Myślę, że większość uczestników marszu chuliganów siedzi teraz po 10 godzin dziennie przed telewizorem. Upajają się swoim wpływem na rzeczywistość. Za rok będzie ich jeszcze więcej i zrobią jeszcze większe przedstawienie. Nie ma u mnie na blogu publicystyki, jednak ta sprawa wyjątkowo mnie dotyka i myślę, że mam dobry pomysł na rozwiązanie problemu.
Gdyby ktoś zorganizował w Warszawie marsz zwolenników legalizacji gwałtów to pewne jest, że w dużej liczbie gwałciciele poczuliby się pewnie i następstwem byłyby polowanie na kobiety i zbiorowe gwałty. Nawet słowo prowokacja byłoby jak najbardziej na miejscu. Skoro już jest zgoda na marsz gwałcicieli to władze powinny odizolować marsz od wszystkich potencjalnych ofiar.
Narodowcy to ludzie z silną potrzebą nienawidzenia. Ich ideologia zakłada, że najwygodniejsza jest nienawiść do mniejszości, do słabych, opuszczonych, bezbronnych, wykluczonych, pokrzywdzonych. Taki bezpieczny sadyzm. Przypalanie mrówek za pomocą lupy. Jeśli pozwolimy ludziom o takich tendencjach zgromadzić się licznie w jednym miejscu, to ruszą oni do swojego ulubionego zajęcia. Do terroryzownia słabszych.
To tak jakby władze godziły się na uliczny rajd dla kierowców alkoholików. Rajd ma „straż rajdu”, która z alkomatami sprawdza trzeźwość kierowców. Oczywiście każdy kierowca alkoholik i tak przemyciłby gorzałę do samochodu. Potem pijani kierowcy rozwalali by przystanki, drzewka, przejeżdżali przechodniów. Wielkie przedstawienie. I tu mnie olśniło. Skoro już organizujemy taki pokaz agresji to dlaczego tego nie promujemy turystycznie? Hiszpania ma gonitwy byków, my byśmy mieli marsz agresywnych bandytów. Pampeluna w Hiszpanii ściąga tysiące turystów, miejscówka na balkonie kosztuje kilkaset Euro, ludzie zarabiają, miasto zarabia, kraj zarabia. A my puszczamy byki, liczymy straty w infrastrukturze miejskiej i rannych policjantach, a żadnej korzyści turystycznej z tego nie ma.
Apeluję do władz aby za rok marsz zrobić z głową. Wypromować turystycznie. Ludzie na zachodzie chcą adrenaliny. Możemy mieć więcej gości niz na Euro 2012!
Uśmiechnęłam się, ale to niestety śmiech przez łzy:-(
Nutka humoru pobrzmiewa w Twoim tekście Arek ale jak dla mnie bardzo uprościłeś i jak już mnie znasz – muszę tekst skrytykować 🙂
Przede wszystkim zrobiłeś z Marszu Niepodległości „marsz agresywnych bandytów”. Ja chcę zapytać Cię ilu było tych agresywnych bandytów? Kilkudziesięciu? Dwustu? Trzystu? Skoro w marszu udział wzięło kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy osób to jaki procent tych zebranych to agresywni bandyci? To tak jak bym j napisał, że każdy lewak to zamaskowany bandzior z pałą i kastetem podpierając się przykładem tych Niemców złapanych w zeszłym roku. To prymitywne i nieprawdziwe porównanie. Wyobrażasz sobie co by było, gdyby te kilkadziesiąt tysięcy osób było rzeczywiście agresywnymi bandytami, jak by wtedy wyglądała Warszawa?
Druga sprawa, która mi nie gra: Opisujesz narodowców w ten sposób: „Narodowcy to ludzie z silną potrzebą nienawidzenia. Ich ideologia zakłada, że najwygodniejsza jest nienawiść do mniejszości, do słabych, opuszczonych, bezbronnych, wykluczonych, pokrzywdzonych”. Czytam założenia ruchu narodowego, (fakt, że w wikpedii ale nie znam się, a od czegoś trzeba zacząć) i rzeczywiście znajduję tam dążność do stawiania narodu polskiego na pierwszym miejscu. Kosmopolitom może się to nie podobać, mniejszościom narodowym też. Ale opis: „nienawiść do słabych, opuszczonych, bezbronnych, wykluczonych” dużo bardziej pasuje mi do lewicy żądającej legalizacji aborcji. Może to nie jest nienawiść tylko zamiłowanie do swawoli i wygodnego życia ale tak czy siak ten jak by nie było bezbronny człowiek po tyłku dostaje. Śmiertelnie.
