Od początku planowałem napisać kilka słów na blogu po akcji „Przekraczając Granice – Biegiem wzdłuż Nysy i Odry”, szczególnie jeśli projekt by się udał. A udał się. Cała czwórka, która podjęła wyzwanie biec codziennie 50km przez 10 dni dotarła do mety. Każdy dzień obfitował w przygody, magiczne przeżycia i sensacyjne zwroty akcji. Niemniej jestem coraz bardziej leniwy (czyt. oświecony) i mój opis ograniczę do przekopiowania podziękowań, które napisał Radek na stronie fb projektu. Tekst podziękowań dobrze pokazuje, co się działa i jak się działo. Przede wszystkim kosmiczne ilości dobrej energii i wsparcia od napotkanych ludzi. Nie ma w podziękowaniach nic o trasie, więc krótko dodam, że zachodnia granica Polski potrafi zaskoczyć dzikością, a wręcz szaleństwem. Nie ma też nic o ekipie a była niesamowita, byłem zdecydowanie najmłodszy (czyt. najgłupszy) i miałem okazję nauczyć się bardzo wiele. Nie ma też nic o kryzysach, a było ciężko. Już pierwszy dzień biegu wykończył moje mięśnie, szczególnie czwórki, po drugim była już tragedia, nie mogłem zejść po schodach. Trzeciego dnia lekka poprawa, czwartego większa. I gdy piątego dnia biegłem z szerokim uśmiechem, pełen podziwu dla ADAPTACJI mojego ciała, na 40-tym km rozpaczliwą pieśń zaczął nucić lewy achilles. Na mecie etapu w Słubicach, nie byłem w stanie chodzić. Był dokładnie półmetek, 250km. Nie widziałem szans na ukończenie biegu. Jednak spokój, rozwaga i siła ekipy przyniosły efekt. Wolniej, spokojniej, więcej rozluźniania, więcej chłodzenia i achilles dotrwał. Oczywiście nie byłem jedyny z problemami. Zbyszek, najstarszy z nas, ale zbudowany z najwyższej jakości materiałów (bez problemów z motoryką) miał problemy z paliwem. Na 6-tym kilometrze 9-tego dnia powiedział „dość, nie ma żadnych szans, jestem padnięty, zero siły, dzwonimy po samochód”. A potem przebiegł 49km, tego dnia wyszło 55km. Radek, nasz kapitan, który optymizmem i energią częstował w hurtowych ilościach zmagał się z koszmarnymi odciskami i schodzącymi paznokciami, jako jedyny potrzebował interwencji szpitalnej po zakończeniu projektu. Tomek, nasz drugi młody wilczek (ale trochę starszy niż ja) miał również problemy z achillesem, nie tak ostry stan zapalany i opuchnięcie jak u mnie, ale u niego achilles działa w gangu z innymi ścięgnami. Dwie osoby biegnące całość na zakładkę Grześ i Romek również doświadczyły kryzysów i kontuzji, ale nawet gdy w nogach mieli ponad 40km to nie przeszkadzało im to w doskonałym supporcie. W dzisiejszych czasach są ludzie, którzy potrafią biec non stop w nieskończoność, nasz wyczyn jest bardzo daleki od najdalej, najciężej, najmocniej. Ale swoje granice przekroczyliśmy i było to super doświadczenie. Ok, podziękowania:
- Gminnemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji Stare Babice i Jarosławowi Płóciennikowi – za wsparcie naszej akcji podczas Dziesiątki Babickiej, a także wsparcie sprzętowe w przygotowaniach do biegu (https://www.facebook.com/GOSiR.Stare.Babice/)
- Ekipie Stare Babice Biegają i Radosławowi Karpińskiemu – za wsparcie treningowe, mentalne oraz zorganizowanie sprzętu filmowego na czas biegu (https://www.facebook.com/StareBabiceBiegaja/)
- firmie Sporto2 – za wsparcie naszej ekipy w żele, które pozwalały nam szybciej się regenerować i stawać do boju każdego następnego ranka
oraz za rzeczowe nagrody na nasz konkurs (http://www.sporto2.com/)
- firmie Foodcare – za cały arsenał batonów izotoników i innych napojów, które schładzały i odżywiały nas w trakcie biegu (http://4move.pl/)
- firmie Interrisk – za wsparcie finansowe rehabilitacji Michała https://www.interrisk.pl/)
- fundacji PKO BP – za wsparcie finansowe rehabilitacji Michała (https://www.fundacjapkobp.pl/)
- fundacji PwC – za wsparcie finansowe rehabilitacji Michała i rzeczowe nagrody na nasz konkurs (https://www.pwc.pl/…/o-…/odpowiedzialny-biznes/fundacja.html)
- Paulinie z Mercedes Polska – za zorganizowanie najwygodniejszego w świecie Biego-busa na czas wyprawy (w wyposażeniu brakuje tylko wieszaka na pranie
.
