Wojna, Mikke i Hokej

Słuchałem dzisiaj rano radia RDC. Ach Radio RDC! Muszę się przyznać, że jestem zakochany. Wszyscy, którzy mieszkają na Mazowszu mają wielkie szczęście, a wszyscy inni mają internet. Można też słuchać audycji z przeszłości przez podcasty. Wystarczy wpisać w google „podcasty niedziela filozofów” albo „podcasty między innymi betlejewski” aby odkryć, że media mogą być zupełnie inne. Mam na myśli zupełnie inne. Innymi mediami nie są dla mnie TVN24 i Telewizja Republika. Mówi one o tym samym, tylko z innej strony. Tak jakby jedno było założone przez fanklub Legi Warszawa, drugie przez fanklub Wisły Kraków, oba kanały prezentują odmienne komentarze do tego samego meczu. Widz nie ma pojęcia, że istnieją inne kluby piłkarskie, nie mówiąc już o tym, że inne dyscypliny sportu. W RDC jest naprawdę ciekawie. Może to moje zauroczenie jest przesadne, ale jest faktem, jestem zauroczony.

No więc, słuchałem dziś rano radia RDC i gościem był Janusz Korwin-Mikke. To nietypowy gość jak na Radio RDC. To też gość zupełnie nie przystający do moich poglądów. Jego lekarstwo na problemy ekonomiczne to moim zdaniem zrzucenie chorego z dziesiątego piętra w nadziei, że upadek naprawi chore narządy. Zaryzykowałbym twierdzenie, że Janusz reprezentuje poglądy dokładnie odwrotne od moich, ale po dzisiejszej audycji nie zaryzykuję. Dzisiaj zaprezentował ciekawą opinię. Powiedział, że pewne bardzo konserwatywne kręgi w amerykańskiej Partii Republikańskiej mocno dążą do wielkiej wojny. Powiedział, że są to ludzie kierujący się zimną logiką i bardzo niską moralnością (wie co mówi – bo na tym też opiera się jego światopogląd) którzy wiedzą, że Stany są teraz najsilniejsze, ale pewne jest, że niedługą stracą prymat na rzecz Chin. Duża wojna to jedyna szansa na obronę prymatu. Można wygrać albo upaść z hukiem – co ma być lepsze niż powolne umieranie. Janusz uspokajał mocno w kwestii zagrożeń ze strony Rosji. Twierdził, że nie ma się czego bać, a atmosfera strachu podgrzewana jest przez amerykańskich zwolenników wielkiej wojny.

Dziennikarz traktował opinie Janusza niczym opinie chorego na umyśle, argumentując, że póki co, to Rosja atakuje innych. Podkreślę, że mój światopogląd jest przechylony w lewo. Jestem przekonany, że czysta prawica oznacza sytuację, w której jedni ludzie będą jeść ze złotych sztućców, podczas gdy 3-letnie dzieci będą umierać z głodu pod ich oknami. Tak było przy prawicowych rządach i do tego prawicowe rządy będą doprowadzać. Oczywiście niech lepszy wygrywa, ale zabawa ma sens gdy jest resetowana. Prawicowa liga piłkarska to taka, w której nie ma końca sezonu, jedna drużyna ma tysiące punktów przewagi, sto razy większy budżet, przekupione wszystkie struktury ligowe i wygrywa mecze po 20:0 z cynicznym przekonaniem, że inni mogli by się bardziej starać. Bezsens! Lewicowa liga piłkarska to taka, że nic nie ma znaczenia, nie zbiera się punktów, a niektórzy zawodnicy leżą sobie na murawie cały mecz. Zwycięzców wskazuje komitet, który szybko zdaje sobie sprawę, że ma boskie kompetencje i zaczyna z nich okrutnie korzystać. Też bezsens. Liga piłkarska to mądre połączenie prawicy i lewicy. Najpierw prawicowe kto lepszy ten zyskuje, a potem lewicowe koniec sezonu i zaczynamy od zera. Obecnie dziewczynki z zapałkami nie umierają z głodu na ulicy ponieważ wiele lewicowych mechanizmów zostało skutecznie wdrożonych.

Ten poprzedni akapit był po to aby pokazać, że bardzo mi nie po drodze z panem Januszem w poglądach. Tak – prawica jest efektywniejsza, ale efektywność nie jest i nie może być nadrzędnym celem ludzkości. Badania jednoznacznie wskazują, że duże różnice społeczne nie służą nikomu, nawet tym bogatym. Trzeba pozwolić aby różnice się tworzyły i trzeba je mocno korygować. Skręcać i w prawo i w lewo. Moim zdaniem obecnie jesteśmy w fazie zbyt długiego skrętu w prawo. Cały zysk z bumu technologicznego spiła garstka miliarderów.  Ich majątki urosły do rozmiarów kosmicznych, bo nie są to tylko złote sztaby w bankach, ale również ogromne wierzytelności. Należy do nich Twoje mieszkanie i plac zabaw w parku, który Twoje państwo wybudowało dzięki pożyczonym od nich pieniądzom.  Sprawa wymaga pilnego, lewicowego resetu, a Janusz marzy o mocniejszym skręcie w prawo. Całkowicie się nie zgadzam. Jednak myśli Janusza o dążeniach do wojny  są według mnie ciekawe. Dla mnie składa się to w spójny obraz ekonomiczny świata. Tu warto byłoby przeczytać mój tekst o osadzie. Tekst o tym jak kult pracy w połączeniu ze wzrostem technologii doprowadza ludzkość do stanu skrajnej rywalizacji. Dogmat wzrostu PKB nas morduje. Pomimo tego, że doszliśmy do takiego absurdu jak specjalne produkowanie rzeczy krótkoterminowych i wadliwych nie jesteśmy w stanie upchnąć nadprodukcji do szafy. Będziemy produkować telefony komórkowe, które żyją pół roku? Raczej nie. Będziemy nosić na sobie po 20 gadżetów? Raczej nie, jest jakaś granicy w tym ile potrafimy obsłużyć. Posłuchamy się Arka i będziemy głosić, że szlachetne jest się lenić, a nadmiar pracy jest czymś tak przykrym dla społeczeństwa jak gwałt lub morderstwo? Nie ma szans! Nawet „lewicowa” kandydatka na prezydenta chwali się, że jest pracowita. Kult pracy wydaje się nie do ruszenia, zmiana o 180 stopni i walka o mniejsze PKB jest mało prawdopodobna. No więc jak do licha zwiększać PKB? Wojna. Proste i idealne skuteczne.

Z wojnami jednak zrobił się problem. Zachodnia cywilizacja doszła do takiego poziomu dobrobytu, że ludzie nie dają sobie wmówić, że to tak super fajnie dać się zabić. Nikt nie jest aż tak biedny, nikt nie jest aż tak zdesperowany. Oczywiście znajdą się osoby, które podejmą ryzyko, ale za duże pieniądze. W ten sposób powstały wojny obsługiwane przez wysokiej klasy specjalistów. Duże koszty sprzętowe (upchnięta nadprodukcja) i niezbyt wysokie koszty ludzkie. Oczywiście koszty ludzkie, we własnych armiach, koszty ludzkie w okupywanych państwach idą w miliony, ale o tym się milczy lub zwala się winę na terrorystów. Wydawać by się mogło, że „małe”, specjalistyczne wojny prowadzone gdzieś na końcu świata to niezbyt wysoka cena za nasze prawo do pracy, do zwiększania produkcji, do uniknięcia groźby lenistwa. Ale jest problem. To nie wystarcza. To nie może wystarczyć. Bóg „wzrostu PKB” potrzebuje większych ofiar. Musi być wielka wojna w cywilizowanym świecie.

Ok. Teraz przechodzimy do teorii spiskowych Arka. Zaznaczam jednak bardzo wyraźnie, są to moje pomysły, domysły, wymysły. Sam w to nie do końca wierzę, rzucam w ramach luźnej burzy mózgów. Koncepcja jest taka: Polaków przygotowuje się do wojny. Dlaczego tak myślę? Bo chyba sami z siebie nie jesteśmy aż tak głupi! Podczas gdy cały zachodni świat coraz bardziej ceni swój dobrobyt, swoje życie, swoje indywidualne przekonania -Polak idzie w drugim kierunku. Polak coraz bardziej gotowy jest rzucić się z przepuści. Mam wrażenie, że ogromne miliony są pompowane z zewnątrz aby wzniecać w Polsce nacjonalistyczne i wojownicze nastroje. Nie ma tego ani w Czechach ani na Węgrzech ani w Bułgarii, nie jest to też zgodne z logiką naszego doczłapania się do dobrobytu. W Polsce żyje się całkiem nieźle, a my zamiast się tym cieszyć podniecamy się swoim patriotyzmem i machamy pieściami. Według ostatniego rankingu organizacji „Save the Children” mamy lepsze warunki dla matek niż USA. 28 miejsce na świecie to naprawdę wysoka pozycja (na 1 miejscu oczywiście mocno lewicowa Norwegia). Po licho nam wojna i wojownicze nastroje?