Żeby nie było: te burdy, które miały miejsce na marszu to ja krytykuję jak każdy inny normalny człowiek. Wywołało je moim zdaniem agresywne kibolstwo i nie mam pomysłów jak się takich ludzi pozbyć z marszu. Kary ostre powinny za to być.
Pozdrawiam
Paweł Pakuła
Zadam Ci takie pytanie Pawle, czy dobry lekarz, głowa rodziny, który w III Rzeszy popierał ideologię faszystowską jest moralnie odpowiedzialny za śmierć dzieci w Auschwitz?
Moja odpowiedź brzmi: tak. I uważam, że każdy uczestnik tego marszu ponosi moralną odpowiedzialność za to, że w kolejnym mieszkaniu podpalonym przez narodowców zginie człowiek.
Te kilkaset osób jest po prostu niecierpliwych i wciela w życie plan polskich Hitlerów zanim Hitlerzy dojdą do władzy.
Czyli jednym słowem głupota nie zwalnia od odpowiedzialności? Być może w takim razie będę kiedyś gryzł się z sumieniem, że broniłem narodowców a oni potem doszli do władzy i zrobili coś strasznego. Przyznam, że trochę się tego boję. Z drugiej strony chyba nie można tak paraliżować swojego wyrażania poglądów, bo zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że poprzemy kogoś, kto potem dopuści do zbrodni.
Moja niechęć do współczesnej lewicy wynika w dużym (może nawet największym) stopniu z tego, ze uważam że przez propagowanie wielokulturowości, mieszanki religijnej i samozniszczenia starych narodów szykuje Europie beczkę prochu która za jakiś czas wybuchnie i wywoła tu krwawe wojny uliczne. Nie wojny pomiędzy państwami lecz wojny wewnątrz państw. Nie wchodząc w szczegóły uważam, że murzyn z Londynu, który urżnął żołnierzowi głowę na ulicy i Breivik w Norwegii to dopiero początek. Nie jestem pewien, czy należy tak daleko rozciągać odpowiedzialność jak Ty proponujesz, ale jeśli tak to ja mogę śmiało napisać, że każdy, kto popiera wielokulturowość i polityków propagujących wielokulturowość będzie moralnie odpowiedzialny za to, co się stanie, jeśli się stanie. Na razie piewcy wielokulturowości mają już trochę ofiar na sumieniu: trochę zabójstw dokonanych przez fanatyków, których tu zaprosili, trochę gwałtów na miejscowych kobietach dokonanych w dzielnicach z dużym odsetkiem imigrantów i trochę spalonych samochodów. Nie życzę nikomu gorzej ale tak jak napisałem: myślę,że to dopiero początek.
Dobra, dobra. Skoro wiadomo, jak wyglądają u nas od paru sezonów „marsze niepodległości”, po co w ogóle wydawać na nie zgodę? A jeszcze bardziej po co ją cofać, gdy tłum z określonymi zamiarami jest już w gotowości? Ja tu widzę problem. Zagrywka polityczna. A zżymanie się na kiboli – i ich nienawiść? Karanie? Taki styl – młyn na wodę.
(Różnica między bykiem a kibolem jest przynajmniej taka, że ten drugi ma „swój powód”, by napaść „turystę”; nie róbmy tutaj zoo).
Na papierze można sobie wszystko pięknie spisac i udawac ,że narodowcy to fajni chłopcy, a ich przewodnie życiowe wartości to ojczyzna, praca i modlitwa. Wystarczy jednak sprawdzić, jaki jest ich stosunek do Żydów, muzułmanów, gejów i lewicy ( albo raczej żydostwa, lewactwa i pedalstwa, bo takiego używają języka, także ty Pawle ) aby poznać ich prawdziwe intencje.
