Myśl lewicowo-prawicowa

Myśl powstała przy aktywnej obserwacji dyskusji, jakie toczą między sobą moi dwaj sportowi przyjaciele. Obaj doskonali biegacze i jeszcze lepsi biegacze na orientację. Z całą pewnością mózgi i ciała wybitnie sprawne. Jest między nimi jednak ciekawa różnica. Jeden czuje braterstwo krwi z wszystkimi odszczepieńcami, z każdą mniejszością, drugi ma konserwatywne sympatie dla ładu, porządku, sztywnych świętości. Jeden jest lewakiem, drugi jest prawakiem.

Obserwować mogę też siebie, ponieważ sam mam coraz mniej zrozumienia dla agresji do człowieka, tylko dlatego że wyznaje on inne wartości, albo obserwować mogę mojego brata, który na odwrót, w prawach mniejszości widzi narastające zagrożenie. Innymi słowy widzę przeciwlegle bieguny w moim otoczeniu.

Do rzeczy:

Tak mi wpadło do głowy, że ja i inni lewicowcy jesteśmy tak naprawdę prawicowi. A sztywne, konserwatywne poglądy wynikają z lewicowego serca. Bez sensu? Na pozór. Ale co jeśli nasze poglądy i przekonania nie służą przekonywaniu innych, tylko siebie samego? Co jeśli nasza dusza to rozpędzony w określonym kierunku obiekt, który próbujemy uspokoić, odrobinę ujarzmić? I tak ja, który szybciej wybrałbym na prezydenta Annę Grodzką niż Jarosława Kaczyńskiego jestem tak naprawdę w środku, w swoim epicentrum szalenie konserwatywny, poukładany, prawicowy. Swoim życiem i poglądami walczę z moją uporządkowaną naturą. Popieram wszystko, co mi w tej walce pomaga, czyli burzy konserwatywny porządek. Boję się porządku i boję się regularności, ponieważ boję się siebie samego. Za to prawicowiec walczy ze swoim chaotycznym, szalonym, lewicowym sercem. Musi włożyć naprawdę wiele wysiłku aby poskromić swoją lewicową naturę i chce aby świat mu w tym pomagał. Dlatego tak bardzo boi się większych praw dla gejów.

Oczywiście lewak jest dalej lewakiem, a prawak prawakiem. Moja myśl nie ma sensu i znaczenia. Może jednak o odrobinę zwiększyć dystans do siebie samego i własnych poglądów.

lp

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 odpowiedzi na „Myśl lewicowo-prawicowa

  1. Mirek pisze:

    Oryginalne spojrzenie na podstawę, strukturę, mechanizm poglądów społecznych, politycznych, osobistych, itp. Jest to taki interakcjonizm, który, jak myślę, jest lub może być motorem aktywności, zmiany i rozwoju. Lewicowa wola ujarzmia prawicowe serce i odwrotnie. Nie spotkałem się nigdy z takim punktem widzenia gratuluję świeżego spojrzenia. Blog świetny.

  2. Michał pisze:

    Chętnie posłuchałbym dyskusji Twoich przyjaciół. Moje spostrzeżenie jest takie, że lewica jest atrakcyjna do momentu gdy teoria nie zostanie zweryfikowana praktyką. Odnośnie partii politycznych: żadnej z obecnych nie zaliczyłbym do prawicy. Za wikipedią ponownie napiszę: „Wiele partii politycznych obecnie nie wiąże się z konkretna ideą i posiada postulaty charakterystyczne dla lewicy jak i prawicy, dlatego podział na lewicę i prawicę bywa często kwestionowany. Powodem takiego stanu rzeczy jest przemienianie się partii masowych w partie wyborcze, które nie dążą zasadniczo do zmian społeczno-gospodarczych ale ich głównym zadaniem jest zwycięstwo w wyborach”.
    Odrzuca mnie bełkot zarówno prezentowany przez pisma pokroju Newsweeka jak i Sieci, Najwyższego Czasu i im podobnych.
    Lubię ludzi i jestem ich ciekawy. Wolność człowieka kończy się przy tym tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
    Odnośnie zmian w polityce ciągle nieprzebity pozostaje dla mnie felieton: http://liberte.pl/koniec-pewnego-cyklu-herosi-wspaniali-mistrzowie-obludy-i-szamani/