Mam wrażenie, że Korwin choć zaślepiony przez jednokierunkowe rozumowanie, pozostaje niezależny. Nie podjął strachu przed Rosją i został odsunięty przez prawicowo-nacjonalistyczną maszynę na bok. Prawicowo-nacjonalistyczną w szerokim rozumieniu. Zaliczam do niej nie tylko ruchy narodowe, również Dudę i cały PIS, również Komorowskiego i większość PO. Ogólnie jak patrzę na kandydatów na prezydenta to odróżnia ich tylko poziom prawicowości, od skrajnie prawicowych do mniej prawicowych. Najbliżej środka jest chyba Palikot. Lewicowego nie ma nikogo.

Gdybym wierzył w to, co piszę to już wyjechałbym z Polski. Skoro ktoś wymyślił, że tu może być fajna wojna, wiele zniszczeń, wiele nowej produkcji, wiele nowego wzrostu PKB – to trzeba stąd zmykać. Na szczęście nie wierzę. Jestem zbyt wielkim optymistą i zbyt wielkim lekkoduchem aby się przejmować. Może dla mędrców, którzy rządzą światem jest to jakiś awaryjny „Plan C”. Tak mi się wydaje. Niby wszystko ma ręce i nogi, ale zarazem nie może być prawdą, że pozabijają miliony ludzi w Polsce jako ofiarę dla bożka PKB. Tak czy siak, byłoby dobrze jakbyśmy się jako Polacy się nie dawali. Pokazali, że nas nie wystraszycie głupotami. Nie będziemy wojować po to aby wasze fabryki miały co produkować! A w dupie! Idziemy na piwo! Jak Czesi. Ach! Ile byśmy się mogli od Czechów nauczyć. Jak mieć wszystko w dupie i jak dobrze grać w hokej lub piłkę nożną. Przynajmniej kolarza mamy teraz lepszego!

Informacje o arrec

przez wielu uważany za wariata, przez siebie samego za osobę dużo za ostrożną...
Ten wpis został opublikowany w kategorii Antyporadnik i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „Wojna, Mikke i Hokej

  1. Magda pisze:

    Dzięki, Arku. To naprawdę warte zastanowienia. Może faktycznie z tym antyrosyjskim patriotyzmem zapędziliśmy się trochę za daleko. Trzeba przyznać, że atmosfera jest teraz taka, że trudno w ogóle myśleć w perspektywie dłuższej niż kilka miesięcy.

  2. Jotazof pisze:

    Januszek jest najlepszy 🙂
    A jeśli chodzi o wojnę to moim zdaniem właśnie jak piszesz wywołają ją ci co mają niewiele do stracenia. Czyli raczej będą nas wycinać mahomety albo jakieś inne murzyny 🙂

  3. Mirek pisze:

    Tekst świetny, Panie Arku. Choć jestem mniej lewicowy niż Pan, to Pana „wymysły” są bardzo warte zastanowienia. Być może sprawy tak właśnie się mają; a pan Mikke, to dziwna, denerwująca, a zarazem bardzo intrygująca osobowość polityczna.

  4. | Przychylny | pisze:

    Arku, z Twojego wywodu wyziera obraz nieładu aksjologicznego i pojęciowego (nie jest to broń Boże zarzut, gdyż jest to symptomatyczne dla światopoglądu lewicowego). Wybory prezydenckie za pasem, więc myślę, że warto wyprostować kilka mitów, które wkradły się do Twojego tekstu. Osobom preferującym przekaz obrazkowy, polecam obejrzenie wczorajszej debaty prezydenckiej tutaj: http://wyboryprezydenckie.tvp.pl/19876535/. Dowiedzą się z niej m.in., które opcje polityczne prą Polskę do III wojny światowej i w czyim imieniu. No i na kogo oddać swój głos.

    A teraz w kwestii chaosu pojęciowego i lewicujących enuncjacji:
    Arku, utożsamiasz prawicę ze skrajnie bipolarnym podziałem stanowym (vide podział na jednych, którzy jedzą przy użyciu złotych sztućców vs. głodującego 3-latka), podczas gdy tradycjonaliści już w XIX wieku rezygnowali z postulatu rekrutowania elity rządzącej wyłącznie spośród arystokracji rodowej i akceptowali demokrację w sensie formalnym, tj. jako techniki wyłaniania grupy rządzącej. Niemniej, z prawicą nie jest do pogodzenia przyjęcie „demokratyzmu”, tj. ideologii głoszącej pochodzenie całkowitej władzy wyłącznie od ludu (współczesny dogmat demoliberalizmu) i dającej ludowi możliwość decydowania o tym, co jest prawdą i fałszem, dobrem i złem czy pięknem i szpetotą. Lewicowość w swojej istocie dokonuje wyrugowania pojęć prawdy, dobra i piękna ze swojego spektrum światopoglądowego (wprowadzając pełną uznaniowość i relatywizując ich znaczenie), podczas, gdy są to fundamenty na których opiera się prawicowość. Człowiek prawicy może być (lecz nie musi) zwolennikiem ograniczonej demokracji w sensie klasowym (republikańskim, politei), lecz nie „ludowładztwa”. Stąd też w prawicowej myśli politycznej dbałość o równoważenia instytucji pochodzących z wyboru, instytucjami wywodzącymi swoją legitymację polityczną z racji posiadania autorytetu moralnego opartego na uznaniu ich indywidualnych zasług dla społeczeństwa, etc. W znaczeniu metapolitycznym, którego idealnym archetypem był legitymizm katolicko-monarchistyczny, prawowita władza pochodzi od Boga, Pana historii i Władcy wszechświata. Najogólniejszym określeniem prawicy jest występująca we Francji okresu II Republiki (1848-52) nazwa obozu zachowawczego – „partia porządku”. O ile lewica opiera swoją doktrynę na „prawdzie etapu” i „rządach sytuacyjnych” (uzależnionych od zmiennych nastrojów społecznych, którymi można manipulować – stąd lewicowość nieuchronnie prowadzi do sytuacji, w której najlepiej zorganizowane mniejszości rządzą większością), o tyle prawica opiera się na niepodważalnym prawie naturalnym wywodzonym z prawa boskiego oraz dobru wspólnym. Nie oznacza to, że władza świecka nie podlega bieżącej „ziemskiej” kontroli – recenzentem i cenzorem władzy świeckiej jest władza duchowna, której niezależność jest zapewniona poprzez fakt rozdziału tych dwóch władz (naruszeniem tej zasady jest cezaropapizm w praktyce kościoła wschodniego, co przynosi negatywne skutki). Regułą na prawicy jest właśnie zawężenie sfery politycznej oraz jej ścisłe oddzielenie od sfer przed- i niepolitycznej (duchowej, rodzinnej, społecznej, ekonomicznej), toteż typowym dla prawicy hasłem jest „rząd ograniczony” (zwykle ograniczony jedynie do sfery obrony państwa i obywateli), a typowym działaniem – nieprzeszkadzanie ludziom w ich rozwoju i decydowaniu o własnym losie oraz przeciwdziałanie wszędobylskiej ingerencji biurokratycznego „państwa-Lewiatana”, tej chimery wysysającej siły witalne społeczeństwa. Zadanie i usprawiedliwienie rządu prawica widzi w ochronie praw i wolności osób, rodzin i innych wspólnot i gwarantowanie im bezstronnej sprawiedliwości (opartej na Chrystusowym pojęciu „bliźniego” – ewenementu religijnego na skalę światową, nie ma go żadna inna religia, jedynie katolicka (sic!). Jest to wynalazek cywilizacyjny kultury łacińskiej, wszystkie inne cywilizacje i ich religie w mniejszym lub większym stopniu dzielą ludzi na „swoich” i „nieswoich”), a nie w odgórnej interwencji i pakowania się w życie ludzi (w tym ingerowanie, wręcz podważanie władzy rodzicielskiej, niszczenie instytucji małżeństwa, etc.) pod wydumanym pretekstem ich ochrony, czy też działania dla ich dobra, a tak naprawdę celem wpływania na ich myślenie i działanie pod dyktando jedynie słusznej linii partii (wprowadzając tym samym zakamuflowany terror światopoglądowy nie przy użyciu broni i siły, jak to było kiedyś, lecz np. poprzez stworzenie systemu znaczeń stygmatyzujących i piętnujących tych wszystkich, którzy myślą inaczej, niepoprawnie politycznie).Tyle w sferze politycznych destynkcji.