No cóż, jest to grupa która nie lubi kogoś tam i wtedy – co nie dziwota – czasem obraźliwie ich nazywa. Przyznaję się Hubert, że i mi się czasem wymsknie. Lewica bardzo lubi przedstawiać siebie jako przyjazna, otwarta na inne poglądy, niechętna do przemocy ale wystarczy tylko przyjrzeć się praktyce jak nazywa swoich przeciwników (nie będę tu przytaczał), jak jest otwarta na ludzi o innych poglądach. Potrafią i zabijać i napaść księdza w kościele który ma inne od nich zdanie i nawet na przedmiotach martwych się wyżywać takich jak choćby przydrożne krzyże na Ukrainie. lewica jak o coś chce walczyć to nie przebiera ani w słowach ani w czynach.
Z drugiej strony muszę też zastrzec, że nie znam żadnego narodowca. Czytam tylko trochę prawicowej literatury. Gdybym wszedł w to środowisko to może bym zmienił o nich zdanie.
P.S. Znam za to trochę „pisiorów” i muszę napisać, że są to bardzo, bardzo porządni ludzie; w niczym nie gorsi niż moi lewicowi koledzy tacy jak Ty czy Arek.
Lewicą zajmiemy się przy innej okazji jak nabroją. tematem artykułu Arka jest jednak prawica i wypowiedzi na ten temat są bardziej na miejscu 😉
widzę, że w międzyczasie temat trochę odbiegł o meritum, zadam więc pytanie: dlaczego o europejskie problemy z mniejszosciami religijnymi obwiniasz lewicę? To, że w Wielkiej Brytanii, Francji czy Holandii pojawiły się ekstremistyczne mniejszości religijno – narodowe to przecież efekt kolonialnej polityki tych panstw w przeszlości. Skąd to obwinianie lewicy ?
To nie jest efekt polityki kolonialnej, lecz efekt szantazu dokonanego na Europie w czasie kryzysu paliwowego w latach 70-tych. Opisuje te sprawe znana lewicowa reporterka o.fallaci. to moj ostatni komentarz pod tym tekstem, nie chce Arkowi zbytnio zasmiecac bloga:-) pozdrawiam I przepraszam za brak polskich znakow.
A ja chciałem się zapytać czy autor faktycznie ma takie głębokie przemyślenia, czy celowo tak operuje językiem aby wpływać na emocje?
I jeśli to drugie to w jakim celu?
Myślę ze narodowcy czy lewacy nie siedzą przed telewizorem, myślę ,że się szkolą i ćwiczą . Wojna i konspiracja. Oczywiście wojna niesie za sobą ofiary ale w słusznej sprawie są do poniesienia ( co tam ich obchodzi jakich handel z Rosją w większym czy mniejszym wydaniu a mieszkam blisko strefy nadgranicznej więc wiem że „trzepią”) cy wizerunek państwa ( nie „ich” więc o co chodzi) .Nierówność wobec prawa mnie wkurza więc maratony by organizatorzy nie odpowiadali za ilość karetek na kilometr trasy nazywał bym biegami narodowo – wyzwoleńczymi 🙂 mogę biec z flaga , tęczą ale nie z oponą ( tez palą).
Ps. z szacunkiem do kiboli – oni naprawdę są zorganizowani, walczą, odnoszą rany itd. w swojej oczywiscie słusznej sprawie……. są siły argumentów i argumenty siły , wymięknę jak dostanię kamulcem i już mogę nie mieć nigdy poglądów.
wierzycie w to co wciska wam tvn, tvp itd… sa ludzie i to jest garstka, ktora ida sie tylko ponawalac z policja i ludzie ktorzy ida swietowac niepodleglosc… ciekawe czemu w tv nie zobaczymy takich obrazkow http://www.youtube.com/watch?v=1DRpKghS2QE … bo swietowanie niepodleglosci nie wzbudza sensacji, lepiej pokazac rozrobe to sie bardziej sprzedaje. Pozdrawiam
Dzięki Stefan.