    Arrec, pamiętasz wpis?: http://ponocy.blogspot.de/2012/11/historia-pewnej-rozmowy-albo-o-debacie.html

    Wciąż jestem ciekaw Twojej książki oraz odpowiedzi na zadane wtedy pytanie czyli na kogo i dlaczego głosowaliby jej bohaterowie.
    Patrz minęło już 1,5 roku;P

    • Jotazof pisze:

      „Wolność człowieka kończy się przy tym tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.” – „inteligencki” frazes
      Przykład: Koniec czyjej wolności jest ważniejszy? Tego co musi słuchać muzyki czy tego co jej nie może puszczać?

    • Michał pisze:

      Podany przykład to „demagogia”. Czyja potrzeba jest ważniejsza: gwałciciela do zaspokojenia naturalnej potrzeby czy osoby gwałconej: do nietykalności swojej osoby? Poproszę o odpowiedź wolną od „inteligenckich” frazesów i obciążeń

    • Nie ma ważniejszych potrzeb, to subiektywne odczucie a w takich wypadkach w grę wchodzi prawo które ustanawia te granicę. Z moralnego punktu widzenia chyba dla każdego jest jasne, że gwałt to zbrodnia.

    • arrec pisze:

      Trochę wiki, spod hasła „wolność”: „Od czasów Hegla zwykło się wyróżniać „wolność od czegoś” i „wolność do czegoś”; ta pierwsza to wolność negatywna, rozumiana jako brak zewnętrznego przymusu (wolność od prześladowań, wolność od strachu, wolność od głodu), ta druga to wolność pozytywna, w której akcentuje się moment wyboru i możliwość jego zaistnienia („wolność do” czy też „prawo do”).”

      Michał konflikt „wolności od” i „wolności do” jest ciągły i nieunikniony. W podanym przez Ciebie przykładzie ważniejsza jest „wolność od” gwałtu. W innym przykładzie, wolność nazisty od widoku Żyda na ulicy vs. wolność Żyda żeby ulicę do spaceru wykorzystać zdecydowanie ważniejsza jest „wolność do”. Jednak to są wyraziste przykłady. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał tu inną etykę. Ciekawe są przykłady konfliktu między wolnością od i do, tam gdzie normy etyczne są ruszają, gdzie są podziały społeczne, np : wolność pary gejów do całowania się na ulicy i wolność zbulwersowanego staruszka od takich widoków. Tu się zaczynają schody, czyli indywidualna wrażliwość, indywidualne wyczucie na krzywdę (czyja krzywdą większa?) i ciekawe dyskusje na gruncie etyki.

    • Michał pisze:

      Rozumiem, że Jotazof dostał odpowiedź na postawione pytanie „Koniec czyjej wolności jest ważniejszy” 😉

      Dla mnie wolność to przestrzeń. http://ponocy.blogspot.de/2013/08/mysle-wiec-mnie-nie-ma-sic.html
      „Wolno mi wszystko ale nie wszystko przynosi korzyść”. Zauważcie, że nie ma tam sformułowania „mi”. Ja bym napisał: wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi wolność. Tylko tyle i aż tyle.