    A teraz gospodarka. Arku, bieda i głód występują zarówno w ustrojach, które można uznać za prawicowe, jak i lewicowych z tą tylko różnicą, że ich skala (biedy i głodu) w czasach socjalizmu klasowego (komunizm) i socjalizmu rasowego (nazizm) osiągnęła poziomy dotąd rekordowe, do których rządy prawicowe nawet się nie zbliżyły. Dlaczego? Ano dlatego, że prawicowa myśl gospodarcza (oparta na katolickiej doktrynie personalizmu) jako jeden z fundamentów wymienia obronę własności prywatnej i odrzuca lewicową drogę do niewolnictwa, jaką jest oparcie gospodarki na założeniach kolektywistycznych, nie tylko w skrajnym przypadku likwidujących własność prywatną (komunizm), ale także w łagodniejszych odmianach socjalizmy w wersji soft (państwo opiekuńcze, etc.). O ile prawica podkreśla odpowiedzialności każdej osoby za swoje czyny i dobrobyt („dobrobyt bierze się z pracy”), o tyle lewica zdejmuje z poszczególnych osób tę odpowiedzialność i ceduje ją na państwo (co prowadzi do absurdalnego myślenia typu „dobrobyt bierze się z zasiłków i dotacji”). I to nie jest tak, że prawica wymusza parcie do przodu za wszelką cenę – granice, których nie wolno przekraczać ma przecież jasno określone i są one traktowane jako granice nieprzesuwalne. Poza tym, prawica do niczego nie zmusza, gdyż opiera się na boskiej zasadzie „wolnej woli” z jednoczesnym podkreśleniem wyższości duchowości nad doczesnością (co wymusza stosowanie wewnętrznej dyscypliny i poskramianiu swoich doczesnych zapędów). To właśnie lewicowość poprzez fakt zatarcia jakichkolwiek granic moralnych oraz kolektywistycznym dogmacie kształtowania mas według ustalonego wzorca (patrz socjalistyczne koncepcje homo sovieticus, obecnie homo oeconomicus) prowadzi do zniewolenia jednostek i prymatu doczesności (pod postacią efektywności/produktywności/skuteczności) nad duchowością (dekalogiem, sumieniem, prawami naturalnymi, etc.).

    Arku, oczywiście że prawicowość jest bardziej efektywna od lewicowości, ale nie dlatego, że jest bezduszna, lecz wręcz odwrotnie. To lewicowość jest bezduszna, gdyż dominuje w niej nadrzędność materii nad duchem, nadrzędność doczesności nad duchowością, promuje postawę wyższości profanum nad sacrum. Prawicowość opiera się na własności prywatnej, która jest podstawą dla zapewnienia niezależność obywatelom, podczas, gdy lewicowość opiera się na braku lub ograniczaniu własności prywatnej (poprzez wysoki stopień fiskalizmu, promowanie pracy najemnej, etc.), opiera się na własności wspólnej, czyli niczyjej, która poprzez mechanizm koncesyjno-etatystyczny wprowadzony przez lewicowe „państwo-Lewiatana” (vide ustawowe uprzywilejowanie banków prowadzące do ekonomicznego ubezwłasnowolnienia obywateli, olbrzymia skala zamówień publicznych sprzyjająca korupcji i uwłaszczaniu się obywateli „równiejszych”, etc.) prowadzi do stratyfikacji i pogłębienia nierówności społecznych.

    No i na koniec: ze względu na wyrugowanie religii, lewicowość cierpi na nieustanny głód duchowości i stąd to właśnie lewicowa postawa jest bardziej skłonna do traktowania PKB jako swojego bożka, a nie prawicowość.

    Arku – prawie wszystko w Twoim wywodzie jest postawione na głowie! Cały czas apeluję: uporządkuj kwestie pojęciowe, zanim przedstawisz swoje zdanie, w przeciwnym razie narażasz się na promowanie lewackim uprzedzeń i komunałów. Nie bierz przykładu z lewicujących pożytecznych idiotów, dla zmyłki nazywanych intelektualistami 🙂

    P.S. Arku, czy wiesz, że w socjal-demokratycznej Polsce zakazane jest posiadanie marihuany nawet na cele lecznicze, podczas gdy w ustroju prawicowym nie występuje penalizacja posiadania jakichkolwiek narkotyków na własny użytek (poza przypadkami naruszającymi władzę rodzicielską)? Jeżeli przeczytałeś ze zrozumieniem powyższy tekst, na pewno już wiesz dlaczego tak jest 🙂

    P.S.2 Odnośnie Twojego braku wiary w pchaniu Polski ku wojnie, to się z Tobą w 100% zgodzę (zwłaszcza po ostatnich uzgodnieniach na linii USA-Iran) – rzeczywiście jesteś lekkomyślnym lekkoduchem lub po prostu jesteś niekonsekwentny, co lewakom bardzo często się zdarza, więc luz 🙂

    P.S.3 To stawianie za wzór Czechów w kontekście wojny, to tak naprawdę, czy to tylko czeski błąd z Twojej strony? 🙂 Może zaproponujesz nam masowe samobójstwo, jak to robili niektórzy z Twoich pacyfistycznych idoli w przeszłości?

    • arrec pisze:

      Przeczytałem bardzo uważnie Twój komentarz, co jest naprawdę trudne ponieważ piszesz językiem biurokraty, które celowo ubiera zdania w skomplikowane formy. Można pisać prościej i przyjemniej, akrobatyka słowna działa na ludzi tępych i wystraszonych, może jeszcze lepiej jakbyś pisał po łacinie, wtedy już nic nie trzeba analizować tylko uznać mądrość prelegenta.

      A teraz moje argumenty podane w prostej formie: W odróżnieniu od Ciebie widzę wady zarówno lewicy jak i prawicy. Rządy lewicy to katastrofa i rządy prawicy to katastrofa. Tylko ścieranie się tych poglądów może zaowocować dobrą drogą. To jest dosłownie tak, że jedziesz z Warszawy do Krakowa i masz skręcać kierownicą. Jeśli ktoś głosi skręcaj tylko w prawo to ma problemy z głową. Żadna lewicowa partia po dojściu do władzy nie zachowuje się w 100% lewicowo i żadna prawicowa nie zachowuj się w 100% prawicowo. Trzeba tu działać elastycznie. Na pewno istnieją tysiące definicji co to znaczy prawica, a co to znaczy lewica – ja na tym blogu stosuję się do podziału według akceptacji dla różnic społecznych. Prawica robi wszystko aby stworzyć warunki do powstawanie różnic, a lewica robi wszystko aby owe różnice zmniejszyć. Moja postawa wynika z analizy aktualnej sytuacji, jeśli różnice społeczne są zbyt duże to jestem lewicowy, a jeśli zbyt małe to prawicowy. Tak wygląda moja pojęcie lewicy i prawicy. W tym pojęciu ważne jest to do czego dążymy. Jeśli ja w moim aktualnie lewicowym pojęciu uważam, że należy różnice zmniejszać, a ktoś powie „Arek, Twoje rozwiązania są nieskuteczne, będę on działać na odwrót, pogorszą sprawę, jeszcze zwiększą różnice” to nie znaczy, że jestem prawicowy, tylko, że robię błędy nawigacyjne w swoim lewicowym rozumowaniu. To jest oś różnicy między nami. Ja mówię otwarcie gdzie chcę dojść, Ty koncentrujesz się na pojęciach i formach. Jeśli obaj chcemy zmniejszać różnice to powinniśmy podać sobie ręce i szukać najlepszej metody, jeśli Ty uważasz, że różnice są na dobrym poziomie, albo nawet za małe to powinieneś argumentować dlaczego uważasz, że różnice powinny być większe. Ja podam Ci moje argumenty za tym, dlaczego TU i TERAZ należy być lewicowym.

      Ludzkość jest super efektywna w produkcji i przyrost bogactwa jest ogromny. Niestety dystrybucja tego przyrostu wygląda tak, że trafia on do garstki osób i zwiększa różnica społeczne. Różnice społeczne są duże i rosną. Mamy dane i możemy porównać cywilizowane kraje o dużych i większych różnicach i WIEMY na 100%, że obecne różnica nie służą ludziom. WSZYSTKIE ZNANE kryteria dobrobytu wyglądają gorzej w państwach o dużych różnicach, od śmiertelności niemowląt przez depresję do aktów przestępczych. Najlepiej te parametry wyglądają w państwach skandynawskich i mniej ważne jest to jak im udało się osiągnąć te LEWICOWE małe różnice społeczne – ważny jest fakt, że się udało i że to działa.

      PS1. Jestem przekonany, że różnice społeczne mogą być zbyt małe, w świecie zdominowanym przez lewicę, np takim, że różnice społeczne między 20% najbogatszych a 20% najbiedniejszych wynoszą od 1,0 (czyli nic) do 1,5 (czyli wciąż mało) (obecnie wynoszą od 3 – w lewicowych krajach skandynawskich do 10 w USA) – to wersja 1,5 byłaby zdrowsza niż 1. Tam byłoby mniej morderstw i śmierci niemowląt a ja walczyłbym o bardziej prawicowe społeczeństwo.

      PS2, Naprawdę uważam, że LEWICA i PRAWICA to Twoja opinia w temacie jaka powinna być różnica między 20% najbogatszych ludzi i 20% najbiedniejszych. Jeśli jesteś w mniej niż 5 to jesteś lewicowy, a jeśli w więcej niż 5 to prawicowy. Chodorkowski powiedział, że komunizm to był kosmiczny kapitalizm. Przylecieli kosmici i zniewoli wszystkich. Oni mieli wszystko, cała reszta nic. Bardzo prawicowy system według mnie. Bycie w tej grupie kosmitów wymagało ogromnego sprytu i umijętnośći, dokładnie tak samo jak teraz sprytu i umiejętnośći wymaga zostanie miliarderem. Odrobinę inne reguły, ale cel ten sam,”mięć miliony razy więcej niż szary obywatel”

    • Mirek pisze:

      Dobra, konkretna riposta na przeintelektualizowaną i jednostronną retorykę pana „Przychylnego”. Jest Pan w dobrej formie.