Miałam nie zabierać głosu, ale się złamałam, bo lubię ten blog. Cały Twój wpis Arku jest jednostronny i obraźliwy (zwłaszcza porównania).
Piszesz „Narodowcy to ludzie z silną potrzebą nienawidzenia. Ich ideologia zakłada, że najwygodniejsza jest nienawiść do mniejszości, do słabych, opuszczonych, bezbronnych, wykluczonych, pokrzywdzonych” – popatrz na nich inaczej, to oni są często wykluczeni i pokrzywdzeni, bezrobotni, lub na śmieciowych umowach, minimaliści „z musu”, myślę, że wielu jest dużo bardziej wykluczona niż geje.
Kibice to też nie monolit. Ci, których znasz z relacji medialnych – chuligani i wandale to mniejszość. Nie twierdzę, że to „pluszowe misie”, ale jak się zainteresujesz to zobaczysz ile świetnych akcji organizują (patriotycznych, ale także wspomagających słabszych i poszkodowanych).
Byłam z rodziną na MN jak co roku, chociaż nie interesuję się piłką nożną ani nie jestem już dawno młodzieżą (zatem również nie wszechpolską). Świętowanie w tej grupie bardziej mi pasuje niż kotylionowe parady organizowane alternatywnie przez różne środowiska. Dlaczego? Uważam, że państwa narodowe to jak na razie jedyna forma organizacyjna, która może i powinna bronić interesów obywateli na danym terytorium i UE nic tu nie zmienia. 11 listopada jest najlepszą okazją do afirmacji przynależności narodowej i pielęgnowaniem wątłej „narodowej dumy”. Na MN jest to bardzo wyraźne, bez żadnego kosmopolitycznego rozmydlania. „Cześć i chwała bohaterom” wykrzyczane przez wyćwiczone stadionowe płucka, lepiej brzmią niż dęte przemówienia polityków.
Na MN czekaliśmy przy ul. Nowowiejskiej i wiem, że chuligańskie bojówki biegały w okolicach tęczy zanim dotarło czoło marszu z grupami rekonstrukcyjnymi. Można ich było wyłapać (oddziały policji były na miejscu), nie wiem dlaczego pozwolono im szaleć (tęcza nie była na trasie MN, zatem ochrona marszu nie mogła interweniować). Zajść przed ambasadą FR też można było łatwo uniknąć. Jeszcze kilka dni „przed”, była otoczona barierkami, które niepotrzebnie zdjęto. Wystarczyło wzmocnić ochronę,wyłapać chuliganów i po problemie. W zeszłym roku też tam szliśmy, młodzież sobie pokrzyczała i na tym się skończyło.
na prawde czlowiek przechodza ciarki jak slyszy wykrzyczane „Bog, honor i ojczyzna”, „Czesc i chwala bohaterom” czy hymn narodowy… jest roznica miedzy faszyzmem a nacjonalizmem, sa to zblizone pojecia ale roznia sie kilkoma bardzo waznymi cechami, moze niech niektorzy uzupelnia wiedza a potem sie wypowiadaja….
co do filmiku polecam ogladac od 31 min, zobaczycie morze tych kiboli i wandali
Żuczek, dziękuję za ładny, rzeczowy i przeciwstawny do moich poglądów komentarz. I przepraszam, że ja sam nie potrafię tak delikatnie pisać.
Jednak moim zdaniem nie ma tu mowy o chuligaństwie, ponieważ nie ma żadnego przypadku w spaleniu tęczy, budki w ambasadzie FR i napadzie na skłot. Miejsca napadu są ściśle powiązane z ideologią całego marszu. To tak jakby na marszu poparcia dla partii Hitlera spalono żydowskie sklepy i potem mówiono, że to przypadkowe chuligańswto (takie tłumaczenia zresztą miały miejsce). Chuligan to ktoś wszczyna rozboje i zaczepia osoby postronne. Tu nie były zaczepione osoby postronne tylko przeciwnicy ideologiczni.