    • Jotazof pisze:

      Jestem niezmiernie usatysfakcjonowany Michale 🙂 pozdro

  3. Rafał pisze:

    Byłem kiedyś prawicowcem. Dojrzałem – stałem się lewicowcem. Kilka lat później zrozumiałem, że jestem chrześcijaninem. Wybrałem rząd jakim jest Królestwo Boże i doskonałego (w odróżnieniu od ludzi) Króla Jezusa Chrystusa. Jestem apolityczny i staram się wchodzić przez wąską bramę. I wreszcie jestem szczęśliwy.
    Arek, blog rewelacja. Każdego dnia odkrywam swój minimalizm – po swojemu, z Biblią w ręku (nie nauką kościoła). Jesteś w wielu dziedzinach inspiracją. Dzięki

    • Michał pisze:

      Podpisał bym się pod tym komentarzem. Zastanawiam się tylko w czym Biblia może być różna od Kościoła

    • Rafał pisze:

      Michał długo by pisać! Biblia to przykład Jezusa, apostołów, „całe słowo jest natchnione przez Boga” i „Oddziałuje z mocą”. 1. W Biblii czytamy, iż biskup (różne przekłady różnie to nazywają starszy, kapłan) to mąż jednej żony (…) Gdzie mowa o celibacie? Wymysł kościoła czyli ludzi. 2. W Biblii czytamy krótko nie zabijaj. Kościół wysyła na wojny tzw. kapelana żołnierzy by współbrat w wierze zabijał współbrata w wierze z innej części świata. (na marginesie wyobraź sobie proszę co by się stało gdyby do tych słów zastosował się na jeden dzień cały świat). 3. Po czym poznać religię prawdziwą? Jezus powiedział, że po tym, że jest wśród was miłość. Kościół propaguje miłość? To polityka. W niedzielę do kościoła a od poniedziałku kombinacja, niepłacenie podatków, malutkie, niewinne oszustwa, konflikty pomiędzy różnymi organizacjami wewnątrz kościoła. Czytając biblie i patrząc jak żyli pierwsi chrześcijanie widzimy prawdę, Bóg widzi wszystko.
      Można by przytaczać wiele przykładów
      Życie w zgodzie ze Słowem Bożym to nie to samo co życie życiem kościoła

    • Mirek pisze:

      To prawda, Autor tego bloga jest inspiracją dla wielu, dla mnie na pewno. Minimalizm, prostota, świadomość, uważność, aktywność fizyczna, offstream, itd. To jest to, najlepszy lek na współczesne czasy.

    • Także bym się pod tym podpisał jeśli byłbym pewny, że faktycznie kroczysz drogą zgodą z prawdą a tego pewny nie jestem tak jak i w wypadku każdej innej religii, niestety. Ucieczka w religię to nie jest dobra droga.

    • Rafał pisze:

      Pierwsi chrześcijanie cieszyli się jednością, gdyż otrzymywali pouczenia i zachęty z jednego źródła. Biblia i życie w zgodzie z Nią to nie ucieczka to radość życia! Słowa Boga z Biblii: moje prawo nie jest uciążliwe!

    • Franek pisze:

      Co to było za „jedno źródło”?

    • Rafał pisze:

      Zwoje Pism

  4. mikomiki pisze:

    Arek,
    Mam tak samo – jestem prawicowym lewicowcem! Radykałem w sieci ustępstw, tradycjonalistą dostrzegającym niuanse, wierzę w zasady, ale nie zasadzam się na wiarę 🙂
    Dobrze, że jest nas więcej, prawico-lewica to przyszłość 😉
    A blog – powtórzę to po raz kolejny – świetny!
    pzdr

  5. Franek pisze:

    Rafale, no chyba nie do końca. Zwróć uwagę choćby na te wypowiedzi:
    – 1 Kor 11,2 „Pochwalam was, bracia, za to, że we wszystkim pomni na mnie jesteście i że
    tak, jak wam przekazałem, zachowujecie tradycję”.

    – 2 Tes 2,15 „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście
    pouczeni badź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu” (por. 2 Tes 3,6).

    – Łk 1,1-4 „Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały posród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa.
    Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono”.