    • | Przychylny | pisze:

      1) Wskazujesz wady lewicy i prawicy poprzez analogie z drużynami piłkarskimi. Stosując precyzyjny język wykazałem, że są one nie tyle niekompletne, co fałszywe i bałamutne.
      2) Zgadzam się, że pluralizm poglądów jest jednym z warunków rozwoju, ale jest to wynalazek prawicy (postulującej nadrzędność wolności nad równością), a nie lewicy (głoszącej wyższość równości nad wolnością). Co więcej, głosząc wyższość równości nad wolnością lewica istotnie narusza naturalny porządek świata, w który sama nie wierzy lub wierząc, dąży cynicznie do jego zniszczenia, a który dla prawicowca istnieje niezależnie od naszej woli, doprowadzając do katastrofalnych wypaczeń i tragedii. Te tragedie są dowodem, że jest to założenie błędne. Realizowanie polityki prymatu równości nad wolnością z czasem doprowadza do absurdu w postaci powstania kasty „równych” i „równiejszych”, co również jest dowodem na to, że jest to polityka błędna.
      3) Nie jest prawdą, że istnieje tysiące definicji prawicy i lewicy. Głoszenie takich fałszywych tez dowodzi, że starasz się tendencyjnie zacierać granice pomiędzy tymi pojęciami i traktujesz różne koncepcje prawdy, dobra i stanowisk światopoglądowo-religijnych jako teoretycznie i praktycznie równoważnych. Rozumiem, że wpisuje się to w lewacki nurt myślowy związany z prymatem równości ponad wszystko.
      4) Nie będę rozwodził się nad konsekwencjami głoszonego przez Ciebie indyferentyzmu światopoglądowego, politycznego i religijnego (odsyłam w tym zakresie do Wikipedii do haseł: sceptycyzm, relatywizm, agnostycyzm, ateizm praktyczny, sekularyzm, kultura pragmatyczno-technokratyczna, postmodernizm, ignorancja religijna, etc.). Chcę jedynie podkreślić, że lewica wychodzi z generalnego założenia, że kwestionowanie norm i tradycji, negowanie porządku świata i prawdy objawionej nie ma swoich negatywnych konsekwencji (jeżeli już, to tylko pozytywne), że może być praktykowane jako „sztuka dla sztuki” i jest treścią samą dla siebie. Prawda jest jednak taka, że negatywne konsekwencje tego podejścia istnieją i sprowadzają się do chaosu pojęciowego i absurdu poznawczego, w który popada z czasem każdy lewicowiec (zgodnie z powiedzeniem: „nie być lewicowcem w młodości, to jak nie mieć serca, nie być prawicowcem na starości, to jak nie mieć rozumu”). Indyferentyzm prowadzi do absurdu, gdyż uznanie wszystkich przekonań za równorzędne oznacza de facto zanegowanie prawa do posiadania własnych poglądów i uznawania ich za prawdziwe. W skrajnym przypadku, efektem lewicowej postawy jest unicestwienie wolnej woli człowieka! Tak, taka jest prawda, której emanacją było w przeszłości dążenie do stworzenia człowieka sowieckiego, tj. homo sovieticus. Obecnie taki proces także funkcjonuje i związany jest z całkowitą ekonomizacją życia ludzi i dążeniem do stworzenia człowieka ekonomicznego, homo oeconomicus. NIE JEST TO EFEKT PRAWICOWEGO MYŚLENIA, LECZ LEWICOWEGO, ARKU!
      5) Autonomizacja różnych sfer życia spod wpływów tradycji religijnej, wyrugowanie religii z życia publicznego jest zwykle narzędziem lewackich elit politycznych (tak, pomimo głoszonej egalitarności, lewicowość wcześniej czy później prowadzi do powstania koterii „równiejszych”, co jest kolejnym dowodem na absurdalność lewicowego myślenia) w ustrojach totalitarnych. Tak było m.in. w hitlerowskich Niemczech i Rosji sowieckiej.
      6) W związku z powyższym, Twój postulat o „zmniejszaniu różnic”, „budowaniu mostów pokoju” i inne hasła socjalistycznej urawniłowki nie są lekarstwem, tylko narkotykiem usypiającym naszą czujność, otępiającym nasze zmysły i prowadzącym do kolejnej katastrofy. Einstein twierdził: „Obłędem jest powtarzać w kółko tą samą czynność oczekując innych rezultatów.”.
      7) Twoja teza o tym, że różnice społeczne na 100% nie służą ludziom jest jednym z lewackich komunałów. Różnice były, są i będą niezależnie od tego, czy Twój lewacki umysł na to się godzi lub nie. Różnice są źródłem problemów społecznych, ale również są kosztem wolności i katalizatorem zmian na lepsze.
      8) Prawica nie głosi, że jest możliwe zbudowanie raju na ziemi (jest to stan osiągany przez ludzi prawych po śmierci). Lewica uważa, że jest to możliwe i osiągalne dla człowieka, co skłania w konsekwencji do projektowania ludzi i świata przez lewicowców według ich wyimaginowanej rozumowo modły, abstrahując od prawdy objawionej, tradycji i obyczajów. Ten aprioryzm doprowadził już w XVIII wieku prekursorów lewicy do stworzenia utopii politycznej. XX wiek jest okresem realizacji tych utopii – wiemy, jakie były ich konsekwencje.
      9) Nie jest prawdą, że wszystkie znane kryteria dobrobytu wyglądają gorzej w państwach o dużych różnicach, wyszło to chociażby podczas ostatniej debaty nad gender. Skandynawia, Holandia i Wielka Brytania sytuują się w czołówce państw, gdzie przemoc partnerska kwitnie. Kultury respektujące tradycyjny podział ról płciowych są dla kobiet bezpieczniejsze. Średnia w UE to 28% przypadków przemocy w populacji kobiet, ale Dania, Szwecja, Finlandia, Holandia i Wielka Brytania daleko bardziej wyprzedzają pozostałe kraje pod niechlubnym względem fizycznej i seksualnej agresji. Rekordzistką jest Dania, gdzie ponad połowa kobiet była atakowana przez mężczyzn. Zaraz za nią plasuje się Szwecja z 46% i Holandia z 45%. Niewiele lepiej jest w Wielkiej Brytanii – 44% pań zgłaszało tam przypadki nadużyć. Najbezpieczniej jest w Polsce i w Austrii. 19% Polek przyznało, że były molestowane – to najniższa statystyka w Europie, zaś zgłaszalność przypadków agresji w Polsce jest wyższa niż średnia w UE! Skąd tak niekorzystne wyniki dla egalitarnej Skandynawii i w miarę – o ile można w ogóle o takich danych tak mówić – dobre w regionach Europy zorientowanych patriarchalnie? W pierwszym odruchu Szwedzi za psucie statystyk winili imigrantów, których w innych regionach Europy jest równie wielu. Okazało się, że więcej przypadków szwedzkich gwałtów dotyczy nastolatków, aniżeli obcokrajowców, którzy nie mogli siłą rzeczy drastycznie pompować skal przemocy wobec kobiet. Może restrykcyjna definicja gwałtu przysporzyła Szwedom złej sławy? Też nie. Wykrywalność aktów przemocy seksualnej jest w Szwecji jedną z najniższych w Europie. Oficjalne statystyki są dalece bardziej zaniżone w stosunku do realnej liczby aktów przemocy. W obecnym badaniu docierano bezpośrednio do kobiet z pominięciem oficjalnych czynników. Panie odpowiadały na konkretne pytania o psychiczne, fizyczne i seksualne aspekty przemocy. Każda z tych składowych porównywana była oddzielnie.
      10) Gdy w latach 70-tych XX wieku w wielu krajach zachodniej europy socjaldemokracja doszła do władzy, jej reformy społeczno-gospodarcze okazały się jednak z ekonomicznego punktu widzenia niepowodzeniem (np. Francja, Wielka Brytania). Najdłużej socjalizm demokratyczny utrzymał się w Szwecji, jednak inflacja i kryzys wywołany przez rząd socjaldemokratyczny przyczynił się do rewizji założeń socjaldemokratycznych w kwestii gospodarki i doprowadził do uznania rozwiązań wolnorynkowych jako dominujących w perspektywie zmian, które zostały wtedy wprowadzone i funkcjonują po dziś dzień (patrz chociażby manifest T. Blaira i G. Schrodera „Manifest socjaldemokratyczny: Europa – Trzecia droga / Nowy środek”z 1999 roku). W ostatnich latach socjaldemokracja europejska nie mogąc się pochwalić sukcesami gospodarczymi, skupiła się na kwestiach światopoglądowych, angażując się przede wszystkim w popieranie mniejszości seksualnych (rozwój ruchu LGBT), głosząc wizję społeczeństwa multi-kulti i laickiego (ruchy sekularyzacyjne).
      11) Z powyższego wynika, że pozytywne wskaźniki gospodarcze nie są rezultatem wdrożenia lewicowych rozwiązań, lecz wręcz odwrotnie, są rezultatem porzucenia lewicowych rozwiązań na rzecz wolnego rynku. Cały skandynawski socjal jest realizowany ze skumulowanego wcześniej bogactwa społeczeństwa i na rachunek przyszłych pokoleń (wskaźnik zadłużenia Szwecji wzrósł z 36,2% w 2012 do 43,9 w 2015 – prognozowany), a nie z bieżącej efektywności socjalistycznej gospodarki Szwecji. W Niemczech socjal jest już megapoważnym problemem.
      12) Opinia Chodorkowskiego nt. „kosmicznego kapitalizmu” w Rosji sowieckiej jest na tyle fałszywa i ahistoryczna, że dyskusja nad nią jest bezsensowna. Zajrzyj do podręczników historii gospodarczej związanej z etapem komunizmu wojennego oraz porewolucyjnego, a wszystko stanie się jasne 🙂
      13) Utożsamiasz spryt i umiejętności z czymś pejoratywnym, gdyż zrównujesz (znowu ten lewacki mechanizm urawniłowki) te zalety ze złodziejstwem i serwilizmem, które rekordowe poziomy osiągały przecież w ustrojach socjalistycznych – oto prawdziwy obraz skutków i konsekwencji myślenia nie osadzonego na żadnym fundamencie wartości i pojęć, co jest przecież atrybutem takiego myślenia. Tylko lewicowy umysł może zrównać złodziejstwo ze sprytem i wpisać to na swoje rewolucyjne sztandary walki z nierównościami, co w konsekwencji prowadzi do tego, że z czasem wszyscy zaczynają kraść po równo, czyli w myśleniu lewackim – sprawiedliwie :-)). Jedynie lewicowy umysł może dokonywać takich ekwilibrystyk myślowych, które prowadzą do totalnej degrengolady pojęciowej. Nie to, żebym się dziwił – w komunizmie i nazizmie dochodziło do tak wielkich wypaczeń myślowych i postawienia wszystkiego na głowie, że trudno już o zaskoczenie, gdy ktoś serwuje podobne brednie. Rezultaty tego stanu rzeczy wszyscy znamy – jutro przypada w końcu rocznica zakończenia II wojny światowej, więc dobry czas na refleksję.
      14) A propos Szwecji i „skandynawskich osiągnięć cywilizacyjnych”. Czy wiecie, że:
      – w Szwecji lewicowa partia pracuje nad wprowadzeniem zakazu sikania na stojąco?
      – w Szwecji taniec jest dozwolony tylko w miejscach, które mają na to specjalną zgodę od rządu?
      – Prostytucja w Szwecji jest legalna, jednak jej celem nie może być osiągnięcie szeroko rozumianej przyjemności?
      – W stolicy Szwecji nadal obowiązuje prawo, które określa otyłość oraz nadwagę jako wykroczenie?
      – Każda osoba posiadająca ziemię w Szwecji, jest jej właścicielem jedynie do pół metra w głąb ziemi?
      – Skazani przebywający w szwedzkich więzieniach, mogą podejmować próby ucieczki? Taki uczynek nie jest złamaniem żadnego prawa, a w przypadku złapania więźnia na gorącym uczynku nie otrzyma on żadnej dodatkowej kary?
      – Jeżeli szwedzka rodzina wpadnie na pomysł zmiany koloru swojego domu może mieć nie lada problem? Zakazane jest malowanie swojej własności bez uprzedniej zgody. Co więcej, gdy już taka zgoda zostanie wydana, należy także posiadać licencję malarską!
      – Zakup urządzenia, które odbiera sygnał telewizyjny jest zakazany bez uprzedniego uiszczenia opłaty licencyjnej? Podobne prawo funkcjonuje w Norwegii.
      – No i chyba najlepsze: w trakcie długich zimowych ciemności, zakazane jest narzekanie na brak słońca oraz chęć, aby w końcu zrobiło się jaśniej! 🙂