Dlatego najbardziej zadziwia mnie hipokryzja organizatorów marszu, Używają oni non stop metafor pięści i walki. Gdy grupa młodych i zagubionych ludzi bierze ich słowa dosłownie to pojawia się odcięcie „to jacyś obcy chuligani”. Zero refleksji, zero pokory, zero dialogu. Dlaczego nikt z nich nie powie publicznie: „musimy zmienić język, młodzi ludzie biorą nasze słowa zbyt dosadnie i podpalane są mieszkania z dziećmi w środku” ? Moim zdaniem dlatego, że oni chcą aby te mieszkania były podpalane. Cieszą się z napadu na skłot i spalenia tęczy. Są dumni ze swojej armii.
Paweł pisał powyżej wielokulturowość to tykająca bomba, dlatego warto bronić jedności, odrębności, czystości narodowej. To tylko hipoteza. Inna hipoteza jest taka, że wielokulturowość jest sympatyczna i daje nam świat bez wojen. Ja wiem, tyle, że tuziny moich znajomych z liceum i studiów mają zagranicznych małżonków. Ja widzę jak ludzie na świecie są siebie ciekawi i dla siebie dobrzy. I jeśli kogoś się boję to narodowców. Żadna obca kultura nie jest dla mnie zagrożeniem, o ile nie ma u siebie fanatycznych narodowców.
Dla mnie to tak proste jak spotkanie dwóch psów, jest taki moment zamarcia, analizy zamiarów, i potem albo jest przyjacielskie obwąchiwanie albo warczenie. Im większy procent narodowców, nacjonalistów, faszystów w danym narodzie tym większe prawdopodobieństwo, że kontakt z innym krajem zakończy się warczeniem. To prosty wybór między miłością i nienawiścią. Narodowcy wybierają nienawiść, i to nawet jeśli nie ma ku temu podstaw, jest tylko domniemanie, że mogą podstawy się pojawić (np że wielokulturowość będzie be)
„prosty wybór między miłością i nienawiścią” , no cóż zazdroszczę zero-jedynkowego światopoglądu. Dla mnie chuligani to chuligani. Jak bojówki antyfaszystowskie (dla mnie też zwyczajne łobuzy) atakowały legalne grupy rekonstrukcyjne (w tym dzieci) 11 listopada 2 lata temu to miłość aż się z nich wylewała. Przylepianie łatek jest zawsze najprostsze. Zadymiarze podczepiają się pod różne grupy.
Walka ze squatersami to element starej walki pomiędzy subkulturami młodzieżowymi i nie dorabiałbym do tego żadnej większej ideologii, idiotyzm, ale, z tego co pamiętam, istniał już za komuny. Squatersi powitali atakujących koktailami mołotowa, więc nie lituj się nad nimi tak bardzo.
„wielokulturowość jest sympatyczna i daje nam świat bez wojen” :). Wielokulturowość się nigdzie nie sprawdza (porozmawiaj z Holedrami, Francuzami, Duńczykami, zaczynają to odzczuwać także Szwajcarzy), i to nie z powodu nacjonalizmu, lecz najczęściej z powodu fanatyzmu religijnego. Nie jestem zwolennikiem twardej opcji czystości narodowej w wersji np. japońskiej (chociaż żadnego „warczenia” u nich nie zaobserwowałam). Uważam jedynie, że cudzoziemcy osiadający w naszym kraju powinni się asymilować (wzbogacając nas, jak to. czynili przez stulecia Żydzi) i tak najczęściej u nas jest.
Problemem jest faszyzm, czyli ściśle ukierunkowana nienawiść. Lewica ma ten problem, że jej antyfaszyzm jest niczym innym jak faszyzmem. Często z większą brutalnością. Podobnie jak w bójce na pięści często oddaje się mocniej. Dlatego skrajna lewica i skrajna prawica to dla mnie taka sama agresja. Obie mają upodobanie w podpalaniu mieszkań.
Dla mnie osobiście ważne jest nie tylko to, żeby mieszkań nie podpalać (niezależnie czy mieszka w nim uchodźca polityczny z Iranu czy zbłąkany życiowo narodowiec) ale żeby zaprzestać nawoływania do agresji. Pytanie skąd się bierze agresja? Ta pierwsza agresja? Kto i jak zaczyna bójkę? I tu pojawia się różnica ideologiczna. Narodowcy uważają, że bójka jest wszczęta przez samo istnienie geje czy imigranta. To istnienie zaburza ich równowagę psychiczną. Oczywiście nikt z nich nie powie, że samo istnienie jest problemem, mówią, że problemem jest bliżej niesprecyzowane wychylanie nosa z bliżej niesprecyzowanego podziemia.
