. W konsekwencji jakość życia blisko zeru nawet z kupą gratów różnej maści i zaszczytów. Powinniśmy mieć odwagę uświadomić to sobie wcześniej, niż w sytuacjach, no powiedzmy, ostatecznych. Szkoda tego zycia. Szacun dla tych co mają odwagę… 🙂

    • Mirek pisze:

      Świetny wpis, a szacunek dla tych, którzy mają odwagę i determinację jest wskazany, a nawet konieczny, aby były z tego konkretne owoce.

Dodaj komentarz