      Oto wolnościowe rozwiązania w Szwecji, wzorze rozwiązań politycznych Arka.

      Wczoraj wszelkie granice wolności obywatelskich przekroczyła Francja, która uchwaliła ustawę pozwalającą na nieskrępowane (brak wymogu uzyskania zgody sądu) inwigilowanie wszystkich Francuzów nie tylko w zakresie podsłuchów, ale również śledzenia całej aktywności internetowej. Oczywiście w imię walki z terroryzmem i dla dobra obywateli, a jakże. Oto Francuzi wkroczyli do świata z „Roku 1984” Orwella, oczywiście w imię postępu i w rezultacie polityki multi-kulti.

      Benjamin Franklin mawiał: „Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego.” To powiedzenie już tyle razy w historii się sprawdziło – dlaczego jesteśmy tak bezmyślni, aby powtarzać w kółko te same błędy?

      P.S. Dlaczego w przypadku wojny zakładasz tchórzostwo i ucieczkę z ojczyzny? Twierdzisz nawet, że jest to właściwa reakcja i usprawiedliwiasz to jakąś absurdalną, wyssaną z palca walką z fetyszyzacją PKB?! Skoro jest to wystarczający powód do tchórzostwa, to czemu nie uciekłeś z kraju już wcześniej? Co Cię tutaj jeszcze trzyma? Dobre piwo można przecież kupić w Czechach, które stawiasz za wzór w zakresie postaw patriotycznych.

    • arrec pisze:

      Panie Przychylny, Twoje argumenty są w stylu, że głupia lewica uważa, że stworzy raj na ziemi, a mądra prawica, tak nie uważa. To argument na poziomie „ty jesteś głupi, a ja nie”. Mi się wydaje na odwrót, to prawica uzurpuje sobie prawo do wszechwiedzy. Zresztą co to mają znaczyć takie argumentacje! To są manipulacje! Ty chcesz pić wódkę, a ja piwo. I Ty mówisz „o mądrala Arek wie najlepiej co należy pić”. Co to za argument? To zaproszenie do kłótni. Ja ma odpowiedzieć „mądrala Czarek wie najlepiej co należy pić”. Ty masz swój pomysł, ja mam swój, możemy się dogadać lub nie, ale nie potrzebne są oskarżenia. Naprawdę nie jest problemem, że Ty widzisz wyjście z problemów w prawicy, a ja w lewicy – problemem jest pewność co do własnych rozwiązań. To się nazywa FANATYZM i nie ma w nim rozróżnień na prawicę i lewicę. Prawica może być fanatyczna i lewica może być fanatyczna. A pewne jest, że FANATYZM prowadzi do mordowania innych bez skrupułów i wątpliwości.

      Nie chce już dalej prowadzić jałowej dyskusji o tym czyje rozwiązania są w ładniejszym pudełku. Próbowałem sprowadzić rozmowę na konkrety, jakie różnice społeczne są dla Ciebie akceptowalne – ale tego nie poruszyłeś. W jednym miejscu napisałeś, że ja plotę lewicowe komunały o zmniejszaniu różnic – tak jakbyś nie czytał tego, co napisałem powyżej. A napisałem bardzo dokładnie, operując dokładnymi przykładami, że kluczowa jest wielkość różnic. W sytuacji gdy jedni mają złoto a inni głodują jestem lewicowy, w sytuacji gdy niezależnie od starań wszyscy mają tyle samo jestem prawicowy. Nie czuje żadnego sentymentu dla lewicy i Twoje oskarżenia są dla mnie śmieszne, głupie, bezpodstawne. Równie dobrze mógłbyś na 10 stron pisać o błędach i okrucieństwach popełnianych przez Zulusów.

      Jeszcze raz spróbuję Ci wytłumaczy o co mi chodzi: różnice są ogromne. Świat się szybko bogaci, co jest oczywiste przy naszej efektywności produkcji. To bogacenie dzieje się jednak w skrajnie nierównomierny sposób. Zadłużone masy i nikły procent ultrabogaczy. Stało się tak ponieważ przez wiele lat rządziła prawicowa zasada, sprytniejsze bierze pule. Tak – to dało rozwojowego kopa. Ale teraz trzeba coś z tym zrobić. Jak dopłyniesz kajakiem do brzegu to dalej musisz iść pieszo. Wiosłowanie nic nie daje. To jest problem ludzi myślących jak Ty. Niezdolność do zmiany zasad.

      W jaki sposób lewicowy ustrój mógłby dopuścić, że prezes firmy zarabia 500 razy więcej niż pracownik? To czysto prawicowe założenie! Prawica mówi „to jest ok, tak powinno być jeśli ktoś jest sprytniejszy”. Lewica mówi „to nie jest ok”. A Ty co robisz, co mówisz, pierdzielisz o tym, że lewica to utopia i propagnda i nie zbliżasz się do konkretów! Jedyny konkret jest taki, że o wszystko zło oskarżasz lewicę „to przez lewicowe etatyzm, korupcję, koncesje taki prezes zarabia 500 razy więcej”. Szukanie winnych i palenie czarownic. A gdzie odpowiedz „czy to ok?”. Proszę odpowiedz konkretnie.