- Annie Mochnal z Vege Runners, Poraje – za sympatyczne powitanie nas na starcie pierwszego etapu biegu:-)
- Dawidowi Mochnal – za przygotowanie pierogów i zupy na I etapie trasy
- Burmistrzowi Miasta Zgorzelec i Pani Renacie Burdosz z Urzędu Miasta Zgorzelec za promowanie naszej inicjatywy, ciepłe przyjęcie, wsparcie w zbiórce funduszy dla Michała oraz organizację noclegu w Zgorzelcu (https://zgorzelec.eu/)
- ekipie EDI Team Zgorzelec, za promowanie naszej inicjatywy, spotkanie przy kawie oraz wspólne kilometry na trasie ze Zgorzelca, a w szczególności Jackowi Lenartowi, Andrzejowi Ławniczakowi oraz Andrzejowi Daszyńskiemu
.
- Centrum Sportowo-Rekreacyjnemu w Zgorzelcu – za ciepłe przyjęcie i organizację noclegu w Zgorzelcu
- właścicielom Bike Hostel w Przewozie – za sympatyczne przyjęcie i nocleg w hostelu
- Bożenie i Andrzejowi z Krakowa (goście Bike Hostel) – za kibicowanie na trasie biegu
- Wiktorowi Kozakowskiemu – za wspólne kilometry na 5-tym etapie biegu
- Wójtowi Gminy Boleszkowice – za wsparcie w organizacji noclegu na terenie Gminy i sympatyczne spotkanie w Urzędzie Gminy (https://boleszkowice.pl/)
- właścicielom Agroturystyka Namyślin – ze ciepłe przyjęcie, ciekawe rozmowy o bieganiu oraz wspaniałą kolację (http://agroturystyka-namyslin.pl/)
- Radosławowi Swędra – za wspólne 40 kilometrów na 7-mym etapie biegu
- Pani Teresie Büttner i właścicielom pasieki Tradycja Miodu – za sympatyczne przyjęcie, organizację wspaniałego obiadu, zadbanie o pieska-uciekiniera oraz zdrowy miód prosto z pasieki
(http://tradycjamiodu.pl/)
- Panu Irkowi – za przygotowanie dla nas pierwszego kompotu w życiu
- Dorocie Błoszyk – za pomysł obiadu u cioci Teresy oraz aktywną prywatną kampanię promocyjną „Przekraczając Granice”
- Fizjoterapeutom z Gabinetu Rehabilitacji „Zdrowuś” Grzegorz Smug – za przywrócenie naszych nóg do życia po 8-mym etapie biegu http://www.xn--zdrowu-8ib.pl/)
- właścicielce Cafe Kocur w Zatoni Dolnej – za ciekawe opowieści o regionie i ugoszczenie nas domowymi wypiekami
- Marcie Szuster i jej mężowi – za ciepłe przyjęcie i nocleg w Mescherin
- Marcinowi ze Szczecina – za wspólne 31 km na przedostatnim etapie biegu
- właścicielom Stajni Brzózki – za ciepłe przyjęcie, wspaniałą kolację oraz ostatni nocleg na naszej trasie
(http://www.stajnia.info.pl/)
- Sławomirowi Marszałkowi – za cenne porady fizjoterapeutyczne na kutrze
- Sympatycznemu kierowcy z Niemiec – za „uratowanie nam życia” na ostatnim etapie naszego biegu, podwózkę do Kamminke w tempie błyskawicy
.
- Agnieszce Drzewieckiej, Karolinie Romańskiej, całej ekipie Biegaczy ze Świnoujścia, Panu Wiesławowi Królowi oraz całej ekipie Świrów, Czarkowi Dobrochowskiemu i ekipie KS Uznam, osobom z OSiR Świnoujście, Baru Piaskownica, Tawerny w Sieciach, Hotelu Trzy Wyspy, e-Wyspiarza za organizację wymarzonej, niezapomnianej mety oraz wspólne ostatnie kilometry naszego biegu
- Fundacji Votum, Bartkowi Kaczmarkowi, Monice Szwarc oraz Joasi Pomes – za pomoc w organizacji biegu oraz organizację pięknej mety
(http://fundacjavotum.pl/)
- wszystkim sympatykom, którzy na Facebooku i Endomondo kibicowali nam w trakcie biegu i wspierali energetycznymi pozdrowieniami oraz udostępniali naszą komunikację
- wszystkim biegaczom, którzy dołączyli do akcji na Endomondo i „zdalnie” uczestniczyli w biegu:-)
- wszystkim wspaniałym osobom, które zareagowały na naszą akcję i wsparły leczenie Michała poprzez wpłatę na Siepomaga lub subkonto Fundacji Votum
- Robertowi Niegowskiemu – który niestety nie mógł biec, ale przez wiele tygodni wspierał nas w obsłudze naszego fanpage’u na Facebooku
- Kasi Wróbel – za pomoc w promocji wydarzenia po zachodniej stronie Nysy i Odry
- Agnieszce, Grześkowi i Romanowi – którzy, w czasie, kiedy nie biegli, dbali o nasze punkty żywieniowe na trasie oraz logistykę – bez nich byśmy nie dali rady ani jednego dnia
.
Na koniec chcielibyśmy dodać, że zbiórka się jeszcze nie zakończyła. Nadal można wpłacać na konto Michała na Siepomaga ( https://www.siepomaga.pl/michal-lubak) oraz subkonto Fundacji Votum, które podajemy poniżej .
32 1500 1067 1210 6008 3182 0000
z dopiskiem: dla Michała Lubak
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.