Moim zdaniem agresja jest dzieckiem idei „szukania winnych”. Szukanie winnych to prymitywny odruch ludzki, który może być wyeliminowany. Może być zastąpiony nauką Jezusa. Nie wyobrażam sobie aby Jezus uważał, że imigrant lub gej to mniej ważny obywatel. Moim zdaniem uważałby, że to najważniejsi obywatele. W każdym społeczeństwie w kontrze są Faryzeusze, czyli obrońcy dominującego światopoglądu. I taka sytuacja jest nieodzowna, sam fakt istnienie Faryzeuszy nie budzi mojego buntu. To, na co mamy wpływ to jakość Faryzeuszy. Od najniższej jakości, czyli usta pełne oskarżeń i szukania winnych w mniejszościach do najwyższej jakości, czyli unikanie oskarżeń, szukanie dialogu, niedopuszczanie do agresji. Na Marszu Tygodnika Powszechnego nie ma szans na podpalenia ponieważ język TP nie nawołuje do agresji, nie szuka winnych. Gdy widzi problem to włącza myślenie „co mogę zmienić w SWOIM zachowaniu aby było lepiej”
Zaznaczę jeszcze jedną bardzo ważną rzecz, nie mam pewności, że metoda stosowana przez TP jest lepsza ud metod stosowanych przez organizatorów marszu niepodległości. Można to porównać do spokojnych rozmów z niegrzecznym dzieckiem vs solidne lanie pasem. Mamy wolność, obie grupy mogą mieć inne podejście do rozwiązania problemu, zgodnie ze swoim odczuciami i rozumem. To, co według mnie jest szokujące to hipokryzja tych od bicia pasa. Krzyczą, że należy pasem, a potem się odcinają, że to „jacyś chuliganie”. Powinniście to wziąć na swoje barki, Ty Żuczku też, tak samo jak żołnierz z II wojny światowej nie jest rozliczany z morderstw tylko jest bohaterem narodowym, tak samo, Wy powinniście być konsekwentni w swojej metodologii obrony „wartości narodowych”. „Sierpem i młotem czerwoną hołotę!” czyż nie?
„Narodowcy uważają, że bójka jest wszczęta przez samo istnienie geje czy imigranta. To istnienie zaburza ich równowagę psychiczną”. Ja nie jestem takim ekspertem od narodowców, znam zaledwie kilku i nie zauważyłam. Nikt przy mnie bójek nie wszczynał, co do haseł to nie wszystkie mi się podobają (w szczególności te antygejowskie), ale w „moim” sektorze marszu śpiewano raczej pieśni patriotyczne.
Jezusa bym w to nie mieszała: http://www.bibula.com/?p=71356
Wiemy z historii, że każdą religię można łatwo wykorzystać do różnych celów, podobnie jak każdą inną ideologię. Generalnie jestem areligijna i aideowa. Na wyborach staram się wybierać mniejsze „zło”, bo nie mam złudzeń. Chciałabym tylko byśmy (by władze) lepiej dbali o interesy Polski i jej obywateli, także tych gorzej wykształconych, których nikt w żadnej korporacji nie zatrudni 🙂 Tylko dobrobyt zlikwiduje frustracje i agresję.
Nie wierzę w państwa ponadnarodowe w Europie. Niemcy są Niemcami, Francuzi Francuzami i każdy ciągnie kołderkę w swoją stronę. Polska także powinna, zatem pewnie jestem narodowcem.
Zupełnie nie w temacie ale może ktoś wesprze: http://journal.livingfood.us/2013/11/17/resources-for-sarahs-amish-health-freedom-campaign/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+wordpress%2FhnsX+%28J+Natural+Food+%26+Health%29
„Tylko dobrobyt zlikwiduje frustracje i agresję” – czyli „walka klas”? 🙂