      Całe ględzenie o Skandynawii, że to nie ich lewicowość daje im dobrobyt, albo że wcale nie jest tam tak dobrze. Daj mi jeden ranking poważnej oragnizacji o jakości życia, w którym Skandynawia nie jest w czołówce. Jeden. I najważniejsze Skandynawia jest LEWICOWA. W głowach. W kwestii tego prezesa większość Finów czy Norwegów powie „to nie jest ok”. Nie będzie paliło stosów czyja to wina, tylko powie „mi się to nie podoba”. Prostą konsekwencją takiego myślenia jest fakt, że nie ma społecznej akceptacji na takie rzeczy. Nawet jeśli ktoś dorabia się pieniędzy to nimi nie epatuje, ponieważ dobrze wie, że nie zrobi na nikim wrażenia, a wręcz przeciwnie. U nas, a jeszcze bardziej np w Rosji dominuje prawicowe myślenie, że „to jest ok”, a nawet jestem dumny.

      Warto abyś obejrzał ten wykład jak różnice ekonomiczne wpływają na jakość życia https://www.ted.com/talks/richard_wilkinson?language=pl

      ps. zainspirowałeś mnie do kolejnego wpisu – za co bardzo dziękuję

    • | Przychylny | pisze:

      Arku, nie twierdzę, że lewacy są głupi, a to dlatego, że głupota nie zna przynależności światopoglądowej. Podobnie jest ze złodziejstwem, skąpstwem, chciwością i bezdusznością. To Ty twierdzisz i przypinasz łaty prawicowcom i lewicowcom, uznając tych pierwszych za krwiopijców, zaś drugich za maruderów i bumelantów. W ten sposób utrwalasz stereotypy i fałszywe uprzedzenia. Ja odnoszę się do naukowych założeń, które jasno różnicują te dwa światopoglądy i wytyczają granice pomiędzy nimi. Nie można być jednocześnie człowiekiem lewicy i prawicy, podobnie, jak nie można być do połowy w ciąży. To Ty twierdzisz, że jest inaczej, czym dajesz dowód na to, że jesteś człowiekiem lewicy, gdyż lewica z natury jest światopoglądem opartym na względności/równorzędności wszystkiego i nie opiera się na żadnych trwałych fundamentach. Pozbawiona kotwicy religijnej i fundamentów moralnych tworzy rzeczywistość płynną, w której można wszystko. Jest światopoglądem w pełni dynamicznym, tzn. opiera się na kontestacji wszystkiego i ciągłej rewolucji pod sztandarami walki o RÓWNOŚĆ wszystkich ze wszystkimi (jest więc światopoglądem EKSPANSYWNYM, zajmującym tereny wcześniej należące do PORZĄDKU). O tym, że walka z nierównościami kosztem wolności jednostki prowadzi do opłakanych rezultatów przypominamy sobie, gdy jakiś historyk wywoła nas do tablicy, jednak na co dzień o tym zapominamy. Ludzie nie byli, nie są i nie będą sobie równi w tym sensie, że dysponowali, dysponują i będą dysponować różnymi zdolnościami, talentami i umiejętnościami, byli, są i będą różnie usytuowani majątkowo, etc. Ta różnorodność nadaje smak życiu, decyduje o jego pięknie. Oczywiście jest też źródłem niesprawiedliwości i wykorzystywania dominującej roli jednych nad drugimi. Ta niesprawiedliwość jest kosztem tego, że ludzie są wolni, ale prawica nie stawia tutaj kropki. Strażnikiem i bezpiecznikiem sprawiedliwości jest cała sfera duchowości, transcendencji i moralności, przyjęcia za nienaruszalne pewnych praw boskich i naturalnych, które określają nieprzekraczalne granice i ramy naszego postępowania. Lewica nie akceptuje tej prawdy, że ludzie z natury nie są tacy sami, gdyż nie uznaje żadnych prawd objawionych, podważa ją i pod płaszczykiem szlachetnego celu jakim jest walka z nierównościami, stara się ukształtować rzeczywistość i ludzi według własnego widzimisię, według ustalonego szymelka (vide homo sovieticus/oeconomicus) co prowadziło do największych katastrof w dziejach ludzkości, o niebo większych w swej skali i zakresie od katastrof spowodowanych rządami prawicowymi (np. z czasów monarchii). Osoby wierzące mogą postrzegać to w wymiarze nadnaturalnym, jako szatańską ofertę złożoną ludzkości, ofertę wyboru zła pod postacią dobra, ofertę zatrutego owocu zawiniętego w pozłotko. W przeciwieństwie do lewicy, prawica nie jest więc światopoglądem rewolucyjnym, najwyżej kontr-rewolucyjnym, a więc BRONIĄCYM porządku aksjologicznego. Jest poglądem ODPOWIEDZIALNEJ WOLNOŚCI, co oznacza że opierając się na prawdzie objawionej, prawach naturalnych i etyce chrześcijańskiej daje ludziom wolny wybór: możesz postępować źle (tzn. wbrew tym przykazaniom) i ponieść tego konsekwencje nie tylko tu na ziemi, ale również po śmierci, ale MOŻESZ POSTĘPOWAĆ PRAWO (tzn. w zgodzie z tymi przykazaniami) z obietnicą życie wieczne w raju po śmierci. Sfera transcendencji i moralności jest w myśli lewicowej całkowicie pominięta i to jest największą jej wadą na poziomie aksjologicznym. Pozbawiona elementów stałych i transcendentnych (lub mająca je w głębokiej pogardzie), lewica brnie nieuchronnie w chaos i totalitaryzm, gdyż chce na siłę wszystkich zrównać z mocy ustawy (np. poprzez wprowadzenie ograniczeń kominowych w zakresie wynagrodzeń, etc.), a jak ustawa nie przynosi zakładanych rezultatów (jeszcze nigdy nie przyniosła), to siłą. Efekty tego zabiegu zawsze są opłakane, ale tak wygląda lewicowy raj na ziemi w jego praktycznym wydaniu.

      A propos fanatyzmu: religia katolicka jako jedyna na świecie wynalazła pojęcie „bliźniego”, co oznacza, że zakłada bezstronne stosowanie swoich norm postępowania do wszystkich, bez względu na ich wyznanie, stąd płonne poszukiwanie terrorystów religijnych spośród katolików. Poza tym, określanie przywiązania do własnych przekonań mianem fanatyzmu jest nadużyciem z Twojej strony, ale to już nie pierwszy raz z Twojej strony 🙂

      P.S. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy. Chętnie podejmę kolejny sparing intelektualny.

    • Mirek pisze:

      Wydaje mi się raczej ,ze to prawica często pod płaszczykiem ochrony porządku aksjologicznego broni status quo legitymizującego wiele zła i niesprawiedliwości.

  5. azkabazkan pisze:

    Dzięki za podsunięcie radia RDC. Zaczynam słuchać 😉

    • | Przychylny | pisze:

      ZETAIGREKA / WYRWANI Z NIEWOLI:

      Obudź się Polsko, bo nie poznaję twych rysów! Bez wartości chrześcijańskich demokracja to tylko dekoracja! Widząc naszej suwerenności strzępy zlatują się sępy:

    • | Przychylny | pisze:

      Kolejne doniesienie z cywilizowanej Szwecji: pracująca tam Polka, która wszczepiła sobie czipa, nie widzi w tym żadnego problemu. TVN już rozpoczęła akcję oswajania Polaków z tym „postępowym” rozwiązaniem. Nowy Wspaniały Świat z powieści Orwella i Huxleya zagościł już we Francji, teraz czas na Szwecję i kolejne kraje. Jeden z cytatów pod filmikiem: „Extra. Stado samo już daje się znakować wystarczy powiedzieć muuuuuuu ”to dla waszego dobra””.

      Wywiad poniżej:
      http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/polka-ktora-wszczepila-sobie-czipa,166437.html#forum

  6. Andrzej pisze:

    Poruszyłeś bardzo ciężki temat. Historia nas uczy, że w przypadku wielkiej wojny w Europie to właśnie niziny Polski są największym polem bitwy. Skutki poprzedniej odczuwamy do dzisiaj. Plany ewentualnej III wojny z czasów „zimnej wojny” też przewidywały nasz kraj na pole bitwy. Jak widać ktoś już dawno temu wymyślił, że warto miejsce wielkiej utarczki zaplanować na terenie du(r)mnego, walecznego narodu, który ceni honor ponad życie. Kto ma ten naród po swojej stronie przesuwa wschodnią lub zachodnią flankę swego bezpieczeństwa. Z tego samego względu w naszym interesie jest przesunięcie naszej wschodniej flanki bardziej na wschód.
    Podobnie można nauczyć się z historii jaka jest najbezpieczniejsza strategia na wypadek wojny – biała flaga i „pięć biegów wstecznych”, kwiaty dla zwycięzców – trochę wstydu, hańba, brak honoru ale za to uratowane ludzkie życie, domy, przemysł, elity intelektualne.
    Oczywiście dla nas Polaków nawet wspomnienie o takim scenariuszu zakrawa na zdradę i brak patriotyzmu. Warto jednak na zimno policzyć jaka strategia była korzystniejsza w czasie II wojny światowej. Wystarczy porównać Francję czy nawet nam bliższą Słowację. Mimo jawnej kolaboracji z hitlerowcami jedni paradowali dumnie w Londynie jako zwycięzcy a drudzy byli znacznie łagodniej traktowani przez „wyzwolicieli” niż Polacy. A my co? Pomimo ogromnego wysiłku wojennego, morza przelanej krwi, zrównania kraju z ziemią, do dzisiaj musimy sami przypominać o naszych zasługach bo ktoś sprytnie przypisuje je sobie lub uznaje, że wygodniej je przemilczeć. Do dzisiaj musimy reagować gdy ktoś celowo lub z głupoty wspomina o „polskich obozach”. Do dzisiaj nie możemy odzyskać tego ogromnego potencjału intelektualnego niszczonego z pełną bezwzględnością zarówno przez Niemców jak i Rosjan i co gorsza również przez „swoich”.
    Jeśli zaczynamy bawić się w „luźną burzę mózgów” to może warto zacząć od postawienia pytania: co jest najważniejsze dla przetrwania narodu – walka za wszelką cenę, czy zachowanie życia?
    Kolejna podpowiedź z historii – naród może przetrwać nawet 150 lat niewoli i zachować odrębność, inny naród przetrwał ponad 1000 lat wygnania i też przetrwał.
    Więc co jest wartością najwyższą?