    Tak więc sama Biblia, na którą się tak entuzjastycznie powołujesz, świadczy, że „zwoje pism” są czymś wtórnym wobec pierwotnego przekazu nauczania i tradycji chrześcijańskiej, a one same bynajmniej nie pochodzą z jednego źródła, więc rzekomej jedności ”pierwszych chrześcijan” poszukaj gdzieś indziej. Powodzenia 🙂

    • Rafał pisze:

      Nie oznacza to oczywiście, że tradycja zawsze kłóci się z prawdą. Apostoł Paweł wręcz zachęcał współczesnych mu chrześcijan, by pielęgnowali zwyczaje, które od niego przejęli: „A pochwalam was, ponieważ (…) mocno trzymacie się tradycji, jak wam je przekazałem” (1 Koryntian 11:2; zobacz też 2 Tesaloniczan 2:15; 3:6).
      użyte tu w oryginale greckie słowo parádosis jest rozumiane jako „przekaz ustny bądź pisemny”. Oznacza też wiadomości, nauki i obyczaje przekazywane dzieciom przez rodziców lub znajdujące odbicie w ogólnie przyjętym sposobie myślenia czy postępowania. Ponieważ tradycje zaszczepiane przez apostoła Pawła pochodziły z wiarogodnego źródła, chrześcijanie postępowali właściwie, gdy je zachowywali.
      Podobnie Łukasz, by sporządzić swą Ewangelię, ‛od samego początku wszystko dokładnie prześledził’. Przypuszczalnie chodzi o to, że zbadał dostępne źródła przy opracowywaniu rodowodu Jezusa (Łuk. 1:3; 3:23-38). Chociaż te zapiski nie były natchnione, jego Ewangelia z całą pewnością jest. I nadal ma dla nas wielką wartość.
      A zatem wszystko, co Bóg postanowił umieścić w zbiorze dostępnych nam dziś ksiąg biblijnych, jest właśnie tym, czego potrzebujemy, by każdy z nas był „w pełni umiejętny, całkowicie wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła” (2 Tym. 3:16, 17).

    • Franek pisze:

      Napisałeś, że „zwoje pism” były źródłem nauczania i jedności, teraz piszesz, że jest jeszcze jakieś inne „wiarygodne źródło”.
      To wreszcie ile tych źródeł jest i które jest pierwsze albo najważniejsze?

    • Rafał pisze:

      Franek, 2 Tym 3:16 mówi, iż całe pismo jest natchnione przez Boga. Ale jeśli np. wychowujesz dzieci (opierając swoje życie na Biblii) to przekazujesz im swoje doświadczenia, mądrości, przestrogi, które nie są literalnie opisane w Słowie Bożym, ale skoro żyjesz w zgodzie z Biblią, to to co przekazujesz jest również z nią zgodne a można to przecież nazwać „tradycją” rodzinną. Po drugie dla mnie bycie chrześcijaninem to nie tylko religia, to sposób na życie. Śłużba dla Boga jest najważniejsza. Uproszczenie swojego życia, skupianie się na tym co istotne, poprzestawaniu na tym co się ma. Co mówi Biblia na temat tego co potrzebujemy? Wymienia 3 rzeczy: dach nad głową, jedzenie i odzież. Nie zabieganie o dobra tego świata tylko zbieranie skarbów w niebie.

      By nie było wątpliwości: tak zwoje pism są jedynym źródłem prawdy a mówiąc tradycja mam na myśli np. wychowanie (w duchu Biblii).

    • Franek pisze:

      1. Piszesz: „całe pismo jest natchnione przez Boga”, „całe” to znaczy jakie? Księga Syracydesa, Ewangelia Tomasza albo List Klemensa do Koryntian też są przez Boga natchnione?
      2. „to nie tylko religia, to sposób na życie” – czyż nie każda religia, ideologia, jakikolwiek zestaw poglądów, nawet nasz tu umiłowany minimalizm, nie jest sposobem na życie?
      3. „Śłużba dla Boga jest najważniejsza” – a niby na czym ta służba ma polegać?
      4. „tak zwoje pism są jedynym źródłem prawdy” – no i wracamy do początku: z jakich zwojów pism korzystał np. Paweł z Tarsu kiedy nauczał „żywym słowem” (2 Tes 2,15), zanim napisał swoje zwoje?

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s