Będzie politycznie, a to nudne i niebezpieczne, ale „Pochwała lenistwa”, główny temat mojego bloga jest i będzie zależna od rozwiązań politycznych. Wybory będą nudne, bez większych problemów wygra PIS. Zacofanie światopoglądowe i wielkopańskie podejściu do władzy to mały minus przy mądrze prowadzonej demaskacji neoliberalnych mitów. Klasyczny przykład neoliberalnej propagandy to rysunek satyryczny, na którym, człowiek wkłada do bankomatu 700 zł i z radością wyjmuje 500+zł. Z neoliberalnym ślepcem można rozmawiać tak: wyobraź sobie, że wszystko robią roboty i inteligentne programy, ale absolutnie wszystko, nie ma żadnej płatnej pracy dla człowieka. Skąd będziesz miał pieniądze? Jak się napełnią bankomaty „500+”? Oczywiście, mamy jeszcze trochę do roboty jako ludzie, ale proces automatyzacji, czyli zabierania pracy ludziom i kanalizowania zysków do wąskich grup osób nie zamierza zwalniać. Ale dzisiaj nie będzie o ekonomii, tylko o obyczajach. Zapraszam do Warszawy.
Wybory do parlamentu będą nudne, ale tu i ówdzie znajdziemy ciekawe pojedynki. Taka sytuacja będzie miała miejsca w wyborach do senatu w Warszawie (Okręg nr 44, Białołęka, Bielany, Śródmieście, Żoliborz). Senat jest instytucją bez większego znaczenia, także nie chodzi tu o program wyborczy czy jakiekolwiek konsekwencje wyborów. Ciekawy jest poziom świadomości Warszawiaków. Warszawa z całą pewności jest najbardziej nowoczesnym światopoglądowo miejscem w Polsce. Może słowo „nowoczesność” jest na wyrost, nowocześnie, ryzykownie, awangardowo to jest w Holandii czy Skandynawii. „Najmniej zacofana” będzie tu lepszym określeniem, a nawet mogę pokusić się tezę, że przeciętny Warszawiak jest na poziomie przeciętnego Francuza, Niemca czy Hiszpana, co nie oznacza oczywiście przeciętnego mieszkańca dużego, zachodniego miasta, Paryża, Berlina czy Madrytu, bo tam są daleko z przodu, tylko przeciętną ogółu populacji. Warszawa to europejska średnia, nowoczesność i konserwatyzm na zero.
Dla Warszawiaków należałoby wystawić bardziej liberalnych światopoglądowo kandydatów niż w innych miejscach kraju, tak platforma zrobiła w wyborach samorządowych, co spowodowało oczywisty sukces. Jednak w wyborach do senatu postawiono na przeciwieństwo, mocny konserwatysta, uciekinier z PIS, były bliski współpracownik Kaczyńskiego. Z całym szacunkiem dla partyjnych zysków i gierek, dlaczego konserwatysta nie na Podkarpaciu, a w Warszawie? Teorii może być mnóstwo. Najprawdopodobniej dużo obiecano, a pokonanie PIS w Warszawie jest najpewniejsze. Na dodatek uznano, że senat to nudna, nieważna sprawa i nikt się poglądami kandydata nie przejmie. Już wiadomo, że PO przeszarżowała, aktywne społecznie środowiska jak tylko się dowiedziały o kpinie z Warszawiaków, na szybko zebrały podpisy i wystawiły kandydata, który jest bliski poglądom Warszawy. Teraz można wziąć popcorn i patrzeć czy Warszawa się obudzi.
Myślę, że rokowanie na wielką pobudkę są na poziomie szans na sukces misji Frodo w Mordorze, ale tym bardziej będzie ciekawie. Spektakl już się zaczął, Wyborcza kołyszę Warszawę do snu nagłówkami „Uwiera mnie konserwatyzm Ujazdowskiego, ale mam powody, by na niego głosować”. Pomocne w budzeniu mogą być prawicowe ogry i trolle z nagonką na konserwatystę „Upadek.Będzie Pan wspierał „śluby” pederastów? Naprawdę warto aż tak bardzo się upokarzać?”. A najciekawsze jest to, że walka Cezarego Pawła Kasprzaka (działacz społeczny, lider Obywateli RP) z byłem PIS-owcem, może spowodować, że wybory do senatu wygra aktualny PIS-owiec. W Warszawie. Pełna groteska i piękny przykład na pomysł PO na Polskę.
Jakie kryteria wg Ciebie musi spełnić światopogląd, żeby był „nowoczesnym”?
W tekście znalazłem tylko: „wspieranie „ślubów” pederastów”.
Jeśli tak, to czy „nowoczesnością” jest zaciekłe odgrzewanie tego samego kotleta?
No, chyba, że te przypadki facetów buszujących ze sobą na przestrzeni co najmniej 4000 lat zostały niedawno wymyślone przez konserwatywnych historyków …
Franeq, no chyba nie mam tu robić wykładu czym postępowość vs konserwatyzm 🙂 Tu jest moim zdaniem prosta grafika, która celnie punktuje główne różnice (niestety in inglisz): http://www.studio30.com/wp-content/uploads/2016/02/tug-of-war-tp.png
I dodam jeszcze, że wielkim szczęściem jest, że konserwatyzm istnieje. Postępowość i konserwatyzm, są jak gaz i hamulec, to odpowiedni balans między jednym, a drugim powoduje, że jest szansa na mądry rozwój. Co nie zmienia faktu, że każdy z nas ma indywidualne preferencje, na pewno istnieje konserwatywny Holender, który psioczy na postępowość i marzy żeby bardziej konserwatywnie, jak w Polsce, istnieje też postępowy Arek, który myśli często „ok już bądźmy jednym z wolniej myślących narodów Europy, ale dlaczego zawsze najwolniej”
„Jakbyś nie kręcił się, d..a zawsze z tyłu”
No, właśnie … grafika … Tego się obawiałem …
Grafika celnie pokazuje, że nowoczesność to bełkot. Mielenie sloganami. Im bardziej hasła oderwane od rzeczywistości tym lepiej.
Niech żyje nowoczesna „mowa trawa”! Albo niech nie żyje – jeśli będzie przez to nowocześniej.
A z tą pupą, to niezły tekst :))) Dziękuję Tatulu za poprawę humoru !!!