    • | Przychylny | pisze:

      „Jak widać ktoś już dawno temu wymyślił, że warto miejsce wielkiej utarczki zaplanować na terenie du(r)mnego, walecznego narodu, który ceni honor ponad życie.”

      Moim zdaniem to, że terytorium naszej ojczyzny od zarania dziejów leży pomiędzy dwoma najbardziej ekspansywnymi cywilizacjami jest naturalną przyczyną tego, że jest to „największe pole bitwy”. Nikt tego nie wymyślił – jest to determinizm wynikający z uwarunkowań geograficznych, a nie czyjegoś idea fix. Z zachodniej strony mamy cywilizację bizantyńsko-żydowską, ze wschodniej – turańską. Działalność cywilizacyjna obu społeczeństw, rosyjskiego i niemieckiego, łączy się w walce z chrześcijaństwem, którego praktyczną emanacją jest właśnie naród polski. W wymiarze cywilizacyjnym to właśnie nas Polaków obawiają się najbardziej za to, że jesteśmy katolikami przynależnymi do cywilizacji łacińskiej. Wszyscy ci, którzy uważają, że jest to naród durny, który należy ułożyć inaczej, wyedukować według nowej modły, piewcy nowego wspaniałego społeczeństwa, architekci nowego ładu, nie zdają sobie sprawy lub wręcz przeciwnie, że odwalają krecią robotę w roli „pożytecznego idioty” lub „perfidnego ideologicznego dywersanta”.

      „Kto ma ten naród po swojej stronie przesuwa wschodnią lub zachodnią flankę swego bezpieczeństwa. Z tego samego względu w naszym interesie jest przesunięcie naszej wschodniej flanki bardziej na wschód.”

      Andrzeju – w wymiarze szerszym i głębszym, ani cywilizacja bizantyńsko-żydowska, ani turańska nie może mieć narodu polskiego po swojej stronie inaczej, niż poprzez jego podbój lub dyskretne skolonizowanie (zjawisko neokolonializmu), gdyż jest wyłomem, enklawą cywilizacji łacińskiej pomiędzy dwoma ekspansywnymi cywilizacjami (patrz wyżej). Pierwszy wariant działania (podboju) jest opcją bliższą filozofii turańskiej i współcześnie jest mniej skuteczny ze względu na skrajną globalizację relacji międzynarodowych, zaś drugi wariant (neokolonizacji) jest obecnie skutecznie realizowany przez cywilizację bizańtyńsko-żydowską. Ukraina weszła w ostatnim czasie w decydującą fazę, która przesądzi o jej przyszłej przynależności cywilizacyjnej, co z tej perspektywy dla przyszłości Polski jawi się poniekąd jako wybór pomiędzy dżumą, a cholerą.
      Z perspektywy węższej i płytszej (czyli uwarunkowań czysto instytucjonalnych – vide UE/NATO), Ukraina odseparowana od wpływów Rosji i podporządkowana wpływom Zachodu jest dla Polski poszerzeniem sfery bezpieczeństwa płynącego ze wschodu, który instytucjonalnie jest dla Polski ciałem obcym.

      „Podobnie można nauczyć się z historii jaka jest najbezpieczniejsza strategia na wypadek wojny – biała flaga i „pięć biegów wstecznych”, kwiaty dla zwycięzców – trochę wstydu, hańba, brak honoru ale za to uratowane ludzkie życie, domy, przemysł, elity intelektualne.”

      Andrzeju, Twoja wypowiedź zawiera tezę, z którą nie może się zgodzić nikt, kto rozpatruje uwarunkowania narodowe w głębszym i szerszym aspekcie. Pisząc o szerszym aspekcie, mam na myśli oczywiście wymiar cywilizacyjny, o którym pisałem wyżej. Jeżeli chodzi o głębszy aspekt, rozważmy zagadnienie na gruncie moralnym i filozoficzno-teologicznym. Człowiek posiada duszę, która w wymiarze eschatologicznym spozycjonowana jest wyżej od ciała/materii. Jeżeli tak, to kluczową kwestią staje się problem natury Boga. Filozofia bez Boga jest nieporozumieniem, ponieważ ateizm w swoim wymiarze teoretycznym jest logicznie wykluczony: nie można bowiem dowieść, że Bóg nie istnieje, wszakże nie dowodzi się negacji! Ponadto ateizm jest w istocie kryptoteizmem, bowiem deifikuje niektóre aspekty świata lub abstrakty, np. materię, nicość, ludzkość, postęp, pokój, życie, etc. W swoim wywodzie w sposób zawoalowany dokonujesz Andrzeju deifikacji pokoju i życia, co jest oczywiście herezją pacyfizmu, o której pisałem na tym blogu już wcześniej, więc nie będę się rozwodził nad tym zagadnieniem (patrz tutaj: https://pasjavspraca.com/2012/12/06/kim-jest-bertrand-russell-i-dlaczego-warto-to-cos-przeczytac/). Dodam tylko, że nierzadko bardzo wysoko cenione postacie życia publicznego formułowały pacyfistyczne herezje świadczące o karykaturalnej wręcz niewiedzy i niekompetencji. Kilka takich wypowiedzi wygłosił uważany za najsłynniejszy autorytet azjatycki XX wieku Mahatma Ghandi. Odnosiły się one na ogół do spraw Europy, na temat których Ghandi miał bardzo nikłe rozeznanie, np. w czasie II wojny światowej na wieść o zagładzie Żydów europejskich wystąpił on z propozycją, aby Żydzi popełnili zbiorowe samobójstwo, licząc, że wywoła to ogromny wstrząs sumień w narodzie niemieckim (sic!).
      Z kolei Anglików Ghandi namawiał, by nie sprzeciwiali się Hitlerowi i pozwolili mu na podbój Wielkiej Brytanii. Przekonywał, że najlepszym sposobem na nazistów okaże się przyjęcie ich w kraju, a następnie wywarcie na nich presji postawą „oporu bez gwałtu”. Dzisiaj tego typu pomysły promuje m.in. Janusz Palikot, który w razie ataku Rosji na Polskę sugeruje „lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę” – oto człowiek honoru skrojony na miarę dzisiejszych elit politycznych III RP. Patrz tutaj: http://wiadomosci.wp.pl/kat,130496,title,Palikot-w-razie-wojny-nie-bronilbym-ojczyzny-Lepiej-sie-poddac,wid,17315772,wiadomosc.html?ticaid=114773

      Osoby propagujące tego typu pomysły Lenin nazywał „pożytecznymi idiotami”. Wtedy Lenin tak określał zachodnich dziennikarzy piszących entuzjastycznie o rewolucji bolszewickiej i ukrywających jej niepowodzenia i terror. Pożytecznych idiotów ziemia obrodziła wyjątkowo dużo zwłaszcza wśród lewicowych intelektualistów już po zakończeniu II wojny światowej, w czasach stalinowskiego terroru i nawet później. Nie brakło ich także w trakcie komunistycznego ludobójstwa Pol Pota (vide twierdzenia Noama Chomsky’ego, którym jak się okazuje zaczytywał się nawet Osama Bin Laden, patrz tutaj: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/polka-bin-ladena-odtajniona-38-ksiazek-w-jezyku-angielskim,544186.html) i innych czerwonych despotów jak świat długi i szeroki. Uzurpując sobie monopol na prawdę, głosili na swoich snobistycznych salonach laudacje lub wyroki potępienia, zawsze zgodnie z interesem mocarstwa miłującego pokój i postęp ludzkości. W ich mniemaniu w imię postępu można było wybaczyć najstraszliwsze zbrodnie na ludzkości, ale niewybaczalne zawsze pozostawało jedno: umiłowanie prawdy.

      Osobom zainteresowanych rolą pożytecznych idiotów w dzisiejszych czasach i szeroko rozumianą dywersją ideologiczną oraz nowoczesnymi metodami podboju państw polecam obejrzenie filmu „Jak napaść na państwo”, w którym Tomas Schuman (Expert ds. propagandy KGB) tłumaczy kulisy tego procederu. Model dezintegracji krajów wg podręczników KGB jest bardzo skutecznym narzędziem pozwalającym na przejmowanie kontroli nad krajami w wyniku wojny ideologicznej, która prowadzi do wewnętrznego rozpadu i pozwala na podbicie bez walki (zgodnie z naukami Sun Tzu w „Sztuce wojny” sprzed 2,5 tysiąca lat). Techniki te były już nieraz używane na całym świecie z dużym powodzeniem. Zapoznanie się z tym modelem pozwala na świadomą ocenę stanu w jakim się znajduje nie tylko nasz kraj ale i każdy inny, oraz ocenić podatność krajów na rewolucję ideologiczną. Jest to bardzo istotne zagadnienie, ponieważ globaliści wykorzystują dokładnie ten sam model w dezintegrowaniu państw narodowych w jeden globalny system. Video tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=lWIpFvGrNak

      „Oczywiście dla nas Polaków nawet wspomnienie o takim scenariuszu zakrawa na zdradę i brak patriotyzmu. Warto jednak na zimno policzyć jaka strategia była korzystniejsza w czasie II wojny światowej. Wystarczy porównać Francję czy nawet nam bliższą Słowację. Mimo jawnej kolaboracji z hitlerowcami jedni paradowali dumnie w Londynie jako zwycięzcy a drudzy byli znacznie łagodniej traktowani przez „wyzwolicieli” niż Polacy.”

      Andrzeju, powyższym wywodem dajesz wybrzmieć przekonaniu o wyższości wyrachowania i zimnej kalkulacji nad prawdą, dobrem i pięknem. Kultura chrześcijańska ma charakter personalistyczny, gdyż jej dobrem i celem jest sam człowiek (osoba), a nie idea. Sensem kultury chrześcijańskiej jest naśladowanie Chrystusa, a więc również poświęcenie życia w imię dobra wyższego. Skrajny humanizm, który przejawia się w prymacie życia biologicznego jako najwyższej wartości, w połączeniu z socjalistyczną doktryną walki z nierównościami za wszelką cenę, symbioza tych dwóch filozofii pozbawia człowieka indywidualności, podmiotowości i wolności, skazuje go na działanie rzekomo „obiektywnych” sił i tendencji, np. przyrodniczych, historycznych, społecznych. W rezultacie tego człowiek staje się bytem anonimowym i ogólnym, czyli jedynie odbitką idei socjalistycznego człowieka (homo sovieticus/oeconomicus, Gemeinermann, Everyman, etc.). Skrajnie małostkowy i wyrachowany racjonalizm myślowy leży u podstaw totalitaryzmu cywilizacyjnego (vide komunizm, nazizm, faszyzm) i kulturowego uniformizmu (vide chińska rewolucja kulturowa, bismarcowy Kulturkampf, etc.). Obecnie emanacją tej filozofii jest postmodernizm, który w swojej esencji głosi wyższość formy nad treścią, a jego konsekwencje dotykają innych dziedzin życia takich, jak np. polityka (post-polityka), w której ważniejszy okazuje się dobrze skrojony garnitur, a nie to, co polityk robi i mówi. Skrajny racjonalizm jest też źródłem negatywnie rozumianej wolności jako braku hamulców w ludzkim działaniu, czyli ideologii samowoli – wolności bez odpowiedzialności.

      „Pomimo ogromnego wysiłku wojennego, morza przelanej krwi, zrównania kraju z ziemią, do dzisiaj musimy sami przypominać o naszych zasługach bo ktoś sprytnie przypisuje je sobie lub uznaje, że wygodniej je przemilczeć. Do dzisiaj musimy reagować gdy ktoś celowo lub z głupoty wspomina o „polskich obozach”. Do dzisiaj nie możemy odzyskać tego ogromnego potencjału intelektualnego niszczonego z pełną bezwzględnością zarówno przez Niemców jak i Rosjan i co gorsza również przez „swoich”.”

      Zniesławianie Polaków i Polski jest tematem na odrębny wpis, ale w sposób oczywisty wpisuje się w narrację cywilizacji bizantyńsko-żydowskiej. Niemcy, chcą zdjąć z siebie odium oprawców i ludobójców oraz scedować go na Polaków poprzez mechanizm separacji semantycznej, która polega na tym, że w pierwszej fazie zamydla się prawdziwą przynależność narodową oprawców, następnie separuje się łatę „nazista”, aby w końcowej fazie przypiąć ją do innego narodu (w końcu nazistą nie mogły być ufoludki :-)), eliminując jednocześnie z dyskursu publicznego jakiekolwiek afiliacje z Niemcami. Cały mechanizm pozostaje oczywiście w całkowitej sprzeczności z faktami historycznymi, ale przecież w dobie post-modernizmu to nie fakty się liczą, lecz efekt medialny i społeczny wydźwięk. Wszystko w zgodzie z prawdami odkrytymi przez największych „demokratów” pierwszej połowy XX wieku: Lenin przecież twierdził, że „jeśli fakty nie zgadzają się z ideologią – tym gorzej dla faktów”, zaś po nim Goebbels powtarzał, że „każde kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą”. Pamiętamy też, jak w kwietniu 1996 r. Izrael Singel, ówczesny sekretarz Światowego Kongresu Żydów zagroził, że jeśli Polska nie zadośćuczyni żydowskim roszczeniom majątkowym, to „będzie upokarzana na arenie międzynarodowej” (sic!). Czy powyższe fakty nie wskazują na prawdziwe intencje i zamiary cywilizacji bizantyńsko-żydowskiej wobec Polski i Polaków aż nadto?

      „Jeśli zaczynamy bawić się w „luźną burzę mózgów” to może warto zacząć od postawienia pytania: co jest najważniejsze dla przetrwania narodu – walka za wszelką cenę, czy zachowanie życia?
      Kolejna podpowiedź z historii – naród może przetrwać nawet 150 lat niewoli i zachować odrębność, inny naród przetrwał ponad 1000 lat wygnania i też przetrwał.
      Więc co jest wartością najwyższą?”

      Po pierwsze Twoje pytanie zawiera ukrytą tezę, która jest niezgodna z tym, o czym piszę wyżej, więc uznajmy, że już się do niej ustosunkowałem. Po drugie, Twój dobór faktów historycznych jest wyraźnie tendencyjny i wybiórczy – oczywiście były przykłady (w tym Polski) potwierdzające, że naród/plemię ciemiężony/e, a nawet okupowany/e może powstać na nowo i się odrodzić, jest też wiele przykładów przeczących tej tezie – nie znajdziemy przecież na współczesnych mapach Europy m.in.: Wenetów, Swebów, Longobardów, Piktów, Wiślan, Obodrzyców, Chazarów, Jaćwięgów. Napiszę więcej, powstawały, rozwijały się i ginęły całe cywilizacje: chociażby Sumerów, Mezopotamia, Hetyci, cywilizacje mykeńska i minojska, Grecja, Rzym, etc. Wniosek: naród może przetrwać najgorsze chwile lub ich nie przetrwać i wyginąć, ale tym, co o tym decyduje jest tożsamość narodowa, której spoiwem jest religia, tradycja i kultura, a nie zaprzaństwo, kolaboracja i serwilizm. W kulturze polskiej żywe jest zawołanie: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Słowa te streszczają cały sens cywilizacji łacińskiej i są żywym świadectwem o duchowych korzeniach naszego narodu. Bóg bowiem jest ostatecznym celem życia człowieka, dawcą życia i jego wypełnieniem się w szczęściu wiecznym. Honor i to co jest jego fundamentem – pełnia cnót – jest sposobem realizowania się człowieczeństwa w warunkach doczesnych i w perspektywie wieczności, zaś ojczyzna to niejako miejsce, w którym to się może dokonywać, kolebka życia człowieka i przedmiot miłości, jako konkretna synteza duchowo-materialna osób i warunków, w których dzieje się życie ludzkie. Negacja któregokolwiek z tych dóbr jest negacją życia prawdziwie ludzkiego, zatem ich obrona, nawet aż do oddania życia, jawi się jako naturalna konieczność.

      Jeżeli chrześcijańskie przesłanie i katolickie uwarunkowania są Ci obce, pozwól, że na koniec przytoczę Arystotelesa i fragment jego „Etyki Nikomachejskiej”: „Prawdą jest o człowieku wspaniałym, że wiele rzeczy czyni ze względu na przyjaciół i ojczyznę, a nawet, jeśli trzeba, umiera za nich. Wyrzeknie się bowiem i majątku i zaszczytów i w ogóle wszelkich dóbr, o które ludzie zabiegają, a będzie usiłował uzyskać to, co moralnie piękne. Bo wolałby krótką a intensywną radość od długiej, lecz słabej, i życie piękne przez jeden rok niż byle jakie przez długie lata, i jeden czyn piękny i wielki niż wiele nic nie znaczących. To zaś właśnie jest udziałem tych, którzy giną za coś, co jest bardzo piękne”. Czy matka gotowa na poświęcenie swojego życia doczesnego dla ratowania życia i zdrowia swojego dziecka, nie jest przykładem prawdziwie wspaniałego człowieka? Czy ojciec gotowy na poświęcenie swojego życia doczesnego dla zapewnienia wolności, życia i zdrowia dla swojego dziecka, żony, rodziny, rodu, narodu, nie jest przykładem prawdziwie wspaniałego człowieka? Czy w końcu nie lepiej być kimś, niż nikim?

Dodaj komentarz